Amerykański wywiad wskazuje, że Kabul może upaść w ciągu kilku tygodni, gdy talibowie nacierają na stolicę. Wideo / Sky News
Urzędnicy powiedzieli, że bojownicy talibów wkroczyli w niedzielę na przedmieścia Kabulu i zażądali bezwarunkowego poddania się rządowi centralnemu.
Spanikowani robotnicy uciekli z biur rządowych, a helikoptery zaczęły lądować w ambasadzie USA w stolicy Afganistanu, aby ewakuować personel.
Suhail Shaheen powiedział angielskiemu kanałowi satelitarnemu Al Jazeera z Kataru, że rebelianci „czekają na pokojowe przejście do miasta Kabul”. Odmówił podania szczegółów ewentualnych negocjacji między jego siłami a rządem.
Jednak naciskany na tego rodzaju porozumienie, jakiego chcieli talibowie, Shaheen przyznał, że dążą do bezwarunkowej kapitulacji rządu centralnego.
Afgański urzędnik, który przemawiał pod warunkiem zachowania anonimowości w obawie przed represjami, powiedział, że negocjatorzy talibscy udają się w niedzielę do pałacu prezydenckiego, aby omówić transfer. Nie było jasne, kiedy nastąpi przeniesienie.
Trzech afgańskich urzędników powiedziało Associated Press, że talibowie znajdują się w stołecznych dzielnicach Kalakan, Karabach i Bagman.
Bojownicy przysięgli później, że nie będą zdobywać Kabulu „siłą”, ponieważ w stolicy słychać było sporadyczne wystrzały.
„Życie, własność i godność nikogo nie zostaną naruszone, a życie mieszkańców Kabulu nie będzie zagrożone” – powiedzieli talibowie.
„Czekamy na pokojowe przeniesienie miasta Kabulu”, powiedział rzecznik talibów, donosi The Associated Press.
Afgański urzędnik powiedział, że wojska przekazały talibom bazę lotniczą Bagram. W bazie znajduje się więzienie z 5000 więźniów.
Associated Press poinformowała, że negocjatorzy talibscy zmierzali do pałacu prezydenckiego, aby przygotować się do „przekazania” władzy.
Powstańcy wydali oświadczenie w niedzielę, gdy ich bojownicy wkroczyli na przedmieścia Kabulu.
Sami bojownicy nie przyznali się do natarcia, chociaż wcześniej zdobyli Dżalalabad, w pobliżu głównego przejścia granicznego z Pakistanem, ostatniego dużego miasta poza Kabulem, które nie było pod ich kontrolą.
W ogólnokrajowej ofensywie, która trwała nieco ponad tydzień, talibowie pokonali, zainspirowali lub wysłali afgańskie siły bezpieczeństwa do ucieczki z dużych obszarów kraju, nawet przy pewnym wsparciu lotniczym ze strony armii amerykańskiej.
Szybkie loty wahadłowe śmigłowców Boeing CH-47 Chinook rozpoczęły się w pobliżu ambasady kilka godzin później, gdy dyplomatyczne SUV-y opuszczały obszar wokół miejsca.
Departament Stanu USA nie odpowiedział od razu na pytania dotyczące ruchów.
Jednak w pobliżu dachu ambasady widać było smugi dymu, gdy dyplomaci pilnie niszczyli poufne dokumenty, według dwóch amerykańskich urzędników wojskowych, którzy wypowiadali się pod warunkiem zachowania anonimowości, ponieważ nie byli upoważnieni do omawiania sytuacji.
W pobliżu ambasady wylądowały także śmigłowce Sikorsky UH-60 Black Hawk, które zazwyczaj przewożą siły zbrojne.
Republika Czeska zatwierdziła również plan rozpoczęcia wycofywania swoich afgańskich pracowników z ambasady po wcześniejszym przeniesieniu ich dyplomatów na międzynarodowe lotnisko w Kabulu.
Prezydent Ashraf Ghani, który w sobotę przemawiał do narodu po raz pierwszy od rozpoczęcia ofensywy, również wydaje się coraz bardziej odizolowany.
Watażkowie, z którymi negocjował zaledwie kilka dni wcześniej, poddali się talibom lub uciekli, pozostawiając Ghani bez opcji wojskowej. Negocjacje w Katarze, gdzie mieści się biuro talibów, również nie powstrzymały postępów powstańców.
Tysiące cywilów mieszka teraz w parkach i na otwartych przestrzeniach samego Kabulu w obawie o przyszłość. Niektóre bankomaty przestały wypłacać gotówkę, ponieważ setki osób zbierają się przed prywatnymi bankami, próbując wypłacić swoje oszczędności.
W pewnym momencie wybuchła strzelanina, chociaż afgańska prezydencja starała się ją bagatelizować.
„Siły obrony i bezpieczeństwa wraz z siłami międzynarodowymi działającymi na rzecz bezpieczeństwa miasta Kabul i sytuacji są pod kontrolą” – powiedziała w chaosie prezydencja.
