Nic dziwnego, że astronauci NASA Butch Wilmore i Sonny Williams spędzają czas z dala od swoich rodzin. Obaj są emerytowanymi kapitanami Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych, służącymi w strefach działań wojennych i weteranami Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, gdzie spędzili sześć miesięcy.
Kiedy 5 czerwca astronauci wylecieli na stację kosmiczną na pokładzie statku kosmicznego Starliner Boeinga, spodziewali się, że wrócą do domu w ciągu kilku tygodni, a może najwyżej miesiąca. Minimalny czas trwania misji wynosił osiem dni, ale NASA zawsze była skłonna zgodzić się na krótkie przedłużenie. Wilmore i Williams byli pierwszymi astronautami, którzy wylądowali na orbicie na pokładzie pojazdu Starliner Boeinga, czego dokonano około siedem lat po pierwotnych planach Boeinga i NASA.
Ale lot testowy nie osiągnął wszystkich swoich celów. Willmauer i Williams spędzili już ponad trzy miesiące na ośmiomiesięcznej misji na pokładzie stacji. Statek kosmiczny Starliner borykał się z problemami, których kulminacją była podjęta w zeszłym miesiącu przez urzędników NASA decyzja o zwróceniu kapsuł na Ziemię bez obecności dwóch astronautów. Zamiast wracać na Ziemię statkiem Starliner, Willmauer i Williams powrócą na Ziemię w lutym statkiem kosmicznym SpaceX Dragon.
Wdzięczny za opcje
W piątek obaj astronauci rozmawiali z reporterami po raz pierwszy od czasu, gdy NASA zdecydowała, że pozostaną na orbicie do początków 2025 roku.
„Czasami było to trudne” – powiedział Wilmore. Po drodze zdarzały się trudne momenty. „Oczywiście, jako dowódca lub pilot statku kosmicznego, nie chcesz widzieć startu statku kosmicznego bez ciebie, ale tak właśnie skończyliśmy”.
Obaj astronauci to weterani lotnictwa Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych, którzy w przeszłości latali wahadłowcami kosmicznymi i rosyjskim statkiem kosmicznym Sojuz. Kapitanowie nigdy nie chcą porzucać swoich statków, ale w przypadku Starlinera tak się nie stało. Wręcz przeciwnie, ich statek ich porzucił.
Williams powiedziała, że ona i Wilmore obserwowali w zeszłym tygodniu start statku Starliner ze stacji kosmicznej z wielookiennej kopuły laboratoryjnej. Pozostali zajęci wieloma zadaniami, takimi jak monitorowanie procesu separacji i zarządzanie systemami stacji kosmicznej podczas dynamicznej fazy odlotu.
„W tym momencie patrzyliśmy, jak nasz statek kosmiczny odlatuje. Myślę, że dobrze jest mieć dodatkowe zajęcia. Oczywiście doskonale znamy Starlinera, więc było jasne, co się dzieje w każdym momencie” – powiedział Williams.
Najwyżsi menedżerowie NASA nie mieli zaufania do bezpieczeństwa Starlinera po tym, jak w czerwcu pięć silników odrzutowych chwilowo uległo awarii podczas podejścia statku kosmicznego do stacji kosmicznej. Nie chcieli ryzykować życia dwóch astronautów na pokładzie Starlinera, skoro inżynierowie nie byli przekonani, czy te same silniki sterowe lub więcej będą działać zgodnie z wymaganiami podczas lotu powrotnego do domu.
Okazuje się, że podejrzane silniki strumieniowe Starlinera zadziałały po opuszczeniu stacji kosmicznej i powrocie 6 września. Jeden z silników napędowych modułu załogowego Starlinera – różniący się konstrukcją od silników, z którymi wcześniej występowały problemy – uległ awarii podczas lotu powrotnego. Zbadanie tej kwestii to coś, co inżynierowie Boeinga i NASA dodadzą do swojej listy rzeczy do zrobienia przed następnym lotem Starlinera, wraz z wcześniejszymi problemami związanymi z przegrzaniem silników i wyciekami helu.
„To ryzykowny zawód i nie zawsze wszystko idzie tak, jak chcesz” – powiedział Wilmore. „Każdy lot próbny, a zwłaszcza pierwszy lot statku kosmicznego lub samolotu, wiąże się z problemami… 90 procent naszego szkolenia to zajęcia. przygotować się na nieoczekiwane, a czasami nieoczekiwane wykracza poza to, co myślałeś, że może się wydarzyć.
„Podróżujący ninja. Rozrabiaka. Badacz bekonów. Ekspert od ekstremalnych alkoholi. Obrońca zombie.”