Ciemne chmury zbierają się dla rodziny królewskiej po ostatnim jubileuszu. Zdjęcia/Getty Images
Opinia:
Jedno szczególne zdjęcie zrobione podczas niedawnych obchodów platynowego jubileuszu królowej naprawdę zapiera dech w piersiach. Jest zrobione z perspektywy balkonu Pałacu Buckingham, patrzącego w dół na centrum handlowe.
Dziesiątki tysięcy ludzi stłoczyło się razem, podróżując do centrum Londynu, czekając na tymczasowe pojawienie się Jej Królewskiej Mości i rodziny królewskiej po Trooping the Colour.
Jeśli kiedykolwiek istniał obraz, który rozgrzałby serca kłujących członków rodziny królewskiej, a przynajmniej każdego, kto ma ochotę na wieczne sitcomy telewizyjne w Domu Windsorów, to tak się wydawało.
Po jubileuszu, po niezwykłej roli księcia Ludwika w kradzieży scen i zbiorowej patriotycznej miłości królewskiej, wydawało się, że brytyjski przemysł turystyczny może odetchnąć z ulgą.
Pierwsza karta debetowa – Royal Order – szła dobrze Dziękuję bardzo.
Ale co, jeśli obraz wiwatujących tłumów w centrum handlowym był czymś w rodzaju wrony? Co się stanie, jeśli faktyczna pozycja korony w tej chwili jest bardziej chwiejna, niż ktokolwiek zdaje sobie sprawę?
Przyjrzyj się bliżej sondażom przeprowadzonym w ciągu ostatniego miesiąca zarówno w rodzinie królewskiej, jak i samej instytucji, a sprawy nabierają ciemniejszego koloru, co może prowadzić do uwierzenia w Jubileusz Union Jack.
Trzymaj psa mocno – jedziemy.
Po pierwsze, po raz pierwszy od rozpoczęcia sondażu przez YouGov większość Brytyjczyków nie jest dumna z monarchii – spadek z 57 proc. w 2012 r. do 47 proc. obecnie.
Podobnie po raz pierwszy więcej osób stwierdziło, że nie wierzą, że monarchia przetrwa za sto lat, w porównaniu z tymi, którzy wierzyli, że tak się stanie.
Na początku czerwca ponad połowa respondentów uważała, że monarchia straciła na znaczeniu za rządów królowej.
Sprawy wyglądają jeszcze poważniej, gdy dochodzimy do grupy wiekowej 18-24, gdzie 23% osób w tej grupie wiekowej twierdzi, że są dumni z monarchii.
Niewielu młodych ludzi przyznało, że uważają, iż nieruchomość jest warta swojej ceny. Nieco ponad jedna trzecia (34 procent) uważa, że zapewniają one dobry zwrot z inwestycji, w przeciwieństwie do ogółu 55 procent.
To była najbardziej szokująca zmiana w dół: w 2011 roku 60 procent 18-24-latków uważało, że monarchia jest dobrą rzeczą dla Wielkiej Brytanii; Teraz ta liczba wynosi 24 procent.
Sytuacja staje się jeszcze ciekawsza, gdy rozbijesz pokroju milenialsów wśród starszych członków rodziny królewskiej.
Zastanów się: książę Harry cieszy się wyższą aprobatą wśród milenialsów (51%) niż wszyscy starsi członkowie rodziny królewskiej z wyjątkiem królowej, Williama, Kate oraz księcia i księżnej Cambridge.
Oto rodzaje ponurych liczb, które powinny wystarczyć, aby który z dworzan godnych Montblanc utrzymał w nocy, ale kto najbardziej wpłynie na tę ponurą sytuację? Kto poniesie ciężar konsekwencji tej sytuacji?
To Kate.
W smutnym momencie w niezbyt odległej przyszłości nastąpi zmiana szczytu mniej więcej raz na stulecie, prowadząca do akcesji króla Karola III i królowej Kamili.
Mężczyzna mógł spędzić ponad pięć długich dekad przygotowując się do pracy, ale optymistycznie w najlepszym razie będzie miał tylko 20 lat w tej pracy.
Obecnie popularność Charlesa wśród młodszych Brytyjczyków jest gdzieś tam z bezglutenowymi bułeczkami i Nigelem Faragem. (Jest obecnie 12. najpopularniejszym królewskim po księżniczce Eugenii. To boli.)
Wydaje się mało prawdopodobne, aby jego rządy przyniosły jakikolwiek znaczący wzrost poparcia dla niego lub jakikolwiek oszałamiający zwrot bogactwa.
To z kolei oznacza, że zanim William i Kate przejmą władzę, monarchia może być w bardzo złym stanie, co oznacza, że wszystkie nadzieje pozostaną bezpośrednio w Cambridge, aby wyciągnąć monarchię z krawędzi.
Jest to nie tylko wielka odpowiedzialność i psychologiczny ciężar do udźwignięcia, ale praktycznie wymaga, aby powszechnie kochany duet wystąpił publicznie z czymś w rodzaju rozgłosu, jak zdesperowani wicemistrzowie X Factor z nowym albumem do przeforsowania. .
Będą tam musieli ściskać sobie ręce, robić selfie i przytulać publiczność w stopniu rzadko spotykanym poza huśtawką wyborców w czasie wyborów.
Jeśli sytuacja utrzyma się na obecnym trendzie spadkowym pod względem popularności i poparcia społecznego, zwłaszcza gdy ci 18-24-latkowie zaczną osiągać czterdziestkę i zajmować bardziej widoczne stanowiska w mediach, polityce i społeczeństwie, sytuacja ta będzie wymagała kontynuacji. Ofensywa Royal PR od lat z rzędu.
Ta kampania będzie wymagała wiele nie tylko od Williama i Kate, ale także od ich dzieci. Królewska siła robocza znacznie się skurczyła w ostatnich latach, a Harry, Meghan, książę i księżna Sussex, książę Andrzej, a ostatnio książę i księżna Michael of Kent opuścili szeregi tych, którzy oficjalnie reprezentują królową. (Okej, Kentowie tylko od czasu do czasu urządzają przyjęcie w ogrodzie w Pałacu Buckingham i gdzieniegdzie odbywają się uroczyste zwroty, ale każda para miękkich dłoni pomaga.)
Do czasu, gdy Cambridge będzie musiało na poważnie poznać zasady koronacji, innymi potencjalnymi pracującymi członkami domu królewskiego, oprócz nich samych, będą ich dzieci: książę Jerzy, księżniczka Charlotte i książę Ludwik.
Harry powiedział podczas wywiadu Oprah Winfrey z rodziną Sussex w zeszłym roku, że czuł się „uwięziony w systemie, tak jak reszta mojej rodziny. Moi rodzice i brat są w pułapce. Nie mogą odejść. ”.
Będzie potrzebował więcej tego współczucia dla swojej siostrzenicy i siostrzeńców.
W tym momencie wygląda na to, że trzy Cambridges nie będą miały wyboru, decydując się na przeprowadzkę do rezydencji w pobliżu Katy Perry i otrzymanie zapłaty od Netflix za… coś.
Nie będzie przesadą stwierdzenie, że przyszłość monarchii spoczywa na ich trzech barkach, ponieważ po prostu nie ma wokół niej nikogo.
Wszystko to wydaje mi się niewyobrażalnym poziomem nacisku na Williama i Kate, zarówno jako jednostki, jak i rodziców.
Jej Wysokość wielokrotnie spotykała się z sytuacjami, w których wymagania jej pracy są całkowicie sprzeczne z wymaganiami jej matki i raz po raz musiała zdecydować, czy stanie w obliczu sytuacji jako królowa czy matka.
Kate zmierzy się z dekadami tego samego wewnętrznego napięcia. Jako osoba, której zadaniem jest pomoc w utrzymaniu korony na powierzchni, wysyłanie jedynych dostępnych nowych rekrutów — jej dzieci — do pracy na królewskich liniach frontu, jest mądrą grą.
Ale jako matka zdecydowanie musi je chronić najlepiej jak potrafi i chce dać im jak najwięcej wolności i wyboru w ich życiu.
Moim zdaniem nie ma dość tiar czy Rembrandtów, które mogłyby nadrobić, jak trudne będą dla Kate nadchodzące lata.
Książę Karol podobno powiedział kiedyś: „Nikt nie wie, jak do diabła jest być księciem Walii”. W tym samym duchu, myślę, że nikt nigdy nie dowie się, jak „absolutnym piekłem” może być bycie księżną Cambridge w nadchodzących latach.
• Daniela Elser jest ekspertem ds. nieruchomości i pisarką z ponad 15-letnim doświadczeniem w pracy z wieloma wiodącymi australijskimi tytułami medialnymi.