Strażak zginął podczas akcji ratowniczej powodziowej w Austrii, a jeden utonął w Polsce, gdy burza Borys nadal sieje spustoszenie w Europie Środkowej i Wschodniej.
W Rumunii zginęło pięć osób, wiele z nich w Czechach jest nieznanych.
Austriacka prowincja otaczająca Wiedeń została uznana za obszar klęski, a jej przywódcy mówią o „bezprecedensowo poważnej sytuacji”.
Premier Polski Donald Tusk potwierdził w niedzielę jedną śmierć i wezwał poszkodowanych mieszkańców do współpracy z ratownikami.
W Czechach zaginęły cztery osoby – trzy w samochodzie, który zaginął w rzece na Morawach Północnych i jedna, którą porwał wezbrany strumień na Morawach Południowych.
Marek Joch, mieszkający w Libo na południowych Morawach, powiedział, że jego miasto jest „w tej chwili zamknięte ze wszystkich stron” i że „następna fala” powodzi dopiero nadchodzi.
„Teraz wszyscy starają się jak najszybciej oczyścić rzekę, aby zapobiec dalszym poważnym wyciekom, niestety nikt nie wie, kiedy woda opadnie”.
„Musimy jeszcze żyć do wtorku, to nie koniec”.
Trwają ewakuacje w Krnowie, Opawie i Ceskyi Tesi.
Jesenik, miasto położone w Jesionikach, opisuje się jako całkowicie odcięte od podwodnych dróg i linii kolejowych.
W samym rejonie Kłodzka prądu pozbawionych jest około 17 000 osób, odcięto dostęp do Internetu i telefonii komórkowej.
Dziesiątki policji i strażaków z Pragi zostały wezwane na ratunek mężczyźnie, który w niedzielę około 7 rano pływał w zalanej Wełtawie. Został przeniesiony w dół dwa kilometry, zanim wylądował w trzcinach.
W sobotę na północnych Morawach wezwano policję po tym, jak zauważono trzy osoby brodzące na deskach wiosłowych po zalanej rzece Odrze. Wyrzucono ich z rzeki.
Władze czeskie wielokrotnie apelowały, aby nie zbliżać się do rzek.
Burmistrz Slobozia Conacci, wioski w południowo-wschodnim rumuńskim regionie Galati, powiedział, że zalanych zostało 700 domów.
„To katastrofa o imponujących rozmiarach” – powiedział Emil Dragomir.
W sobotę w Galati zginęły cztery osoby, a w niedzielę potwierdzono śmierć piątej osoby.
Gubernator Austrii Johanna Mikl-Leitner powiedziała, że strażak zginął podczas ewakuacji zalanej piwnicy.
Powiedział, że całą prowincję Dolnej Austrii uznano za strefę klęski żywiołowej.
Pociągi między stolicą Wiedniem a miastem Linz zostały odwołane, a główna zachodnia autostrada A1 w pobliżu St Bolton została zalana.
Podziemia Wiednia są zamknięte ze względu na rosnący poziom wody w rzece Weinfluss.
W poście na portalu X kanclerz Austrii Karl Nehhammer stwierdził, że sytuacja podczas burzy „pogorszyła się” i jest „bardzo poważna”.
W polskim mieście Stony Sławski pękła tama, wypuszczając potężną wodę, która zniszczyła co najmniej jeden dom – podała Agencja Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
W tym samym mieście zawalił się most, pozostawiając wodę na ulicach.
„Żołnierze wspierający miejscową ludność są odcięci od trasy naziemnej” – poinformowało Ministerstwo Obrony Narodowej.
„Wielu mieszkańców trzeba było ewakuować z dachów domów” – dodało ministerstwo.
W Głucholaściach, w południowo-zachodniej Polsce, burmistrz miasta powiedział, że lokalna rzeka wylała z brzegów i obecnie zalewa miasto. Zaapelował, aby w niedzielę opuścić wyżyny.
Mieszkanka miasta Zobia Owciaka powiedziała, że wszyscy „byli przerażeni” i „nie mieli nadziei, że deszcz przestanie padać”.
W Krakowie, drugim co do wielkości mieście w Polsce, mieszkańcy otrzymali worki z piaskiem w ramach ochrony przeciwpowodziowej.
Przemawiając z Kłodzka, jednego z najbardziej dotkniętych obszarów na Dolnym Śląsku w pobliżu granicy z Czechami, Tusk powiedział, że w powiecie ewakuowano 1600 osób.
Poprosił pozostałych mieszkańców o współpracę ze służbami ratunkowymi w związku z prośbą o ewakuację domów.
Stwierdził, że na tym obszarze 17 000 osób cierpi bez prądu. Powiedział, że w niektórych miejscach sygnał telefonii komórkowej nie działa i internet nie działa, dlatego postanowiono skorzystać z satelitów Starlink.
Do stolicy regionu Wrocławia wysłano helikopter Blackhawk, gdzie ze względów bezpieczeństwa tysiące mieszkańców musiało korzystać ze schodów w wieżowcach, ponieważ ze względów bezpieczeństwa powodziowego zamknięto windy – podają lokalne media.
W niedzielę burmistrz Kłodzka ogłosił, że jego miasto „przegrało walkę” z powodzią i sytuacja stała się „krytyczna”.
Sztorm Boris przyniósł już ulewne deszcze w Europie Środkowej i Wschodniej, a prognozy przewidują dalsze opady przynajmniej do końca poniedziałku.
W Czechach odnotowano najwięcej opadów w historii. Od czwartku w Lisa Hora, w górzystym zachodzie kraju, spadło 288 mm deszczu. Trzy miesiące deszczu spadły w ciągu zaledwie trzech dni.
Burza była tak niszczycielska z dwóch powodów.
Po pierwsze, burza zasysa zimne powietrze z północy, mieszając je z wilgocią z niezwykle ciepłych wód Morza Śródziemnego i Morza Czarnego.
Po drugie – niskie ciśnienie porusza się bardzo powoli w tych samych obszarach. Utknęła w „blokadzie pogodowej”, co oznacza, że burza została odcięta i utknęła pomiędzy wysokim ciśnieniem na zachodzie i wschodzie.
Ministerstwo Środowiska Republiki Czeskiej określiło burzę Boris jako wydarzenie zdarzające się raz na 50 lat. Jednak częstotliwość tego typu powodzi prawdopodobnie wzrośnie.
W następstwie poważnych powodzi, które miały miejsce w Europie w 2021 r., Światowa Sieć Atrybucji Pogody stwierdziła, że prawdopodobieństwo i dotkliwość tego typu powodzi w Europie rośnie w szybko ocieplającym się klimacie.
Dodatkowe raporty Sarah Keith-Lucas i Roba Camerona.