Bywalcy festiwalu Burning Man opowiadają o swoich wrażeniach z tegorocznej imprezy po tym, jak rzadkie deszcze zamieniły ich pustynię w kąpiel błotną.
Dziś uczestnicy mogli rozpocząć opuszczanie tygodniowego wydarzenia, które zakończyło się kilka dni później niż oczekiwano, ponieważ organizatorzy nakazali ludziom pozostać na miejscu i oszczędzać żywność i wodę.
Lokalizacja Miasto Black Rock, położone pośrodku pustyni Black Rock, jest niezwykle odległe – około 200 km samochodem od najbliższego miasta, Reno.
Wśród tych, którym udało się wylecieć samolotem z obozowego lotniska, byli doświadczeni „palacze” Kim Standley i Lisa Labatt.
Oboje wielokrotnie uczestniczyli w tym wydarzeniu.
„Mieliśmy szczęście, że wsiedliśmy do samolotu” – powiedział Labatt 1News z lotniska w Reno. „Załoga była niesamowita”.
Gdy duet przelatywał nad pustynią, zobaczyli niewiarygodnie długie szeregi samochodów – linie były tak długie, że nawet satelity z kosmosu były w stanie je wyraźnie sfotografować.
„Proces przesiedlenia był nieco trudny, ale zapewniliśmy transport i wszystko było w porządku” – powiedział Standley.
Odnosząc się do samego wydarzenia, powiedzieli, że „bawili się świetnie”, mimo że tegoroczny Burning Man miał wyzwania z gliną.
„Byliśmy tam przez kilka dni, zanim zaczęły padać deszcze, więc wybraliśmy się, aby doświadczyć playa i zobaczyć obozy” – powiedział Labatt.
„Kiedy zaczęło padać, było mokro i błotniście, a ludzie wykazali się kreatywnością w swoich butach – wypróbowaliśmy wiele różnych toreb na nogach, chodząc z workami na śmieci” – powiedziała.
„Skończyło się na tym, że włożyłam plastikowe torby do butów, żeby nie zamoczyć stóp”.
Para stwierdziła, że podczas złej pogody „chroniła się” wraz z innymi osobami w swoim obozie.
„Byłem w waszej mniejszej grupie” – powiedział Labatt.
„Dla nas świetnie się bawiliśmy… Mieliśmy własną imprezę”.
„Dzieliliśmy się wodą, dzieliliśmy się jedzeniem, wszyscy robili różne rzeczy i zabierali je w różne miejsca.
„Byliśmy dobrze przygotowani w naszym regionie i nie byliśmy w sytuacji, w której musieliśmy korzystać z tych rynków zbytu” – powiedział Labatt.
Wiele niesławnych portów Burning Mana wkrótce zaczęło się przepełniać, ponieważ ciężarówki nie mogły wjechać w celu ich rozładunku.
„Słyszeliśmy historie na ten temat, to było po prostu za dużo!”
W ich obozie zadecydowano również, że nie będą podążać za tymi, którzy lekceważą oficjalne zalecenia i próbują samodzielnie wydostać się z pustyni przez około 8 km grubego, „betonowego” błota.
„Wiele osób się zaczerwieniło, niektórzy wysiedli, próbując zjechać w teren, w którym mówisz, że nie powinieneś, i utknęli” – powiedział Labatt.
Powiedziała, że wiele osób utknęło w „dziwnych miejscach”.
Kiedy 1News zapytało ich, czy to doświadczenie zniechęciło ich do przyjścia na wydarzenie w przyszłym roku, obaj odpowiedzieli kategorycznie „nie”.
„Jesteśmy zasmuceni, że musimy czekać rok” – powiedział Standley.
„Całe to miejsce jest takie urocze, przebywanie tam to wspaniałe doświadczenie – to tak, jakbyś był z 70 000 znajomych, a kiedy tam jestem, zastanawiam się: „Jak w ogóle mogę to komukolwiek wytłumaczyć?””. Jedź do Playa, a znajdziesz artystyczne samochody, piętrowe autobusy, wszystko. Świeci i nikt nie rozmawia przez telefon.
„To jak wejście do fabryki czekolady Willy’ego Wonki. To świat czystej fantazji”.