„Tryb goblina” został wybrany przez Oxford Dictionary jako słowo roku.
W internetowym głosowaniu zdecydowano, że „Puck Mode” najlepiej oddaje ówczesny nastrój.
Wellington autor i bloger Emilia pisze Jim mówi Morze, że przez cały tydzień obejmie swój wewnętrzny „tryb goblina”.
„Byłabym jak Kubuś Puchatek, bez spodni, chodząc po domu, jedząc chipsy ziemniaczane prosto z torby i oglądając naprawdę kiepskie reality show” – mówi.
Mówi, że dla niej przejście w tryb „chochlika” jest ucieczką od wiru kilku lat radzenia sobie z pandemią i wychowywania dwójki dzieci.
„Czuję, że jest to dla mnie odrzucenie kultury bycia szefową i bycia najlepszym sobą, konieczności robienia wszystkiego dobrze, bycia doskonałym i prowadzenia życia godnego Instagrama.
„Jestem tym tak zmęczony, że chcę po prostu leżeć w łóżku i oglądać kiepską telewizję, jestem wyczerpany”.
Chociaż przyznaje, że trudno jest odłożyć pandemię na bok, gdy jedno z jej dzieci ma obniżoną odporność.
„Czuję, że wciąż jestem pochłonięta pandemią, a cały rok był dla nas naprawdę przytłaczający.
„Myślę, że wiele osób uderza teraz w ścianę, są po prostu wyczerpani i nie mają energii do robienia rzeczy”.
Ma jednak nadzieję, że za kilka lat „tryb krążka” nie będzie już potrzebny.
„Mam nadzieję, że w końcu damy sobie czas i trochę odrzucimy wszystkie naciski i będziemy w stanie to zrobić bez konieczności posiadania na to specjalnego słowa, myślę, że byłoby wspaniale”.