Jak Warszawa otworzyła swoje drzwi i serce dla ukraińskich uchodźców

Jak Warszawa otworzyła swoje drzwi i serce dla ukraińskich uchodźców

Wszędzie, gdzie w mieście powiewa flaga Warszawy, obok powiewa flaga ukraińska.

Budynki rządowe, prywatne mieszkania, autobusy i tramwaje w całej stolicy Polski podniosły żółto-niebieską flagę Ukrainy po rosyjskiej inwazji 24 lutego.

Zaczęła też pojawiać się na ukraińskojęzycznych bilbordach, na szpilkach do klapy noszonych przez miejscowych oraz w witrynach firm zbierających pieniądze na wsparcie ukraińskich uchodźców.

Niedaleko warszawskiego Dworca Centralnego, gdzie wolontariusze pracują przez całą dobę, dostarczając uchodźcom artykuły pierwszej potrzeby, mieszkańcy mogą rzucać strzałami w twarze prezydenta Rosji Władimira Putina i przywódcy Białorusi Aleksandra Łukaszenki w zamian za darowiznę na wsparcie Ukrainy.

„Wszystko naprawdę się zmieniło” – powiedział Krzysztof Mrozek, analityk think-tanku, który został tłumaczem-wolontariuszem, który pomaga uchodźcom w centrum wsparcia w centrum Warszawy prowadzonym przez lewicową partię polityczną Luika.

„To niesamowita mobilizacja, której nigdy wcześniej nie widziałem w moim życiu. Wszyscy, których znam, są w jakiś sposób zaangażowani. „

Polska była pierwszym preferowanym miejscem docelowym dla ponad połowy z trzech milionów uchodźców, którzy uciekli z kraju do 15 marca.

W ciągu blisko trzech tygodni społeczeństwo i miasto w Warszawie zmieniły się namacalnie. Chociaż większość uwagi świata skupia się na pomocy humanitarnej na granicy Polski z Ukrainą, przybycie tysięcy uchodźców do stolicy kraju wywołało ogromny wybuch wsparcia ze strony mieszkańców miasta, firm i organizacji obywatelskich, które dostarczały żywność, pomoc medyczną, pomoc w nagłych wypadkach pomoc mieszkaniowa i edukacyjna Dla nowo przybyłych rodzin.

Jednak zdaniem wolontariuszy i urzędników miejskich zdolność Warszawy do utrzymania tego wsparcia słabnie, a w stolicy rośnie liczba postulatów długofalowych rozwiązań.

„Warszawa to bardzo dobre miasto, bardzo dobrze nas przyjęli” – powiedziała Julia, która przyjechała do stolicy Polski z ukraińskiej Połtawy w nocy 8 marca. „Wszyscy pomagają, jest wspaniała atmosfera, ludzka atmosfera. Tutaj traktują nas jak ludzi.”

Julia jest jedną z 230 tys. osób z Ukrainy, które do tej pory przybyły do ​​Warszawy, według władz miasta. Wielu z nich podróżowało przez jeden z miejskich dworców kolejowych, gdzie organizacje humanitarne i zwykli obywatele założyli banki żywności, kliniki szczepień COVID-19 i punkty informacyjne dla przybywających uchodźców.

Magda Jura, matka, która pracuje jako wolontariuszka w punkcie dystrybucji żywności pod Dworcem Centralnym, mówi, że przychodzi pomóc jej synowi w szkole.

„Z jednej strony jestem z nas wszystkich dumna, ale z drugiej strony, gdy patrzę na uchodźców, bardzo mi ich żal i smutek” – powiedziała w swoim namiocie.

Przyjeżdżające rodziny spędzały noce na podłogach miejskich dworców kolejowych, a na Dworcu Centralnym stworzono strefę rozrywki dla dzieci.

burmistrz miasta, Rafai Trzaskowskistwierdził, że te rodziny czekają na pociągi do Europy i nie mieszkają tam na stałe.

Aby sprostać rosnącej potrzebie schronienia, Polacy w całej Warszawie i reszcie kraju od kilku tygodni goszczą w swoich domach ukraińskich uchodźców.

Agnieszka Czerederecka, koordynatorka i członkini Ogólnopolskiego Wydziału Strajkowego Kobiet, powiedziała, że ​​oprócz rozdawania niezbędnych towarów uchodźcom w Warszawie, jej organizacja ostatnio wynajęła na co najmniej rok duży dom na przedmieściach stolicy. dom do trzydziestu osób.

„Dopóki wojna się nie skończy, osoby, które będą szukały bezpiecznego miejsca, będzie to dom na stałe” – powiedziała.

Kiedy rozmawiałem z euronews, Julia przebywała w przebudowanej arenie sportowej, jednym z 22 schronisk, jakie miasto Warszawa otworzyło dla uchodźców.

Władze miejskie włączyły też 2800 ukraińskich dzieci do szkół i żłobków, otworzyły poradnie i zebrały fundusze na pomoc żywnościową.

Do takich działań przyłączają się firmy prywatne – kantory wymieniają hrywny ukraińską na złotówki bez marży, a Google zapowiedział, że jego warszawski kampus zostanie otwarty dla organizacji pozarządowych udzielających pomocy prawnej i psychologicznej uchodźcom.

Wyzwaniu tym podjęły się również małe firmy. Katarzyna Kalinowska, członek zarządu spółdzielni spożywczej Dobrze, która prowadzi dwa sklepy w Warszawie i liczy 350 członków. Kalinovska powiedziała, że ​​spółdzielnia i jej członkowie prowadzą kampanie mające na celu przekazywanie żywności uchodźcom, kierowcom, którzy zapewniają pomoc, sprzedają żywność uchodźcom po obniżonych cenach i nie tylko. Powiedziała, że ​​jeden z członków zaproponował uchodźcom bezpłatne usługi masażu.

„To, co jest tak silne, to to, że każdy próbuje zrobić coś, co może” – powiedziała.

Jednak zarówno urzędnicy, jak i mieszkańcy obawiają się, że w miarę upływu miesięcy ten rodzaj publicznego entuzjazmu może zacząć słabnąć.

Konstantin Radziwiłł, powiat w województwie mazowieckim, w którym znajduje się Warszawa, powiedział Euronews na konferencji prasowej, że polska gospodarka ma zintegrować „ogromną liczbę ludzi”, ale Trzaszkowski wezwał do bardziej systematycznej reakcji na napływ uchodźców. .

11 marca zaapelował o pomoc międzynarodową dla Polski w uporaniu się z kolejnymi falami imigracji z Ukrainy.

Czerederecka pozostaje jednak sceptyczna wobec takich działań.

„Jeśli chodzi o rząd, nie liczę na nich i nikt z nas na nich nie liczy” – powiedział Chiriderica. „Czy miasto jest gotowe? Żadne miasto nie jest gotowe na przyjęcie takiej liczby uchodźców. Mam nadzieję, że Warszawa sobie z tym poradzi.”

Angela Tate

„Dożywotni biegacz. Pionier piwa. Guru micasica. Specjalny w popkulturze w ogóle”.

Rekomendowane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *