Można śmiało powiedzieć, że Polska i Ukraina przeżyły wzloty i upadki.
Z drugiej strony istnieje wspólna historia sięgająca wieków wstecz, płynne granice i silne więzi postsowieckie między dwoma dumnymi krajami. Z drugiej strony toczyły się wojny, spory dyplomatyczne i spory o to, jak zapamiętać tę wspólną historię.
Były więc okresy, kiedy ci sąsiedzi wpadali na siebie naprawdę dobrze, a także momenty, kiedy po prostu uderzali się w głowę. Nie było jednak takiego czasu jak teraz.
Według najnowszych danych Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców od początku rosyjskiej inwazji na ich ojczyznę pod koniec lutego kraj opuściło ponad 3,6 mln Ukraińców. Polska przyjęła ponad 2,1 mln tych uchodźców – prawie 60 proc.
„W tej chwili w Polsce jest dużo sympatii i szacunku dla Ukrainy i myślę, że będzie to trwało przez pokolenia – to z pewnością moja nadzieja” – powiedział Maciej Palaziński The Athletic.
„Wielu Polaków wierzyło, że Ukraina nie będzie miała szans z Rosją, ale widzieliśmy, jak wykazali się świetnym charakterem w walce o obronę ojczyzny. Wytworzyło to dla nich dużo pozytywnej energii. Tu nie chodzi tak naprawdę o rządy – Polacy są pomoc narodowi ukraińskiemu”.
Jak to często bywa, piłka nożna była dobrym wiatrowskazem dla stosunków polsko-ukraińskich. W ciągu ostatnich 20 lat na boisku rozwinęła się zacięta rywalizacja, ale oba kraje również wspólnie gościły Euro 2012 – przezwyciężając znaczny sceptycyzm z innych części Europy co do ich możliwości.
A teraz piłka nożna, jak to często bywa, jest ujściem i punktem centralnym dla polskiej chęci pomocy Ukrainie.
Palaziński jest wiceprezesem Wisły Kraków, jednego z najbardziej wspierających i odnoszących sukcesy zespołów w Polsce.