Były ochroniarz księżnej Diany twierdzi, że przeżyłaby, gdyby był z nią w samochodzie w noc jej śmierci. Zdjęcia/Getty Images
Były ochroniarz księżnej Diany mówi, że jest pewien, że przeżyłaby dzisiaj, gdyby był z nią w samochodzie tej nocy, kiedy zginęła w wypadku samochodowym w Paryżu.
Lee Sansom powiedział The Sun, że ochroniarze wyciągnęli słomki, aby eskortować ochroniarza króla Trevora Rhys-Jonesa w samochodzie tej pamiętnej nocy w sierpniu 1997 roku.
„To mogłem być ja w tym samochodzie” – powiedział Sansom gazecie.
„Wyciągnęliśmy słomkę, aby zobaczyć, kto idzie z Trevorem w ten weekend. Wyciągnąłem mecz i to był długi.
„Kiedy się dowiedziałem [Diana and Dodi Al Fayed] W wypadku nie mieli zapiętych pasów, rozumiem, dlaczego nie przeżyli. Co powinno było się wydarzyć.
„W rodzinie było zwyczajem zapinanie pasów bezpieczeństwa. Było to polecenie wysłane przez prezydenta, ojca Dodiego, Mohameda Al Fayeda. W szczególności Dodi nienawidził zapinania pasów i zawsze na to nalegał”.
Sansom powiedział, że Diana nadała mu przydomek Rambo i twierdzi, że kiedyś wyznała mu, że martwi się, że zostanie zamordowana.
„Widziałem, jak płacze… kiedy dowiedziałem się o morderstwie jej przyjaciela, projektanta mody Gianniego Versace, uchwyciłem jej obawy, że pewnego dnia może zostać zamordowana.
„Zapytała mnie, czy uważam, że zabicie go poza jego domem było morderstwem zawodowym.
— Myślałem, że tak. Potem powiedziała coś, co zawsze mi towarzyszyło: — Myślisz, że by mi to zrobili? Drżała iz tonu jej głosu jasno wynikało, że naprawdę myślała, że mogą być, kimkolwiek oni są.
– Spędziłem trochę czasu, zapewniając ją, że nikt nie spróbuje jej zabić i że jest z nami bezpieczna, ale z pewnością myślała, że istnieje niebezpieczeństwo, że pewnego dnia może zostać zamordowana.
Sansom powiedział The Sun, że nie wierzy, że Diana została zamordowana.