Podczas zagranicznych podróży Toma Bentleya doświadczył wszelkich możliwych katastrof drogowych. Dobra wiadomość jest taka, że wytrzymuje wstrząsy i rzeź nowotworową, więc Ty nie musisz tego robić.
Przywództwo: Zrobiłem to dla A
Dzieje się tak prawdopodobnie na krętych, bocznych drogach, przy prędkościach autostradowych oraz w mieście i na wsi. Łatwe, prawda?
Dobry.
Bycie daleko od codziennego życia kierowców – tysiące mil stąd – sprawia, że drogi (i samochody, znaki, prędkości i zdrady) są niezdatne do jazdy. Moja dziewczyna i ja siedzieliśmy w domu lub mieszkaliśmy w wielu miejscach na świecie i też tam jeździliśmy, nawet czasami z otwartymi oczami. Z radością donoszę, że większość moich kończyn nadal pracuje, chociaż czasami serce mi się zatrzymało.
W połowie 2000 roku spędziliśmy rok na małej wyspie w Mikronezji. Podczas gdy jechali prawą stroną drogi jak w USA, kierownica w naszym aucie była po prawej stronie, co skutkowało ciągłymi zmaganiami z kierownicą Phantom po mojej lewej stronie. Ostre krzywizny wyglądały jak eksperymenty z krętymi geometrycznymi łamigłówkami.
Posiadanie tylko jednej głównej drogi na wyspie oznaczało w zasadzie, że wszyscy mieszkańcy wyspy – dorośli, dzieci i psy – w różnych momentach przechodzili przez nią, stali na poboczu, ciągnęli ładunki przez ulicę i cierpieli droga. Nigdy nie wiadomo, kiedy może do nich dołączyć stado świń lub kurczaków.
Mimo to świnie i kurczaki były łatwe w porównaniu z krabami. Kiedy nadchodził czas kopulacji, tysiące krabów przekraczało główną trasę prowadzącą z bagien namorzynowych do oceanu. Wracając nocą do domu, próbowałem wyrwać się z szeregu krabów na drodze, które często odwracały się i podnosiły pazury, walcząc do końca.
Ale nie dało się ich uniknąć, a zamknięcie oczu nie zamknęło uszu przed strasznym zgrzytaniem. Wiele samochodów zostało rozbitych przez innych kierowców na wyspie, więc następnego ranka na drogach panował straszny chaos.
reklama
Zatrzymaliśmy się także na dwa miesiące na Bahamach i mieliśmy szczęście, że samochód naszego gospodarza był przystosowany do ruchu lewostronnego. Mieliśmy mniej szczęścia, że Bahamczycy jeżdżą po drugiej stronie drogi niż kierowcy w Stanach, więc kiedy zatrzymuję się na głównej autostradzie, w oddali widzę samochód jadący w moją stronę i myślę: „ Co do cholery robi ten facet? Jedzie po złej stronie drogi!” Oczywiście to samo myśleli moi rywalizujący kierowcy – i było to słuszne dla nas obojga.
Nie pomagał fakt, że naszym pojazdem była w rzeczywistości gigantyczna ciężarówka lotniskowa – mieszcząca 10 miejsc – której wnętrze wyglądało na zakupione podczas II wojny światowej. W większości przetrwał bombardowania, ale niechlujne zawieszenie, wygięta rama, zatykane szyby, cicha klimatyzacja i łyse opony uczyniły z niego smutnego klauna na autostradzie. A niektóre bardzo wąskie i kręte drogi prowadzące do atrakcji poza wyspą rozśmieszyły naszego klauna: utknęliśmy w błotnistym połowie drogi, gdzie zostawiliśmy galon lub dwa potu, próbując wydobyć go w palącym słońcu Bahamów.
Nigdy nie czułem się bezpiecznie w tej ciężarówce, ale bezpieczeństwo nie wydawało się możliwe, jadąc ulicami Panamy. Duże połacie pojazdów będą gromadzić się w miejscach, w których rowerzyści mogą bać się przeciskać, trąbić, ciągnąć do przodu lub manewrować w celu zmiany pozycji. Zadziwiające jest to, że w tych wąskich dolinach samochodów skakały do przodu duże ciężarówki i autobusy osobowe. Jazda po tym mieście zawsze wydawała się najgłębszym skokiem wiary, chociaż zawsze wychodziliśmy z tego bez szwanku.
Dopóki nie jechałem samochodem naszego gospodarza cichą boczną drogą w Panamie, kiedy nierówna ciężarówka zepchnęła mnie na wysoką trawiastą stronę drogi. Trawa zakryła jednak betonowy filar, niszcząc prawe opony i zawieszenie. Wymagało to pewnych wyjaśnień, ponieważ właściciel znajdował się 5000 mil stąd.
Bequia, karaibska wyspa z wysokimi wzgórzami i wąskimi drogami, przetestowała moje umiejętności prowadzenia pojazdu podczas ekscytującej jazdy. Nawigacja po „złej” stronie chodnika z kierownicą po niewłaściwej stronie na tych wąskich torach skutkowała wieloma bliskimi wezwaniami (lub krzykami). Często musieliśmy się całkowicie zatrzymywać, aby uniknąć kolizji, zamieniając każdą przygodę krajoznawczą w ekscytujący thriller.
Cieszyliśmy się, że nie mieliśmy samochodu przez dwa miesiące, które spędziliśmy w San Miguel de Allende w Meksyku, ponieważ wąskie, kręte drogi, które przecinały się w dziwnych miejscach, wydawały się otwartymi kanałami dla rzezi szalonego wrzasku samochodowego. Jednak San Miguel było przykładem uprzejmości, która opiera się przypadkowi: kierowcy czekali na przejazd, zatrzymywali się na ślepych skrzyżowaniach, a następnie poruszali się powoli. A na Bali panuje chaos motocykli, przewożących czasami zaskakująco duże ładunki – lub całe rodziny. Jednak jakimś cudem ruchliwy ruch rowerowy kwitł bez widocznych zniszczeń.
Ale przeważnie zamknąłem oczy, gdy jechałem przez tętniące życiem miasto Rangun w Birmie, gdzie ulice również były pełne sprzedawców ulicznych i rowerzystów, skrzyżowania, które się nie krzyżowały, i sygnalizacja świetlna, która zdawała się zachęcać rzeki samochodów do zderzenia się ze sobą. Jazda w dowolnym miejscu na Malcie, z jej mniejszymi miasteczkami, ale krętymi uliczkami z wąskimi, wysokimi murami, wydawała się zabawą na nadchodzącą śmierć. Na większych drogach Malty nawet kierowcy autobusów zdumiewali nas, jak płynnie przerzucali swoje ogromne pojazdy przez ulice i włączali do ruchu ulicznego, często wywołując przekleństwa ze strony innych kierowców.
Nasz ostatni pobyt miał miejsce w Portugalii, gdzie na ulicach jest wiele rond z wieloma zjazdami, więc jadąc w nieznane miejsca, ze wskazówkami głosowymi GPS opóźnionymi o sekundy, często wybieraliśmy zły zjazd. Potem inny próbuje wrócić. Nie byłem spokojny.
reklama
Ale nie mogę się doczekać, aż będę mógł prowadzić samochód w Nowej Zelandii; Ostrzegłeś mnie z wyprzedzeniem przed wszystkimi hobbitami i czarodziejami na drodze. Będę gotowy.