Boże Narodzenie (średni, 99 minut) Reżyseria: Heath Davis****
W zeszłym tygodniu oglądałem Stary dąb, który może być ostatnim filmem Kena Loacha w historii.
Loach ma 87 lat i ponad sto razy przechodził na emeryturę. Będzie mi brakować nazwiska Loacha w programach festiwali i biuletynach o nadchodzących wydawnictwach. Ale podobnie jak wszyscy, od Shane’a MacGowana po Joe Strummera, również jestem bardzo szczęśliwy i wdzięczny, że mogłem żyć i być świadomym, kiedy oni wykonywali swoją pracę.
Nie mam pojęcia, czy Heath Davis jest fanem Kena Loacha, ale domyślam się, że prawdopodobnie tak. W ciągu ostatnich kilku lat Davis wyprodukował dwa filmy fabularne. Podobnie jak Loach, Davis odnajduje swoje historie w społecznościach robotniczych, wśród ludzi, którzy nie mogą kupić sobie drogi do bezpieczeństwa i szacunku. Obaj reżyserzy rozumieją swój świat na tyle dobrze, że wiedzą, że w miejscach, które mainstream mógłby określić jako zbyt przygnębiające i przygnębiające, są świetne historie, zabawne sytuacje i niezatarci ludzie.
Trzeci film Davisa przedstawia go na przedmieściach Sydney. Chris to znany aktor, który kilkadziesiąt lat temu popadł w alkoholizm i uzależnienie. Jego kariera była dawno zapomnianą wrakiem, ale przynajmniej Chris otrząsnął się po poważnym okresie odwyku i przeprowadza się do ośrodka pomocy społecznej prowadzonego przez jego starego kumpla Nicka. Jedyną osobą w domu jest autor tekstów Joey, który ma wystarczające podejście i dowcip, aby trzymać obu mężczyzn na boku.
Chris wyraźnie balansuje na krawędzi nawrotu choroby, niezależnie od tego, jak bardzo chce pozostać wyprostowany. Przeklęty jest swego rodzaju cynizm, który wyłania się ze wszystkich frazesów wspierających trzeźwość, jakie słyszy.
Poszukiwanie pracy prowadzi do pracy w centrum handlowym Świętego Mikołaja. Podczas jednego z pierwszych dni w dużym czerwonym garniturze Chris widzi swoją córkę, która nie rozmawiała z nim od 20 lat.
Święta Bożego Narodzenia to powolne spalanie. Wbrew temu, co sugeruje zwiastun, nigdy nie zamienia się w czarną komedię o złym zachowaniu i niepewnym podejmowaniu decyzji, ale nie staje się też dramatycznym dramatem o powrocie do zdrowia i żalu. Christmis – i Chris – wspólnie tworzą solidną formę zwodniczo wykalkulowanego larrikinizmu i wstrętu do samego siebie, mając nadzieję, że udowodnią im, że się mylą.
Jedynym filmem, który przypomniał mi Boże Narodzenie, był oszałamiający debiut Johna Currana z 1998 roku, Eulogy, który w podobny sposób zabrał swojego pokonanego, pozornie bezcelowego bohatera – palącego na łańcuchu, astmatyka Petera Fentona – i wysłał go w niemal niezauważalną wyprawę, być może pewnego dnia. .. dni. Uważa, że jest godny bycia kochanym.
Davis wysyła Chrisa w podobną podróż i zostaje nagrodzony występem weterana australijskiego bohatera Steve’a Le Marquanda, który śledzi od wściekłości i samozaparcia po całkowitą porażkę i rozpacz, nie uderzając w fałszywą nutę.
Dopełnieniem Le Marquand są Darren Gilshenan (Colin z Accounts) i muzyk Hannah Joy, którzy robią dobre rzeczy jako Nick i Joy, a Joy wykonuje kilka oryginalnych piosenek, które same w sobie są warte ceny biletu.
Christmasmess czasami zdradza swój mały budżet i napięty harmonogram, ale ten film sprawia wrażenie, jakby zajmował prawdziwą przestrzeń zamieszkaną przez ludzi, których życie wykracza poza ekran. Szczególnie szanowałem sposób, w jaki Davis nie pozwala, aby film zakończył się tak, jak tego oczekujemy, ale znajduje niejasne i niepewne miejsce, w którym Chris może wylądować, co staje się bardziej satysfakcjonujące i przyjemne, im dłużej o tym myślę.
Film może się już skończyć, mówisz, ale tak jak ty, ci ludzie muszą jutro wstać i zająć się swoimi sprawami.
Po początkowych wahaniach naprawdę lubiłem i szanowałem Boże Narodzenie. A jeśli Ken Loach to widzi, spodziewam się, że on też to widzi. Gdyby Loach był 40 lat młodszy i znalazł się na przedmieściach Sydney w upalny grudzień, „Opowieść wigilijna” jest dokładnie taką historią, z jaką mógłby się spotkać. poszło mi dobrze.
Christmasmes będzie można zobaczyć w wybranych kinach od 7 grudnia.
„Ekspert Internetu. Introwertyk. Uzależniony od ulicy. Ewangelista kawy. Pisarz. Myśliciel. Miłośnicy skrajnej śpiączki. Wykładowca”.