Cztery dekady później Był to ostatni występ szwedzkiej grupy popowej na żywowidzowie mogą ponownie zobaczyć ABBĘ na scenie w innowacyjnym cyfrowym koncercie, w którym przeszłość zderza się z przyszłością.
Pokaz został otwarty dla publiczności w Londynie w piątek, dzień po premierze na czerwonym dywanie, w którym wzięli udział wielcy fani, celebryci, król Szwecji Karol XVI Gustaw i królowa Sylwia. Honorowymi gośćmi byli królowie popu – Czterej członkowie ABBA występują razem publicznie po raz pierwszy od lat.
Byli jednak w tłumie. Na scenie w specjalnie zbudowanej na 3000 miejsc ABBA Arena obok Parku Olimpijskiego we wschodnim Londynie Była to 10-częściowa taśma wspierająca na żywo i cyfrowa ABBAstworzony przy użyciu przechwytywania ruchu i innych technologii przez Industrial Light and Magic, firmę zajmującą się efektami specjalnymi założoną przez reżysera Gwiezdnych Wojen George’a Lucasa.
Głosy i ruchy to Agnetha Faltskog, Björn Ulvaeus, Benny Andersson i Anni-Frid Lyngstad – w choreografii brytyjskiego Wayne’a McGregora – ale wykonawcami na scenie są cyfrowe postacie, nieuchronnie nazywane „ABBA-tars”. Z niebezpiecznie realistycznymi szczegółami przedstawiają członków zespołu, jak wyglądali w czasach rozkwitu lat 70. – brody na mężczyznach, luźne loki na kobietach, wszędzie welurowe garnitury.
Czytaj więcej:
* Abba przerywa oferowanie awansu po tym, jak dwóch mężczyzn umiera z honorem
* Mamma Mia, znowu zaczynamy: ABBA drażni nową muzykę – prawdopodobnie we wrześniu
* Szwedzka supergwiazda ABBA wyda nową piosenkę jeszcze w tym roku
* I znów zaczynamy: ABBA nagrywa pierwsze nowe piosenki od 35 lat
Rezultatem jest high tech i high camp, błyszcząca supernowa niesamowitej technologii, nostalgia za latami 70. i geniusz popu.
Dla wielu z publiczności było to jak cofnięcie się w czasie, aby oglądać klasyki zespołu ABBA, w tym Mamma Mia, Knowing Me, Knowing You, SOS i Dancing Queen. Żywy 90-minutowy set zawiera także utwory z Voyage, albumu, który zespół wydał w zeszłym roku.
To połączenie akcji w hołdzie i filmu imprezowego 3D, które wykracza poza ten opis. Czasami można było zapomnieć, że to nie był koncert na żywo, ale kiedy chórzyści wystąpili, by wyreżyserować „Do You Know Your Mother”, na arenie rozpętała się fala energii muzyki na żywo.
Czterech członków zespołu — dwa małżeństwa w okresie rozkwitu ABBY, choć od dawna w separacji — otrzymało owacje na stojąco, gdy ukłonili się pod koniec czwartkowego występu, 50 lat po utworzeniu zespołu ABBA i 40 lat po tym, jak przestali występować na żywo.
Oglądanie występu młodszego musiało być dziwną sensacją, ale członkowie zespołu, teraz po siedemdziesiątce, powiedzieli, że byli zachwyceni występem.
„Nigdy nie wiedziałem, że mam tak niesamowite ruchy” – powiedział Ulvaeus.
Lyngstad zgodził się: „Myślałem, że jestem dobry, ale jestem lepszy”.
Ulvaeus powiedział, że reakcja publiczności była najbardziej satysfakcjonującą częścią tego doświadczenia.
„Istnieje emocjonalny związek między awatarami a publicznością” – powiedział. „To jest cudowna rzecz”.
Producenci określają program jako „rewolucyjny”. Czas pokaże. Podobnie jak pierwsi widzowie, którzy oglądali współczesny film sto lat temu, uczestnicy mogą odejść z zastanawianiem się, czy oglądają sztuczkę, czy przyszłość.
Will Hodgkinson, recenzent Times of London, ocenił program jako „zasadniczo piosenkę ABBY z dodatkowym dźwiękiem i światłem”, choć opisał efekt jako „urzekający”. Alexis Petridis napisał w Guardianie o koncercie jako „niesamowitym” i powiedział: „jest tak udany, że trudno nie wyobrazić sobie innych artystów idących za jego przykładem”.
Wyczyn kaskaderski lub geniusz, wycieczka ABBA Voyage do Londynu zostanie zarezerwowana do maja 2023 r., a następnie zaplanowana zostanie światowa trasa.
Fani, którzy wzięli udział w czwartkowym programie, są po prostu zachwyceni, że ABBA wróciła.
„Jestem bardzo podekscytowana”, powiedziała Kristina Hagmann, Szwedka, która jest jej fanką od lat siedemdziesiątych.
Powiedziała: „Byłeś bardzo zastraszany, ponieważ nie wolno ci było wtedy lubić ABBY, ponieważ było to zbyt komercyjne. Ale teraz się mścimy”.