Hannah Peters/Getty Images
Elina Svitolina opanowała nerwy przed wielkim zwycięstwem w ASB Classic w czwartkowy wieczór.
Elina Svitolina wygrała epicki mecz z Emmą Raducanu, wygrywając 6:7, 7:6, 6:1 na ASB Classic.
Dla Svitoliny był to drugi mecz w ciągu trzech dni, po tym jak w pierwszej rundzie pokonała Caroline Wozniacki i ten mecz nie tylko spełnił jej oczekiwania, ale je przerósł.
Aż do trzeciego seta toczyła się emocjonująca walka, która zaskoczyła zapełnioną widownię, gdy dwie zawodniczki wagi ciężkiej kobiecego tenisa uzyskały przewagę.
Byłoby to najlepsze zwycięstwo Raducano od pokonania Leili Fernandez w finale US Open w 2019 roku.
Od tego czasu jej jedyną godną uwagi wygraną było pokonanie Brazylijki Beatriz Haddad Maya w zeszłym roku w Indian Wells. Ten mecz był nie tylko przeciwko nieco lepszemu przeciwnikowi, ale miał także większe znaczenie, biorąc pod uwagę, że przez dłuższy czas nie grała z powodu operacji nadgarstków i kostek.
Gdyby Raducanu nie zabrakło paliwa, ten mecz mógłby stać się jednym z najlepszych w historii zawodów klasycznych, ponieważ w 2013 roku para Svitoliny, Gael Monfils, pokonała Tommy'ego Haasa.
Nawet Monfils, ubrany w brązowy polar i siedzący w loży swojej żony, byłby zachwycony niektórymi strzałami oddanymi w tym meczu, a przez pozostałą część bieżących dwóch tygodni może nie być nic tak dobrego jak te pierwsze dwa sety. .
To był ekscytujący pierwszy set, ponieważ po zagrywce Raducano w trzecim gemie stało się jasne, że na papierze mecz jest dobry i że nie będzie on tak jednostronny, jak niektórzy się spodziewali.
Brytyjka prowadziła 5:1, ale potem dynamika uległa zmianie, gdyż dwukrotnie zawiodła przy zagrywce.
Gdy było 5:5, wszystko wskazywało na to, że Switolina utrzyma dynamikę i wygra seta. Ale wtedy Raducanu wróciła na dobrą drogę, ponieważ nie tylko utrzymała serwis, co doprowadziło do dogrywki, ale także wygrała 7:5 w drugiej secie, pokonując jednego z woleja po wepchnięciu Switoliny do seta. Tył sądu.
W drugim secie doszło do jednego przełamania, ale to stwierdzenie ignoruje dramat i ogromną bitwę, która miała miejsce. Doszliśmy jednak do kolejnego tie-breaka.
Tym razem Raducanu popełniło kilka niewymuszonych błędów, w tym forhend, który uderzyła długo w ustalonym punkcie.
Potem mecz potoczył się szybko. Raducanu został złamany w drugiej grze i wkrótce potem ponownie.
Po emocjonujących pierwszych dwóch setach zaskakujące było, że ten mecz zakończył się w tak rozczarowujący sposób.
Być może jej uwagę przykuł brak zapałek Raducanu. Tak czy inaczej, nie była to ta sama zawodniczka, która wygrała z nią dwa pierwsze sety i pomimo wygrania jednego gema, Switolina nie miała zamiaru pozwolić jej wrócić do gry.
W meczu deblowym Erin Routliff i Paige Horrigan przegrały z czołowymi rozstawionymi Bethanie Mattek-Sands i Marie Bouzkovą 6:4, 6:2.
„Fajnie było tam być. Wspaniale jest grać w debla z Erin i wrócić do gry w Nowej Zelandii, a nawet grać w tenisa” – powiedział później Horrigan.
„To było trudne, walczyliśmy o nabranie dynamiki, a oni naprawdę dobrze serwowali. W przypadku Bouzkovej ledwo widzieliśmy drugi serwis. Myślę, że mieliśmy trudności z odrabianiem strat, ponieważ uważam, że to jedna z naszych mocnych stron. Nie poszło po naszej myśli. „
Dla Routliffa i Horrigana, którzy pokonali Lindę i Brendę Fruvertovą w pierwszej rundzie, pokonanie Mattka-Sandsa i Bouzkovej zawsze było dużym krokiem, którego nie mogli osiągnąć.
„Bethany wygrała wiele Wielkich Szlemów, a Bouzkova ma 20 lat, więc wiedzieliśmy, że będzie ciężko” – powiedział Rotliff.
„Zawsze fajnie jest grać w Nowej Zelandii przed własną publicznością. Ale jak powiedziała Paige, nie mogliśmy nabrać dynamiki, więc to był nasz problem.