To miłość do koni oraz dyscyplina, poświęcenie i współczucie związane z profesjonalną jazdą na nich stworzyły podstawy kwitnącej kariery Ryana Tice’a na rynku nieruchomości. Druga połowa prezentera radiowego Matty'ego McLeana zdradza sekrety życia i majątku.
P: Jak trafiłeś do branży nieruchomości?
Wiele osób pracujących w branży nieruchomości ma zazwyczaj powiązania rodzinne lub powiązania z branżą. W moim przypadku tak nie było. Dorastałem na farmie i miałem obsesję na punkcie koni. Kiedy po raz pierwszy opuściłem szkołę, pracowałem dla rodziny Duncanów w Rotorua. W tamtym czasie rodzina była właścicielem Duncan Real Estate, więc pracując z ich końmi, obserwowałem tę branżę, o której nic nie wiedziałem i wydała mi się naprawdę fascynująca.
Kiedy byłem dzieckiem, uwielbiałem wszystko, co było związane z nieruchomościami. Rysowałem plany pięter i takie tam – przyznaję, to dziwne! – Dlatego zawsze myślałem o pracy w architekturze lub projektowaniu wnętrz. Nigdy nie myślałem o nieruchomościach.
P: Dlaczego nie?
W tamtym czasie znani mi agenci nieruchomości byli na częściowej emeryturze lub mieli inną karierę. Nie wydawało mi się to czymś, co mogłabym zrobić, dopóki nie spotkałam Duncanów. Widziałem, jaki niesamowity biznes prowadzili i jak działał na nich i ich rodziny – są szanowani w branży.
Dowiedz się więcej:
– Tony Alexander: Czy Nowozelandczycy powinni przygotować się na kolejną podwyżkę cen domów?
– Mieszkanie królowej luksusowych nieruchomości zostało ponownie wystawione na aukcji po wycofaniu się sprzedającego
– Zniesmaczeni nauczyciele, którzy opuścili Auckland, sprzedają swój raj turystyczny
Więc wpadłem w to z tego powodu. W zeszłym sezonie, kiedy z nimi pracowałem, mieli tylko kilka koni, więc było bardzo nudno, a oni powiedzieli mi: „Powinieneś przyjechać i zarządzać dla nas niektórymi nieruchomościami”. Tak więc zdobyłem licencję w 2010 roku, ale nie chciałem od razu zajmować się tym na pełny etat, ponieważ nadal byłem bardzo oddany moim koniom i wciąż było wiele rzeczy, które chciałem robić na świeżym powietrzu.
Ale wiele im zawdzięczam. A mimo to nadal są świetnymi mentorami. Jestem naprawdę szczęśliwy, że mam ich przy sobie.
P: Kiedy zdecydowałeś się zostać pracownikiem na pełny etat?
Około 2017. Wtedy rzuciłem jazdę konną. Jeździłem zawodowo konno, startując w zawodach w Nowej Zelandii, Australii i Wielkiej Brytanii. Bardzo mi się to podobało, ale była to bardzo ciężka praca. Nauczył mnie jednak dyscypliny, co pomogło mi w nieruchomościach. Nie boję się ciężkiej pracy. Nawet w dni, w których nie masz na to ochoty, nadal musisz wstać i nakarmić konie.
P: Co motywowało Cię do kontynuowania kariery w branży nieruchomości?
Uwielbiam relacje, które buduję z ludźmi. Wielu moich klientów zostało dobrymi przyjaciółmi i nadal regularnie się komunikujemy, mimo że nie planują w najbliższym czasie kupować ani sprzedawać. Może to zabrzmi banalnie, ale naprawdę kocham nieruchomości. Fascynuje mnie architektura i znajomość historii domów.
P: Czy są jakieś niezapomniane wyprzedaże?