Bojownicy umieścili zdjęcia w sieci we wczesnych godzinach niedzielnego poranka przedstawiające je w biurze gubernatora w Jalalabad, stolicy prowincji Nangarhar.
Abrarullah Murad, poseł z prowincji, powiedział Associated Press, że bojownicy zdobyli Jalalabad po tym, jak starsi wynegocjowali upadek tamtejszego rządu.
Murad powiedział, że nie było walk, gdy miasto się poddało.
Afgański deputowany Hamida Akbari i Talibowie powiedzieli, że bojownicy przejęli również w niedzielę kontrolę nad Majdan Shar, stolicą Majdanu Wardak, zaledwie 90 kilometrów od Kabulu.
Członek rady prowincji, który przemawiał pod warunkiem zachowania anonimowości w obawie przed represjami, powiedział, że inna stolica prowincji w Choście padła później w niedzielę na rzecz talibów.
Upadek Mazar-i-Sharif, czwartego co do wielkości miasta w kraju w sobotę, którego bronić afgańskie siły i dwóch potężnych byłych watażków przysięgło bronić, przekazał powstańcom kontrolę nad całym północnym Afganistanem.
Urzędnicy bliscy Dostum powiedzieli, że Atta Muhammad Noor i Abdul Rashid Dostum, dwaj watażkowie Ghani, próbowali przejść na jego stronę kilka dni wcześniej i uciekli przez granicę do Uzbekistanu w sobotę.
Wypowiadali się pod warunkiem zachowania anonimowości, ponieważ nie są upoważnieni do publicznego wypowiadania się o jego ruchach.
Noor napisał na Twitterze, że „spisek” pomógł Północy wpaść w ręce talibów, bez wyjaśnienia.
„Pomimo naszego silnego oporu, niestety, cały sprzęt afgańskiego rządu i sił bezpieczeństwa został przekazany talibom w wyniku dużego zorganizowanego i tchórzliwego spisku” – napisał Noor.
– Planowali obalić marszałka Dostuma i mnie, ale im się nie udało.
W swoim przemówieniu w sobotę Ghani obiecał, że nie porzuci „osiągnięć” 20 lat od inwazji kierowanej przez USA, która miała na celu przepędzenie Talibów po atakach z 11 września.
Stany Zjednoczone kontynuowały w tym tygodniu rozmowy pokojowe między rządem a talibami w Katarze, a społeczność międzynarodowa ostrzegła, że przymusowo utworzony rząd talibów zostanie poddany ostracyzmowi.
Ale rebelianci wydają się być mało zainteresowani ustępstwami podczas odnoszenia zwycięstw na polu bitwy.
„Rozpoczęliśmy konsultacje w rządzie z szejkami, przywódcami politycznymi, przedstawicielami różnych poziomów społeczeństwa, a także naszymi międzynarodowymi sojusznikami” – powiedział Ghani.
„Wkrótce zostaniesz poinformowany o wynikach” – dodał, nie wdając się w dalsze szczegóły.
Wielu Afgańczyków obawia się powrotu opresyjnych rządów talibów. Grupa wcześniej rządziła Afganistanem zgodnie z surową wersją prawa islamskiego, w którym kobiety nie mogą pracować ani chodzić do szkoły i nie mogą opuszczać swoich domów bez towarzyszącego im męskiego krewnego.
Salima Mazari, jedna z nielicznych prowincji w kraju, wyraziła swoje obawy przed przejęciem władzy przez talibów w sobotę w wywiadzie dla Mazar-i-Sharif, zanim upadnie.
Nie będzie miejsca dla kobiet, powiedział Mazari, który zarządza 36-tysięczną dzielnicą w pobliżu północnego miasta. „W prowincjach kontrolowanych przez talibów nie ma już kobiet, nawet w miastach. Wszystkie są więzione w swoich domach”.
Ale w oświadczeniu wydanym pod koniec soboty Talibowie nalegali, aby ich bojownicy nie wchodzili do domów ludzi ani nie ingerowali w interesy. Powiedzieli również, że zaoferują „amnestię” tym, którzy współpracowali z rządem afgańskim lub siłami zagranicznymi.
Bojownicy powiedzieli: „Emir Islamski po raz kolejny zapewnia wszystkich swoich obywateli, że jak zwykle będzie działał na rzecz ochrony ich życia, własności i honoru oraz stworzenia pokojowego i bezpiecznego środowiska dla swojej ukochanej ojczyzny”.
W związku z tym nikt nie powinien martwić się o swoje życie ”.
Pomimo obietnicy, ci, których stać na bilet, tłumnie przybywają na międzynarodowe lotnisko w Kabulu, jedyne wyjście z kraju, gdy talibowie przeszli w niedzielę na ostatnie przejście graniczne, które wciąż trzymane jest przez rząd, w Torkham.
Pakistański minister spraw wewnętrznych szejk Rashid Ahmed powiedział lokalnej telewizji Geo TV, że Pakistan wstrzymał tam ruch transgraniczny po tym, jak przejęli go bojownicy.