przez Rhiannon Hobbins I Ludzie Campanelli Ze specjalistycznego zespołu reporterów ABC
Bronwyn Book, matka trójki dzieci, nigdy nie myślała o zaangażowaniu się w politykę, dopóki nie przyszła do niej stara przyjaciółka z interesującą propozycją.
Czy chcielibyście wspólnie kandydować do parlamentu jako jeden kandydat?
Był koniec 2022 roku i w sobotę Book i Lucy Bradlaugh rozpoczęli kampanię, aby zostać pierwszymi australijskimi kandydatami politycznymi dzielącymi się pracą.
Pracując nad platformą działania dotyczącą zmian klimatycznych, uczciwości w polityce i zmniejszania presji związanej z kosztami życia, mają nadzieję, że podczas następnych wyborów federalnych zostaną wybrani jako niezależni w siedzibie Higginsa w Melbourne.
Zdają sobie sprawę, że sceptycy będą mieli pytania: Jak odbędzie się głosowanie? Co się stanie, jeśli w polityce dojdzie do nieporozumienia? Czy to w ogóle jest legalne?
Jeden z parlamentarzystów określił już tę propozycję jako „całkowicie niepraktyczną”.
Bradlaugh i Bock są jednak zdeterminowani udowodnić, że politykę można uprawiać inaczej.
„Parlament staje się coraz bardziej ekskluzywną areną zarezerwowaną dla osób z rodowodem, finansami i systemami wsparcia, które pozwalają im pracować na pełny etat, na stałe i dyspozycyjnie” – powiedział Bradlaugh.
„Czas na zmianę.”
„Otwarty Parlament”
Kiedy siedem lat temu Bock wróciła do pracy jako bankier inwestycyjny po urlopie macierzyńskim, regularnie stawała przed wyzwaniem łączenia pracy w niepełnym wymiarze godzin z rolami kierowniczymi.
Obserwowanie rówieśników i przyjaciół stojących przed tą samą walką zainspirowało ją do walki o możliwość uczestniczenia w pracy na jednym z najwyższych szczebli przywództwa w kraju – w Parlamencie Federalnym.
„W tej chwili, jeśli nie chcesz pracować w pełnym wymiarze godzin, 70 godzin tygodniowo, 22 tygodnie w Canberze, nie możesz wziąć udziału” – powiedziała.
„Parlament powinien przypominać każde inne miejsce pracy, w którym można pracować elastycznie, dzielić się pracą i dzięki temu mieć różne oblicza przywództwa”.
Bradlaugh, specjalista ds. komunikacji politycznej i były prawnik, powiedział, że dzielenie pracy nie tylko otworzy drzwi pracującym rodzicom.
Powiedziała, że mogłoby to zwiększyć możliwości polityczne osób z różnych środowisk i o różnych ścieżkach życia – takich jak kobiety, osoby niepełnosprawne i opiekunowie – „aby mogli zabierać głos w polityce, która faktycznie wpływa na ich życie”.
Chociaż obecny parlament został okrzyknięty najbardziej zróżnicowanym parlamentem w historii, przed nim jeszcze długa droga, aby naprawdę odzwierciedlał współczesną Australię.
„Chodzi o otwarcie Parlamentu na znacznie szerszą grupę ludzi… którzy nie chcą lub nie mogą pracować 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu” – powiedział Bradlaugh.
Mocny precedens?
W 2015 roku angielskie sądy odrzuciły propozycję, aby dwie brytyjskie kobiety podzieliły się stanowiskiem posłanki, ale pomysł utkwił w przekonaniu australijskiego prawnika ds. konstytucji i obywatelstwa Kima Rubinsteina.
Lobbowała wśród australijskich polityków, aby wspierali dzielenie stanowisk pracy dla parlamentarzystów.
„Myślę, że mamy bardzo mocne podstawy prawne, aby było to pozytywne z punktu widzenia konstytucji i prawa” – powiedziała.
Bock i Bradlaugh muszą pokonać pewne przeszkody prawne, zanim wyborcy będą mieli szansę rozważyć swój pomysł przy urnie wyborczej.
Rubinstein stwierdził, że lepiej byłoby, gdyby ordynacja wyborcza została zmieniona tak, aby umożliwić umieszczenie na formularzu nominacji więcej niż jednej osoby.
Nawet gdyby tak się nie stało, profesor stwierdził, że nadal istnieje możliwość wpisania swoich nazwisk na formularzu przez dwie osoby, pozostawiając Australijskiej Komisji Wyborczej (AEC) decyzję, czy podwójne cło jest legalne.
Para zapowiedziała walkę z Australijską Komisją Wyborczą przed Sądem Federalnym, jeśli ich nominacje zostaną odrzucone.
