Jedyna granica lądowa Kataru, o długości zaledwie 54 mil, odnotowała ostatnio dużą aktywność, chociaż aktywność była uporządkowana. Konwój autobusów z jednej strony (Arabia Saudyjska) zbliża się do floty autobusów z drugiej strony (Katar). Istnieje system, w którym duża liczba saudyjskich fanów piłki nożnej przyjeżdża i udaje się do dużego obiektu w innym miejscu, a katarskie autobusy przyjeżdżają z dużego obiektu i przez rondo, aby ich odebrać.
Jadą około godziny lub godziny i przesiadają się wokół stolicy i centrum Pucharu Świata w Doha.
Naif Al-Juhani, 34-letni inżynier biomedyczny, opuścił Rijad, stolicę Arabii Saudyjskiej, w sobotę o 6:30 rano autobusem wypełnionym saudyjskimi fanami, a także obcokrajowcami mieszkającymi w królestwie. Kolejny autobus zabrał ich w 45-minutową podróż z granicy na miejsce meczu, docierając na Stadion Miejski Edukacji na około godzinę przed rozpoczęciem meczu.
„Jestem zdenerwowany” – powiedział w sobotę przed drugim meczem Arabii Saudyjskiej po przegranej 0:2 z Polską. „Teraz wszyscy fani mają wysokie oczekiwania. To wywrze presję na graczach. „
Kibice z Arabii Saudyjskiej, liczącej około 35 milionów mieszkańców na obszarze nieco ponad jednej piątej wielkości Stanów Zjednoczonych, od dawna planowali przyjazd do Kataru, który zamieszkuje około 2,9 miliona osób. Obszar nieco mniejszy niż Connecticut. Od czasu debiutu w Stanach Zjednoczonych w 1994 roku reprezentacja Arabii Saudyjskiej przegrała tylko raz w 18 azjatyckich meczach eliminacyjnych i awansowała do szóstego mundialu. Ministerstwo spraw wewnętrznych Kataru wiedziało, że musi walczyć z przeludnieniem w tej liczbie 22 światów. Filiżanki jeszcze, więc skusiłem się na 5000 riali katarskich (1373 USD), żeby zdobyć jeden.
To wir parkometrów, więc Saudyjczycy, których spotyka się tutaj w sklepie spożywczym lub na osiedlu apartamentowców, mówią o dwóch sposobach dotarcia tam: autobusem i samolotem.
To ostatnie było sposobem mężczyzny jadącego autobusem z dwoma małymi synami we wtorkowe popołudnie. Powiedział, że mając tylko 300 mil między Doha a Rijadem, jego lot zajął tyle samo czasu na manewrowanie na ziemi, co reszta lotu. Pojechał autobusem z parkingu stadionu na stadion Lusail, a niektórzy Saudyjczycy w autobusie wydawali się chętni do kibicowania swojej drużynie narodowej, tak, ale także do zobaczenia obywatela świata Lionela Messiego z Argentyny na prawdopodobnie finałach mistrzostw świata.
Potem nadeszło we wtorek po południu. Wtedy zamiast przegrać 1:0 lub 2:0, saudyjscy kibice i wszyscy inni, których szanowali, prawdopodobnie przeżyli największe zdenerwowanie w historii mistrzostw świata, Wygrał 2:1 z Argentyną. To na zawsze zmieniło znaczenie finałów mistrzostw świata i dało saudyjskim kibicom niepowtarzalną radość z marszu przez centrum miasta z zieloną flagą, nawet jeśli niekoniecznie zmieniło to kurs na granicy, z ciszą pustyni i mijanymi autobusy.
Nie ma zbyt wielu pośpiechów, które pomogły zdefiniować ten Puchar Świata. Jest Zatoka Perska z schludnymi małymi rybkami śmigającymi po jej płytkich częściach, z Arabią Saudyjską po drugiej stronie i niechlujną plażą aż do najlepszego wiejskiego kurortu kilka mil w głąb lądu. Znajduje się tam stacja benzynowa – Stacja Benzynowa nr 20 – trafna, bo ilustrująca sposób, w jaki dotarły tu mistrzostwa świata (wraz z gazem ziemnym). Obok stacji benzynowej znajduje się uroczy mały meczet, a następnie mały kompleks z kawiarnią, małą czystą apteką i małą restauracją o nazwie Golden Spoon.
W Golden Spoon dziesiątki mężczyzn jedzą i czekają lub serwują jedzenie, rozmawiając w języku hindi, arabskim i od czasu do czasu malajalam. Mężczyzna ustępuje miejsca zagranicznemu podróżnikowi, jak to często robią ludzie w tej okolicy. Znajdziemy tam produkty znane z okolicy – owoce do robienia koktajli, stojaki Nescafe i Lipton oraz kartony zagęszczonego mleka. Dwóch mężczyzn za ladą, obaj z Indii, liczących około 700 000 mieszkańców (oprócz około 300 000 obywateli Kataru), podaje ryż i kurczaka pracownikom gościnnym, których twarze ukazują poranną pracę w słońcu.
