Bad Bunny ugruntował swoją pozycję jednego z najpopularniejszych muzyków swojej epoki, zdobywając tytuły „King of Reggaeton”, „King of Live”, a nawet „King of Latin Music”. Forbesa Magazyn umieścił go na swojej najnowszej okładce, nazywając go nowym „Królem Popu”, pomimo wszystkich jego tytułów.
W wywiadzie, Forbesa Zaznacza, że portorykański piosenkarz stał się w ciągu ostatnich kilku lat jednym z najważniejszych artystów, prześcigając Taylor Swift pod względem liczby odtworzeń, jakie otrzymał na platformach cyfrowych. Włamał się także do grona najpopularniejszych piosenkarzy poniżej trzydziestego roku życia.
Magazyn na swoim koncie na Instagramie ogłosił, że ma przedstawić jego nowy numer: „Jeśli jest jedna stała cecha 29-letniego Bad Bunny’ego, to jest nią to, że wszystko, co robi, osiąga światowy sukces”.
Podkreśla również: „W kwietniu Bad Bunny przeszedł do historii jako pierwszy latynoski artysta, który był główną gwiazdą festiwalu muzycznego Coachella. A wszystko to zrobił, śpiewając wyłącznie po hiszpańsku”.
Bad Bunny wyraża radość ze swojego latynoskiego dziedzictwa i osiągnięć, oddając mu hołd, mówiąc: „Hiszpański jest częścią mnie, częścią mojego DNA. Lubię go nosić przy sobie i mówić nim, dokądkolwiek się udam. Nie dlatego, że chcę go kultywować .” – To, ale dlatego, że taki jestem.
Użytkownicy mediów społecznościowych byli oburzeni tym opisem Forbesa Wykorzystano go, choć był to oczywisty sukces komercyjny. Uważali, że było to brak szacunku, ponieważ zostało użyte w odniesieniu do Michaela Jacksona, którego uważali za jedynego „króla popu”.
Użytkownicy mediów społecznościowych uznali nagłówek za przesadny i zaatakowali post, uznając go za beztroski.
Ale fani piosenkarza również wyrazili wdzięczność za jego osiągnięcia i wyjaśnili, że jest „dumą i inspiracją dla Latynosów”.
„Ekspert Internetu. Introwertyk. Uzależniony od ulicy. Ewangelista kawy. Pisarz. Myśliciel. Miłośnicy skrajnej śpiączki. Wykładowca”.