Jeśli w parlamencie można dzielić pracę, można to zrobić wszędzie, powiedział Rubinstein.
„Gdybyśmy mieli modelowy parlament dzielący pracę, byłby on inspirujący nie tylko ze względu na to, co mówi o władzy [but] „Innym branżom będzie bardzo trudno się oprzeć”.
Jak to może działać?
Bock i Bradlaugh prowadzą serię rozmów przy kuchennym stole ze zwolennikami Higginsa, aby odpowiedzieć na to pytanie.
Będą pracować przez tydzień i jeden tydzień wolnego z dostawą na koniec każdego tygodnia.
Będzie jeden adres e-mail, jeden głos w Parlamencie i jedna osoba pracująca przez cały czas.
To, kogo potraktujesz jako elektora, będzie zależeć od tego, który to tydzień. Płace i świadczenia zostaną podzielone.
Jeśli chodzi o nieporozumienia, przyjaciele na całe życie twierdzą, że mają zasadniczo takie same poglądy, ale wcześniej napisana strategia rozwiązywania konfliktów pomoże im rozwiązać wszelkie problemy.
„Będziemy mieli zorganizowany system, ustrukturyzowane rozmowy i mechanizmy, nad którymi będziemy musieli pracować [like] „Można to zrobić w dowolnej innej instytucji” – powiedział Bock.
Przewidują wyzwania, ale są pewni, że potrafią sobie z nimi poradzić, ponieważ robią to razem.
„Kiedy myślę o ludziach obrzucających nas błotem, myślę, że nie tylko ja to widzę” – powiedział Bradlow. „Oni obrzucają nas błotem”.
„Czuję się bardzo komfortowo, ponieważ mam kogoś, kto mnie wspiera, kogoś, z kim można porozmawiać, a może i płakać”.
„W ogóle niepraktyczne”
Ale nie wszyscy ją wspierają.
Krajowy poseł Darren Chester powiedział, że dzielenie się pracą przez parlamentarzystów byłoby „całkowicie niepraktyczne” i „nie przechodzi pierwszego testu”.
Chester zasiada w komisji parlamentarnej, która po każdych wyborach dokonuje przeglądu, aby upewnić się, że nasz system polityczny stoi na wysokim poziomie.
„Co by się stało, gdyby na przykład obaj członkowie zdecydowali się na inne stanowisko w sprawie głosowania sumieniem? Kto ma prawo głosować?” Powiedział.
Chester nie sądził, że wyborcy również zaakceptują ten pomysł.
„Gdybym był kandydatem w wyborach, a moimi przeciwnikami byłyby dwie osoby chcące podzielić się pracą, bardzo łatwo byłoby mi wygrać tę kampanię” – powiedział.
„Chcę tylko udowodnić, że jestem w 100% zaangażowany w swoją pracę i że oni będą pracować tylko przez połowę czasu.
„Jeśli nie jesteś w stanie w 100% zaangażować się w bycie członkiem parlamentu federalnego, prawdopodobnie nie jest to czas, abyś kandydował”.
W oświadczeniu rzecznik rządu federalnego oświadczył, że nie rozważa on propozycji podziału stanowisk pracy pomiędzy parlamentarzystami.
„Rząd ALP za priorytet uznał poprawę warunków pracy parlamentarnej Wspólnoty Narodów, w tym zapewnienie osobom z różnych środowisk i o różnych ścieżkach życia możliwości reprezentowania swoich społeczności oraz posiadania w tym celu odpowiedniego wsparcia”.
„Gotowi podważyć status quo”
Jednak po powrocie do Melbourne Bok i Bradlaugh pozostają skupieni i pewni siebie.
Book stwierdził, że to wyborcy, a nie sądy czy biurokraci, powinni decydować, czy dwie osoby mogą ich reprezentować w Canberze.
„Gdyby propozycja podziału pracy została odrzucona w innym miejscu pracy, byłoby to w rzeczywistości dyskryminacją” – stwierdził Bock.
„Łączymy dwa zestawy umiejętności, doświadczenia i umysłów, aby dyskutować i podejmować dobre decyzje”.
Bradlaugh powiedział, że odrzucenie tego pomysłu to „stary sposób patrzenia na władzę”.
„Myślę, że świat się zmienia i jeśli nie potrafisz się przystosować, skończysz z tą samą grupą ludzi na stanowiskach kierowniczych” – powiedziała.
„Widzimy, że ludzie z powodzeniem dzielą się pracą w sektorze publicznym i prywatnym na stanowiskach kierowniczych. Dlaczego to nie działa w parlamencie?
„Australijczycy są gotowi zakwestionować status quo i to jest kolejny krok na tej drodze”.
– ABC
„Obrońca popkultury. Pytanie o pustelnika w komedii. Alkoholista. Internetowy ewangelista”.