Urzędnicy rządowi obwinili rosyjskich i białoruskich hakerów i poddali w wątpliwość autentyczność ujawnionej korespondencji, która obejmowała wymianę e-maili z Morawieckim i doradcami rządu.
Dwóch posłów opozycji, którzy zawiadomili prokuraturę o przeciekach, zostało poinformowanych w jednym z e-maili o wszczęciu śledztwa. Powiedzieli, że śledztwo dotyczyło komunikacji Dworczyka z jego obrońcą, który przekazał mu informacje o broni, z których część została określona jako „ściśle tajne”. Polska jest członkiem NATO.
Decyzja posłów opozycji podjęta przez prokuratorów w zeszłym tygodniu o wszczęciu dochodzenia potwierdziła, że włamanie do skrzynki pocztowej Dvorczyka było większym problemem, a e-maile, które wyciekły, były autentyczne.
„Rząd oficjalnie stwierdził, że sprawa jest konkretna i poważna” – powiedział Cesari Tomczyk z Platformy Obywatelskiej.
Tomczyk i inny poseł Adam Szlapka powiedzieli, że najwyżsi urzędnicy rozmawiali o poufnych sprawach z nieodpowiednio zabezpieczonych prywatnych kont e-mail, kompromitujących rząd Morawieckiego i rządzącą partię Prawo i Sprawiedliwość.