Czy jesteśmy moralnie gotowi do założenia sklepu w kosmosie? – Ars Technica

Czy jesteśmy moralnie gotowi do założenia sklepu w kosmosie?  – Ars Technica
Zdjęcie promocyjne z filmu 2001: Odyseja kosmiczna
Zbliżenie / krążących wokół stacji kosmicznej 2001: Odyseja kosmiczna.

Poza ziemią To cię zadziwi: prawie na każdej stronie szczęka ci opadnie w odpowiedzi na oszałamiające rewelacje, a głowa energicznie pokiwa na nagłe rozpoznanie niektórych niezrealizowanych pomysłów (zakładając, że myślisz o rzeczach takich jak poziomowanie przestrzeni). Sprawi również, że ze smutkiem pokręcisz głową na widok wielu zniechęcających wyzwań, które opisuje autorka Erika Nesvold.

Ale niespodzianka wygra. Istoty pozaziemskie: pytania i dylematy etyczne związane z życiem w kosmosie To jest naprawdę bardzo dobre.

Braki w edukacji STEM

Nesvold jest astrofizykiem. Pracowałem w NASA. Potrafi z łatwością przeprowadzić równania, aby obliczyć, ile paliwa potrzebujemy, aby wysłać ludzi, urządzenia podtrzymujące życie i sprzęt górniczy na Marsa.

Ale w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że to była łatwa część. Jej rozległe wykształcenie nie nauczyło jej robić tego, co naprawdę ją interesowało: budowania sprawiedliwego, sprawiedliwego, zrównoważonego i trwałego społeczeństwa ludzkiego w kosmosie. Zacząłem więc przeprowadzać wywiady z etykami, historykami, filozofami, antropologami, prawnikami, ekonomistami i ekspertami politycznymi, i zebrałem ich spostrzeżenia w podkaście. Twórz nowe światy. Ta książka jest rozszerzeniem wielu pomysłów, które zostały tam początkowo zbadane.

Tytuły rozdziałów, z których wszystkie są pytaniami, dobrze wskazują kwestie, na które zwracają uwagę w książce. Czy powinniśmy wyrównać przestrzeń? Dlaczego? Kto pójdzie? W jaki sposób będą rozdzielane prawa własności i przydzielane ograniczone zasoby? Czy musimy chronić środowisko w kosmosie? Jak to zrobimy? Co się dzieje, gdy ktoś łamie zasady lub potrzebuje pomocy medycznej? Co jeśli tylko ta osoba może naprawić oczyszczacz wody? Za tymi wszystkimi pytaniami, na które nie odpowiedziała jeszcze żadna instytucja publiczna lub prywatna, która obecnie wystrzeliwuje rakiety w powietrze: Kto decyduje?

Wiele z tych kwestii zostało poruszonych, ogólnie rzecz biorąc, w fikcji. Ale Nesfolt tak naprawdę nie wspomina o tych czynach, z wyjątkiem ostrzeżenia przed niebezpieczeństwem traktowania ich jako proroczych.

Lekcje z historii nie wróżą dobrze

Każdy rozdział rozpoczyna się trzema fikcyjnymi winietami, osadzonymi w przeszłości, względnej teraźniejszości i przyszłości – w roku 2100, w osadzie kosmicznej, która została założona dopiero niedawno, ale już istnieje. Wszystkie trzy opowiadają o różnych ludziach opuszczających swoje domy; Jacy ludzie odchodzą, ich motywacje i okoliczności towarzyszące ich decyzjom. Jego celem jest przypomnienie nam, że osiedlenie się w kosmosie to nie tylko przedsięwzięcie dla całej rasy ludzkiej. Raczej obejmie i wpłynie na wiele osób, które tworzą tę całość. Jest to bardziej skuteczna koncepcja, niż się wydaje, a jej umiejętność narracji w łączeniu jej przeczy jej brakowi wykształcenia humanistycznego, nad czym ubolewa.

Najczęstsze metafory w myśleniu i mówieniu o zasiedlaniu kosmosu krążą wokół kolonizacji Nowego Świata przez Europejczyków i dyktowanej przez los ekspansji tych kolonistów na granice Dzikiego Zachodu. Ten pogląd przedstawia przestrzeń jako czystą, niezapisaną tablicę czekającą tylko na to, by cywilizowani ludzie zbudowali w niej utopię. Jednym z problemów z tym ujęciem jest to, że analogia może być bardziej przekonująca dla Amerykanów, którzy obecnie opowiadają się za stabilnością w kosmosie. Dla tych, którzy nie wychowali się na tej mitologii, prawdopodobnie jest to o wiele mniej. Inną kwestią jest to, że wyniki tych precedensów wcale nie są zachęcające.

Nesvold pokazuje wiele sposobów, w jakie osadnictwo kosmiczne może powtórzyć błędy kolonizacji, a wśród nich wyzysk siły roboczej. Finansiści, którzy finansowali przedsiębiorstwa kolonialne i czerpali z nich zyski, często nie byli robotnikami, którzy udali się na nowe ziemie, aby zbudować kolonię i jej infrastrukturę (z wyjątkiem sytuacji, gdy byli; tak właśnie stało się w Jamestown). W osiemnastym i na początku dziewiętnastego wieku słudzy kontraktowi, którzy wylądowali na wybrzeżach Ameryki, po przybyciu wymieniali swoją nieopłacaną siłę roboczą na koszt podróży. Ci bezbronni pracownicy, z dala od domu w nowym, trudnym środowisku, byli zdani na łaskę swoich pracodawców.

W 2020 roku Elon Musk zasugerował, że ludzie, którzy chcą polecieć na Marsa ze SpaceX, ale nie stać ich na to, mogą wziąć pożyczki na pokrycie 200 000 dolarów za bilet i pracować nad tym, gdy już tam dotrą. Co się stanie, zastanawia się Nesvolt, jeśli ich warunki pracy są tak straszne? Co powstrzyma ich pracodawcę – który kontroluje ich dostawy tlenu, pamiętaj – od przetrzymywania ich jako zakładników, dopóki nie spłacą długu? nie mogą chodzić i próbować się bronić; Nie byłoby życia na Ziemi ani poza siecią w kosmosie.

Ale Nesvolt nie jest pesymistą. Zwraca uwagę, że jeśli nie chcemy sprowadzić wojny, nierówności, wyzysku, wyczerpywania się zasobów i niesprawiedliwości, kiedy ostatecznie osiedlimy się w kosmosie, wszystko, co musimy zrobić, to najpierw wyeliminować te rzeczy na Ziemi. I musimy to zrobić teraz, a nie wtedy, gdy wszystkie problemy techniczne zostaną rozwiązane i będziemy gotowi do opuszczenia planety. Jeśli chcemy cywilizacji godnej wyeksportowania w kosmos, musimy ją stworzyć tutaj.

Phoebe Newman

"Podróżujący ninja. Rozrabiaka. Badacz bekonów. Ekspert od ekstremalnych alkoholi. Obrońca zombie."

Rekomendowane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *