Wskaźniki ekonomiczne mówią nam, że inflacja spada, ale ceny w supermarkecie mówią co innego.
Analitycy twierdzą, że niektóre firmy wykorzystują niedawne zakłócenia w łańcuchach dostaw spowodowane pandemią i skoki cen energii po rosyjskiej inwazji na Ukrainę jako pretekst do podnoszenia cen i utrzymywania ich na wysokim poziomie.
Dziennikarka finansowa Bloomberg, Tracy Alloway, nazywa to „wybaczalną otwartością”, termin, który wymyśliła ze współgospodarzem podcastu Odd Lots, Joe Weisenthalem.
„Tradycyjnym wyjaśnieniem inflacji, zgodnie z większością nauk ekonomicznych nauczanych przez co najmniej kilka ostatnich dekad, jest idea podaży i popytu” – powiedziała w środę gospodarzowi RNZ Afternoons, Jesse Mulliganowi.
„Więc jeśli masz niedopasowanie mocy do popytu, ceny zwykle rosną. Jednak interesujące w obecnym okresie gospodarczym jest to, że widzieliśmy, jak zaczynają się dziać wszystkie te interesujące nowe rzeczy.
„Mieliśmy więc globalną pandemię, mieliśmy wiele zakłóceń w dostawach. Cała światowa gospodarka została dotknięta tym ekstremalnym okresem w historii ludzkości. A teraz widzimy wielu ekonomistów… zaczynających patrzeć na być może różne wyjaśnienia sposobu, w jaki działa inflacja”.
Oficjalna roczna stopa inflacji w Nowej Zelandii spadła do 6% w drugim kwartale 2023 r., czyli znacznie powyżej celu 1-3%, ale spadła w porównaniu ze szczytowym poziomem 7,3% na początku ubiegłego roku.
Jednak dla wielu konsumentów może to być zaskoczeniem, ponieważ ceny w supermarketach i sklepach detalicznych wciąż rosną – na przykład ceny żywności wzrosły o ponad 12% i, jak pokazują dane Statystyki Nowej Zelandii, dwukrotnie szybciej niż ogólna inflacja.
Alwai powiedział, że firmy miały ostatnio wiele wymówek, aby podnieść ceny, a jeśli robią to wszystko naraz, nie ma powodu, aby obniżać ceny.
„Zwykle, jeśli firma zdecyduje:„ Zamierzam zacząć podnosić ceny ”, można oczekiwać, że klienci zaczną szukać tańszych alternatyw. Ale jeśli wystąpi zakłócenie w dostawach lub jednorazowe wydarzenie, które dotknie wszystkie firmy w określonej przestrzeni… pomyśl o firmie, która produkuje chleb, majonez lub cokolwiek innego, jeśli wszyscy są w tym samym zakłóceniu, wszyscy mogą podnieść ceny konsumpcyjne dokładnie w tym samym czasie i bardzo trudno jest znaleźć tych klientów”.
Bawiono się terminem „inflacja chciwości” – ideą, że korporacje stają się chciwe i wykorzystują wyjątkowe okoliczności, w jakich znajduje się świat, aby wyciągnąć jak najwięcej zysków.
Aloy powiedział, że „wymówka inflacji” to „bardziej subtelne i dokładne podejście do radzenia sobie z przyczynami, które doprowadziły do wyższych cen”.
„Nie sądzę, aby firmy nagle stały się bardziej chciwe w erze postpandemicznej i zdecydowały, że teraz jest naprawdę dobry moment, aby zacząć przynosić zyski. Myślę, że dostrzegły tę okazję, zobaczyły wszystkie nagłówki, które mówiły, że koszty wysyłki rosną, trudno jest znaleźć pracowników do fabryk, rosną koszty surowców, takich jak podstawowe zboża, ropa lub gaz, więc mam bardzo dobry powód, aby podnieść te koszty dla klientów.
„Ale znowu dużą różnicą jest pomysł, że wszyscy mogą to robić jednocześnie – więc w zasadzie masz de facto monopolistyczną władzę cenową dla niektórych z tych firm, ponieważ nie ma wielu alternatyw, do których ludzie się zwracają.
