Sir Billy Connolly nie może już sam się ubierać.
U 80-letniego komika 10 lat temu zdiagnozowano chorobę Parkinsona, która powoduje niekontrolowane ruchy, takie jak drżenie, sztywność i trudności z koordynacją, i przyznał, że jego życie zmieniło się „radykalnie” i nienawidzi bycia „służalczym”, więc wiele dla innych ludzi, w tym dla swojej żony Pameli Stevenson.
W programie Today w BBC Radio 4 powiedział: „Moje życie zmieniło się radykalnie.
„Chodzę o lasce, a na lotniskach muszę korzystać z wózka inwalidzkiego. Nienawidzę być tak zależna i współczuję innym osobom na wózkach inwalidzkich, które mają [it] Gorzej niż ja.
„Ale to coś, co muszę znieść.
„Moja żona ubiera mnie rano. To nie jest zbyt męskie. Twoja mama cię ubiera”.
„Jestem niezdarny i tracę równowagę. Często tracę równowagę i upadam. Jestem tym zmęczony. „
Billy przyznał, że ma problemy z pamięcią, a nawet zapomniał imienia swojego psa.
„Moja pamięć jest słaba. Zapomniałem imienia jednego z moich psów, co jest naprawdę krępujące, gdy krzyczy się na niego na ulicy” – powiedział.
„Trzeba powiedzieć «o psie», co jest okropne. Było mi wstyd za psa. Widać było, że o tym wiedział”.
Jednak pomimo swoich zmagań szkocka gwiazda zachowała pozytywne nastawienie.
„Myślę, że mam do tego dobry stosunek” – powiedział. „Mówię pacjentowi: «Dam ci spokój, jeśli ty dasz mi spokój»”. Jesteśmy dla siebie mili…
„Trochę się trzęsę. Nie drżę codziennie, cały czas. Ale przez jakąś godzinę lub dwie drżę, a kiedy to rysuję, wszystko się psuje. Potem mi to przechodzi. Rysuję z drżeniem I to działa.”
„Wierzę, że większość rzeczy można pokonać, zwłaszcza depresję. Depresja to bardzo skomplikowana sprawa, ale trzeba ją pokonać, stawić jej czoła i nie brać w niej udziału”.
„Zawsze łatwo było mi się śmiać. Jestem szczęściarzem z dużym poczuciem humoru. Potrafię śmiać się z większości rzeczy”.