Łatwo jest pomyśleć o przedmiotach o dużej wartości, ale naszą uwagę przykuwa skromny dom z cegły i płytek na Hillsborough. Sprzedawczyni miała 94 lata – dział kupiła wraz z mężem pod koniec lat pięćdziesiątych. Nigdy wcześniej nie sprzedawała domu, ale była niezwykle niezależna. W pewnym sensie jej dzieci były w to zaangażowane, ale to ona podjęła decyzję, ponieważ jej mąż już dawno zmarł. To było naprawdę jedno z najlepszych doświadczeń, ponieważ zaufała mi w 100%, co jest naprawdę trudne, gdy jesteś w tym wieku i nigdy wcześniej tego nie robiłeś. Skończyło się na sprzedaży go za około 500 000 dolarów powyżej ceny minimalnej.
Właśnie do takiego spełnienia dążę w nieruchomościach – spotykania takich ludzi i robienia dla nich naprawdę dobrej roboty.
P: Niedawno zmieniłem agencję na Whitefox. Dlaczego?
To była prawdziwa transformacja. Nie będę kłamać, przeżyłem w tej branży wiele zmagań – jest w niej wielu ciekawych ludzi. Zawsze z tyłu głowy miałam to, że nie byłam w 100% pewna, czy kocham tę branżę samą w sobie, mimo że kochałam swoją pracę. Jednak przeprowadzka do White Fox pokazała, że nie musi tak być i że są ludzie tacy jak ja, którzy robią to samo, co ja.
Kocham ludzi, z którymi pracuję. Żyjemy w świetnym środowisku i mamy kontakt ze wspaniałymi umysłami.
P: Co robisz, żeby się zrelaksować, kiedy masz wolny czas?
To swego rodzaju luksus w świecie nieruchomości! Mój umysł jest zawsze zajęty, więc staram się robić różne rzeczy, żeby go odciążyć. Właśnie wróciłem do pływania, czego nie robiłem od dzieciństwa. Oznacza to, że mam telefon z dala od siebie i po prostu spędzam czas na basenie i nie myślę o niczym innym, co jest bardzo miłe.
Matty i ja uwielbiamy wędrówki, więc gdy świeci słońce, wychodzimy do buszu. Poza tym jego praca jest dość dziwna, więc czas, który spędzamy razem, jest dość krótki, ale postaramy się zabrać psa na miły spacer i takie tam.
P: Coś związanego z końmi?
Nadal jestem związany z branżą. Jestem ambasadorem wyścigów pełnej krwi w Auckland. Dlatego nadal wychodzę i chodzę na dni wyścigów i również cieszę się tym aspektem.
P: Co będzie dalej z Tobą?
Niedawno zostałem mianowany dyrektorem sprzedaży w Whitefox Auckland. Zawsze pełniłem rolę drugoplanową. Nawet gdy jeździłem konno, jeździłem na zawody krajowe i pomijałem własne, aby pomóc ludziom, których szkoliłem. Czuję się szczęśliwszy, gdy widzę, że w pewnym sensie ludzie odnoszą sukcesy zamiast mnie. Możliwość prowadzenia tutaj zespołu jest więc świetną zabawą.
Nie jesteśmy dużą firmą, ale się rozwijamy. Nasza sieć rozwija się obecnie niemal co miesiąc, co również jest świetne.
Na początku cierpiałam na syndrom oszusta, ale przekonałam się, że to dobrze, bo oznacza po prostu, że chcę wykonać naprawdę dobrą robotę! W końcu, jeśli chodzi o moją osobistą działalność gospodarczą, chcę dojść do punktu, w którym będę mógł nieco bardziej precyzyjnie określić, jakie domy i komu sprzedaję. Nie chcę skupiać się na konkretnym obszarze i nigdy tego nie robiłem. Mam wkrótce ogłoszenie o ofercie w Kerikeri, które jest fantastyczną posiadłością i będzie świetną zabawą. Lubię coś trochę innego.
– Kliknij tutaj, aby znaleźć nieruchomości na sprzedaż
„Dożywotni biegacz. Pionier piwa. Guru micasica. Specjalny w popkulturze w ogóle”.