Nadbrzeżne Coromandel słynie z gigantycznych łuków Cathedral Cove, malowniczej podróży pociągiem przez rodzime lasy, miękkich piaszczystych plaż i Helen Clark.
Nie była premier Helen Clark, ale ruda kotka Helen Clark.
Helen została mieszkanką Coromandel w 2018 roku, ale jej życie nie zaczęło się tam; Znaleziono go na poboczu drogi jako kociaka w Karratha w zachodniej Australii.
Brat Jodi, France, adoptował Helenę z SAFE i nadał jej imię na cześć byłego premiera, nie zdając sobie sprawy, że jest kotem, dopóki nie zabrano go na usunięcie seksu.
„Nazwa i tak została, ale jądra były martwe” – powiedziała Judy France.
Kiedy France przeprowadziła się do Coromandel, gdzie obecnie pracuje jako urzędnik administracyjny w Centrum Zdrowia Te Korowai Haura o Hauraki Wano, Helen również przyjechała.
Francja stwierdziła, że jest to wielka atrakcja turystyczna.
„Byłabym bogata, gdybym płaciła 5 dolarów za każde zrobione mu zdjęcie, a on jest ogólnie ulubionym rudym chłopcem w mieście”.
Francja założyła stronę na Facebooku „Gdzie jest Helen Clark” sześć miesięcy po swoim przybyciu.
„Helen była zawsze w ruchu i przeprowadzka nie zmieniła tego” – powiedziała. „Otrzymywałam zdjęcia i wiadomości od ogromnej liczby osób – właścicieli firm, turystów i mieszkańców”.
„Ledwo mogłem przejść ulicą, żeby ktoś mnie nie zatrzymywał, żeby zapytać, porozmawiać ze mną lub powiedzieć, co robi mój zbuntowany kot”.
Helen ma „ugruntowany fanklub”, który regularnie codziennie organizuje wycieczki po mieście, zaczynając o 6 rano wizytą u lokalnych rzeźników, a następnie zatrzymując się w „każdej kawiarni i restauracji w mieście”.
Popołudnie spędza drzemiąc albo w bibliotece, kawiarni, przychodni lekarskiej, albo „w łóżku jakiejś przypadkowej osoby, jeśli zostawi otwarte okno”.
Helen mieszka także w Weta Café, gdzie znajduje miejsce na drzemkę na krzesłach i pod stołami, leżąc w dużych donicach lub ukryta w wózku lub hulajnodze.
„To jego własna kawiarnia i pracują tam Mel i Sally” – powiedziała France.
Rodzice adopcyjni
Szef kuchni i właściciel kawiarni Weta Café Mel Scheinen po raz pierwszy spotkał Helenę, gdy przygotowywała wesele.
Helena, nieproszony gość, pojawia się znikąd i znajduje dla siebie miejsce pod weselnym stołem.
„Od tego dnia pojawiał się codziennie, a ponieważ jest miłośnikiem kotów, myślę, że przylgnął do tego głupiego człowieka, który zawsze go karmił i codziennie karmił krewetkami” – powiedziała Sheinen.
„Ma tendencję do zjadania co najmniej kilograma kotletów z krewetek tygodniowo jako dodatek do zwykłej karmy dla kotów. Powiedzmy, że 8-kilogramowy kot uwielbia jeść”.
Wkrótce została rodzicem zastępczym i jedną z wielu matek w społeczności Coromandel.
„To było niesamowite widzieć, jak bardzo mieszkańcy naszego miasta się w nim zakochali” – powiedziała France.
„Zdecydowanie wiedzie najlepsze swoje kocie życie i przynosi tyle radości tak wielu ludziom!”
Sheinen powiedział, że odgrywa dużą rolę w społeczności i jest znany jako burmistrz Helen.
Lokalny artysta stworzył koszulki z napisem „Helen dla burmistrza”, a cały dochód został przeznaczony na renowację lokalnego muzeum.
Kiedy na jego szyi wykryto dużą zmianę nowotworową, społeczność zebrała się, aby zebrać 800 dolarów potrzebnych na pokrycie jego rachunku za weterynarza.
„Ludzie przychodzili z lewej, prawej i środkowej strony, przekazując hojne datki, a nawet towary na sprzedaż, a cały dochód trafiał do jego funduszu” – powiedział Sheinen.
Shannen wysłała nawet zdjęcie Helen prawdziwej Helen Clark.
„Już o nim słyszała i zawsze nazywa go swoim „imiennikiem”.
Shannen wierzy, że Helen mogłaby dać Mittensowi szansę na zdobycie pieniędzy jako jeden z najczęściej fotografowanych kotów w Nowej Zelandii.
Helena uczyniła społeczność Coromandel swoją rodziną.
„Zawsze powinniśmy celebrować naszych futrzanych przyjaciół, mają tendencję do wchodzenia sobie głęboko za skórę i stania się rodziną. Helen ma obecnie bardzo dużą rodzinę” – powiedziała Shannen.
„Wakacje często wracają do kawiarni i zawsze o to pytają lub pytają mnie, czy znajdę, aż mdleją. Dzieci też to uwielbiają. Nie zawsze je uwielbiają, ale miło jest widzieć, jak rodzice mówią swoim dzieciom „być dla niego miłym”. „Myślę, że to po prostu sprawia, że ludzie czują się dobrze”.