Nie ma sensu mundialu, ale tym cichym zakątkiem przeszli Saudyjczycy, mijając oznaki wydawania pozwoleń na wjazd i kwarantanny rolnej i weterynaryjnej. Minęli duże repliki piłek nożnych na środku autostrady pomalowane w barwy 32 krajów. Mijają atrakcyjne billboardy reklamujące karty kredytowe i piaszczyste pola wielbłądów. Przybyli do kompleksu Education City i pomogli zorganizować mecz, który mógł pozostać niezauważony w jakimś zakątku świata – Arabia Saudyjska przeciwko Polsce – wyjątkowy szum na tych Mistrzostwach Świata.
Ścieżki prowadzące na stadiony są pełne saudyjskich zielonych, w tym kobiet ubranych w czarne abaje i niosących zielone flagi narodowe. Kibice z Arabii Saudyjskiej gapili się lub wychylali przez szyby samochodów. Autobus, który próbował dostać się na stadion, prawdopodobnie jechał dwie mile na godzinę, wciśnięty przez chwilę między Range Rovery i Land Cruisery.
Adel Al-Zahrani powiedział, że rząd Arabii Saudyjskiej przekazał 5000 biletów fanom różnych klubów saudyjskiej ligi piłkarskiej. 27-letni Al-Zahrani, który wspiera dynastię Al-Hilal i bada ADHD u dzieci w Rijadzie, powiedział, że klip poszedł gładko. „To świetny system od początku do końca” – powiedział. „Wszystko, oni się nami opiekują”.
W domu wszystko układało się dobrze. Po meczu z Argentyną, który Al-Juhani oglądał na festiwalu fanów w Rijadzie, stracił głos od krzyków. Od tego czasu cała rozmowa w stolicy zdawała się kręcić wokół piłki nożnej, nawet wśród tych, którzy nie oglądali tego sportu. Wiele rozmów było fikcyjnych. „Ludzie mówią o wygraniu mistrzostw świata” – powiedział.
Potem byli świadkami upadku Arabii Saudyjskiej do Polski, gdy polski bramkarz Wojciech Szczęsny zatrzymał rzut karny i odbił się, po czym Al-Zahrani zauważył, jak Saudyjczycy grają lepiej przeciwko drużynom z Ameryki Południowej w porównaniu z Europą, ponieważ mają więcej Amerykanów z Ameryki Południowej w krajowej lidze.
„Byli bardzo pewni siebie” – powiedział później 36-letni Saleh bin Omair. „Wszyscy to zrobiliśmy. Ludzie, oni myślą, że wygrają Puchar Świata”. Przyleciał do Kataru z Rijadu po obejrzeniu pierwszego meczu w telewizji. – To było szalone – powiedział. „To był najlepszy mecz. Dopingował wszystkie małe drużyny” – wspomina Japonię, która odniosła zdenerwowane zwycięstwo nad Niemcami.
A przy tym wszyscy mieli jedno solidne wspomnienie.
Al-Zahrani powiedział: „Nie mogę tego wyjaśnić”. „To jak cud, wiesz? Więc wygraliśmy z nie jedną z pięciu najlepszych drużyn na świecie iz Lionelem Messim. To cud, ponieważ nasza drużyna nie jest bardzo mocna, ale też nie jest słaba”.
Mohammed Al-Sayegh, 28-letni właściciel kawiarni, pojechał z przyjaciółmi na sobotni mecz z saudyjskiego miasta portowego Jeddah. Planował bywać na meczach reprezentacji Arabii Saudyjskiej jeszcze przed zwycięstwem nad Argentyną, czyli jak to określił „najlepszym meczem, jaki widziałem”.
Ibrahim Habadi, 42-letni kierownik sprzętu obsługi naziemnej lotniska z Jeddah, pokazał wideo z momentu, w którym Arabia Saudyjska ostatecznie pokonała Argentynę. Wyglądało na to, że cały hangar lotniska się zawalił, a Habdi wskazał samoloty w tle. On powiedział: „Och”. „To było uczucie, nie potrafię tego wyrazić”.
Tariq Al-Shaflot z Al-Khobar w Prowincji Wschodniej powiedział, że ostatnia minuta była „najdłuższą minutą w całym moim życiu”.
Teraz ta minuta mogłaby ciągnąć się w nieskończoność, aż z powrotem za granicę ciszy i gwaru.