„Gdyby wszyscy producenci majonezu, chleba lub czegokolwiek podnieśli ceny jednocześnie, klienci nie mogliby udać się gdzie indziej, i to jest jeden z powodów, dla których inflacja jest wymówką… zwykle koncentruje się na dobrach konsumpcyjnych, tak naprawdę na podstawowych potrzebach ludzi. Myślę, że właśnie tam widzieliśmy najsilniejszą siłę cenową niektórych z tych firm”.
Powiedziała, że to może trwać tylko tak długo.
„Wyzwaniem dla wielu firm jest to, że jeśli nadal będziemy obserwować wiele zakłóceń związanych z pandemią lub niektórymi zakłóceniami pochodzącymi z Rosji i Ukrainy, jeśli te zakłócenia zaczną znikać w tle, cierpliwość ludzi zacznie się kończyć. Pomyślą: „Czekaj. Wiesz, gospodarka wraca do normy – dlaczego moje skrzydełka z kurczaka są nadal wycenione, dlaczego?”
„Podejrzewam, że gdy niektóre z tych jednorazowych wydarzeń z ostatnich dwóch lub trzech lat zaczną zanikać w naszej zbiorowej pamięci, może pojawić się więcej sprzeciwu konsumentów”.
Powiedziała, że wielu ekonomistom nie udało się przewidzieć fali inflacji, która przetoczyła się przez większość świata, ponieważ ich hipoteza, że podaż i popyt to naprawią, nie powiodła się.
„Możesz mieć teorię, ale musisz ją wzmocnić tym, co ludzie i firmy już robią, i naprawdę nie widzę powodu, dla którego miałbyś lekceważyć to, co same firmy ci mówią.
„Wiesz, jeśli Pepsi mówi:„ Podbijamy ceny i poświęcamy wielkość sprzedaży, ale podnosimy ceny, ponieważ możemy ”, myślę, że ekonomiści powinni zwrócić na to uwagę”. „
W czasach wysokiej inflacji zaczynają pojawiać się idee, które są przekleństwem dla większości ekonomistów – takie jak ustalanie cen.
Aloy powiedziała, że nie powinno się ich od razu zwalniać w takich chwilach.
„Nie można polegać na normalnych siłach rynkowych, aby uporządkować te zniekształcenia cen w nienormalnych czasach”, powiedziała RNZ Afternoons, odnosząc się do pracy ekonomistki Isabelli Weber.
„Jeśli spojrzysz na historię, na przykład na koniec II wojny światowej lub, wiesz, nawet podczas drugiej wojny światowej, były cele cenowe, ponieważ wszyscy zdawali sobie sprawę, że dzieje się to niezwykłe – może nie powinniśmy pozwalać firmom podnosić cen tak wysoko, jak tylko mogą, tylko dlatego, że mają do tego pretekst? … Isabella Weber wykonała również kilka interesujących prac na temat źródeł inflacji i rzeczy tego rodzaju.
„Na przykład, mógłbyś zwrócić uwagę, że gdy cena gazu ziemnego rośnie, zwykle jest to coś, co samo w sobie powoduje falę wzrostu cen, ponieważ oczywiście każdy, kto coś wytwarza, prawdopodobnie zużywa do tego energię. Więc wiesz, muszą utrzymywać włączone światło i ogrzewanie w swoich biurach.
„Więc jej punkt widzenia dotyczy bardzo wrażliwych i ważnych źródeł inflacji, które są systemowo i być może można określić cenę rynkową. Wiesz, to nie jest tak, że konsumenci zdecydują się, wiesz, nie używać ogrzewania przez całą zimę i zakręcić krany – muszą to skądś wziąć.
„A jeśli firmy i dostawcy energii mają de facto monopolistyczną władzę cenową, ponieważ wszystkie te rzeczy dzieją się na świecie i mogą powiedzieć, no wiesz, co zrobimy?” Rosja napadła na Ukrainę. Nie ma gazu, musimy podnieść ceny. Prawdopodobnie sensowne jest, aby coś takiego próbowało ograniczyć wzrost cen, jaki mogą faktycznie zrobić.
„To samo w sobie miałoby również wpływ na tłumienie inflacji w innych miejscach, ponieważ prawdopodobnie obniżyłoby koszty nakładów dla wielu firm”.