Kiwi zaczynają wycofywać się z kupowania tych przedmiotów, których teraz nie potrzebujemy.
W ciągu ostatnich dwóch miesięcy Kiwi wydali o około 10 procent mniej na takie rzeczy jak samochody, ubrania i elektronikę.
Ekonomiści twierdzą, że to dobrze, bo jeśli wydajemy mniej, ceny powinny szybko przestać rosnąć. Ale oznacza to również, że dla niektórych zbliżają się poważne trudności finansowe.
Kiwi skupiają się na mniejszych luksusach, które nie rozbiją banku.
Ktoś powiedział: „To tylko moje kimchi! To mój luksus i moje dzieci je uwielbiają – tęskniłem za ostatnim razem i tydzień wcześniej, więc mogę go wziąć w tym tygodniu”.
Ponieważ spłaty żywności, paliwa i kredytu hipotecznego pochłaniają coraz więcej naszych zarobków, te rzeczy, których nie musimy kupować w tym lub następnym tygodniu, zaczynają schodzić na dalszy plan.
Firma Worldline zajmująca się płatnościami cyfrowymi monitoruje wydatki kartami i odnotowuje początek spadku wydatków uznaniowych.
W ciągu ostatnich dwóch miesięcy wydatki na najnowsze urządzenia ucierpiały, a sprzedaż urządzeń elektronicznych spadła o 12,4 procent.
Sprzedaż samochodów spadła o 5,5 procent, a ludzie odkładają zakup tej nowej kurtki, którą oglądali, a ubrania spadły o 8 procent.
A Kiwi wydają o 12 procent mniej w kawiarniach, barach i restauracjach w porównaniu z tym samym okresem w zeszłym roku – i pamiętaj, że ostatnim razem faktycznie spadł.
„Teraz nie możemy sobie pozwolić na pójście do baru lub chodzenie do restauracji” – powiedział jeden z Kiwi.
Inny powiedział: „Spóźnię się z zakupem nowego samochodu, ten samochód ma dopiero 27 lat”.
Doradca finansowy Hannah McQueen powiedziała, że jej klienci opóźniają większe wydatki tam, gdzie mogą.
Przedmioty takie jak wymiany samochodów, remonty lub naprawy domowe.
Ten trend prawdopodobnie się utrzyma, co oznacza, że niektórzy detaliści, bary i restauracje mogą być zmuszeni do zaprzestania działalności w nadchodzących miesiącach, powiedziała Sharon Zollner, główny ekonomista ANZ.
„Tak jak konsumenci są na tyle odważni, by opuścić swoje domy, patrzą na stan swojego konta bankowego i mówią: „Właściwie uważam, że powinniśmy dziś wieczorem jeść w domu.
Bank Rezerw idzie po linie, podnosząc stopy procentowe, ponieważ chce, aby Nowozelandczycy wydawali mniej, aby obniżyć stopy procentowe. Ale to oznacza, że firmy poniosą nieproporcjonalny ciężar.
„Grają tutaj w długą grę”, powiedział Zollner. „To jest całkowicie do obrony, ale to trochę onieśmielające, jeśli jesteś kawiarnią lub restauracją”.
W gospodarce zmagającej się z inflacją musimy obniżyć ceny, ale jednocześnie detaliści detaliczni i hotelarze walczą o przetrwanie lat bezprecedensowej deflacji.