Badacz klimatu Gianluca Grimalda stanął przed trudnym wyborem: zrezygnować ze zobowiązania dotyczącego unikania lotów lub stracić pracę.
Na początku tego roku spędził nieco ponad miesiąc w podróży z Niemiec, gdzie mieszka, do Papui Nowej Gwinei, aby przeprowadzić prace terenowe. Aby podczas podróży ograniczyć zanieczyszczenie klimatu, wybierał pociągi, autobusy i promy, a samolotem podróżował tylko wtedy, gdy nie mógł znaleźć innej opcji.
Po zakończeniu badań w podobny sposób planował wrócić do domu – do czasu, aż otrzyma ultimatum od swojego pracodawcy, Kilońskiego Instytutu Gospodarki Światowej. Grimalda musiał w ciągu pięciu dni stawić się w niemieckiej kwaterze głównej, w przeciwnym razie zostałby zwolniony.
Instytut Kiloński oświadczył, że nie komentuje „wewnętrznych spraw personalnych”.
Grimalda była zszokowana tymi zwrotami: „Nie mogłem uwierzyć własnym uszom”.
Badacz powiedział, że miał już wcześniej starcia z pracodawcą w związku z udziałem w protestach obywatelskiego nieposłuszeństwa za pośrednictwem ruchu Extinction Rebellion. W zeszłym roku on i inni naukowcy przykleili się do podłogi centrum dla zwiedzających Volkswagena w ramach blokady włoskiego lotniska, z którego korzystają prywatne odrzutowce.
Grimalda powiedział, że instytut nie jest zainteresowany podróżą do Azji Południowo-Wschodniej, która zabrała go przez obszary świata wysokiego ryzyka, ale poczyniono ustalenia: będzie korzystał z urlopu płatnego i bezpłatnego.
Badacz dokumentował swoje podróże W mediach społecznościowych: Początek pociągu elektrycznego z Kilonii w Niemczech do Mediolanu we Włoszech. Do Kalkuty w Indiach przybył z pełnym uziemieniem. Nie znajdując alternatywy, poleciał do Bangkoku i ponownie między Singapurem a Papuą Nową Gwineą.
Jednak przez większość swojej podróży środkami niskoemisyjnymi Int szacowany Jego ślad został zmniejszony o około trzy czwarte.
Grimalda pierwotnie zgodził się wrócić do Niemiec do połowy września, ale stwierdził, że „kilka zagrożeń dla bezpieczeństwa” utrudniło mu pracę. W jednym przypadku mężczyźni niosący maczety zatrzymali Grimaldę i jego asystenta badawczego, zabrali jego rzeczy i zażądali okupu.
Jeszcze w tym tygodniu statek towarowy opuści Puka i uda się do Singapuru. Grimalda zorganizował przejście na pokład statku, aby rozpocząć 50-dniową podróż do domu.
Oszacował, że podróż samolotem do domu wyemituje 4 tony dwutlenku węgla, ale jego podejście polegające na powolnym podróżowaniu obniżyło tę wartość o 90%.
Jednak na 10 dni przed wypłynięciem statku Instytut Kiloński nakazał mu powrót do Niemiec do 2 października. Ponieważ do dotrzymania terminu pozostało zaledwie pięć dni, Grimalda mogła dotrzymać terminu jedynie wskakując do samolotu.
Zaproponował podobny układ jak ostatnim razem, mówiąc: „Ponieważ nie uczę, a spotkania mogą odbywać się online, nic nie wymaga mojej obecności w Kilonii. Mogę efektywnie pracować w podróży. Zaproponowałem, że pojadę na urlop bezpłatny tak długo, jak uznają to za stosowne.”
Pracodawcy wystosowali oficjalne ostrzeżenie, powtarzając termin 2 października.
Grimalda trzymał się swoich pierwotnych planów podróży.
„Nie sądzę, że decyzja była dla mnie bardzo trudna” – powiedział. „Pomysł dostosowania się do moich zasad moralnych był bardzo silny, nawet jeśli oznaczało to utratę pracy. Ale oczywiście był to skok w pustkę. „
Instytut Kiloński lobbował na rzecz działań klimatycznych i stwierdził, że świat nie jest na dobrej drodze do osiągnięcia swoich celów. Strona organizacji badawczej On mówi Zmiana klimatu jest „jednym z największych zagrożeń dla zrównoważonego rozwoju i długoterminowego globalnego wzrostu gospodarczego”.
Latanie jest jedną z czynności charakteryzujących się największą emisją.
Instytut w krótkim oświadczeniu stwierdził, że „wspiera swoich pracowników w podróżowaniu w sposób przyjazny dla klimatu”.
Gdy Grimalda podzielił się swoją historią, inni klimatolodzy i badacze wyrazili swoje poparcie dla jego decyzji. „W zasadzie było to słuszne postępowanie” – stwierdził.
Powiedział, że nikt nie powinien być zmuszany do latania, zwłaszcza ci, którzy są zestresowani związanymi z tym emisjami. „Sprzeciw sumienia wobec latania powinien zostać uznany za uzasadniony powód, dla którego pracownicy nie korzystają z samolotów”.