Laurence Pethy mógł być wyraźnie sfrustrowany po ostatnim etapie Tour Down Under w Adelajdzie, kiedy jego atak czołowej grupy został wycofany na niecałe 600 m przed metą, ale tydzień później na nabrzeżu Geelong zapanowała tylko radość, gdy kolarz z pierwszego zwycięstwa Nowej Zelandii w WorldTour w wyścigu Cadel Evans Great Ocean Road Race.
Po tym etapie w Australii Południowej na szczycie Mount Lofty w zeszłą niedzielę odbyły się rozmowy telefoniczne z rodziną i przyjaciółmi, podczas których kolarz Groupama-FDJ przetrawił i przepracował frustrację związaną z podjechaniem tak blisko, a następnie przeanalizował, jak mógł rozegrać to inaczej po piątym -miejsce na mecie Był przytłoczony złapaniem czwórki.
„To część tego sportu, chodzi o refleksję i uczenie się na możliwych błędach oraz o to, jak iść do przodu” – powiedział Piethe.
Tydzień później ruszył do przodu w najlepszy możliwy sposób.
„Pod koniec TDU byłem w tym momencie bardzo rozczarowany, ale patrząc wstecz, myślę, że pojechałem naprawdę dobrze. Musiałem podjąć decyzję w ułamku sekundy… Moją decyzją był atak i patrząc wstecz, prawdopodobnie powinienem był poczekać, wiesz, ale to są wyścigi i najlepsza rzecz, jaką można spotkać z perspektywy czasu.
Z perspektywy czasu widać, że tym razem konkurenci Pithiego będą musieli się zmierzyć, ponieważ być może wyciągając wnioski ze scenariusza, który rozegrał się w poprzednim tygodniu, Pithie perfekcyjnie rozegrał swoje ręce w edycji wyścigu Cadel Evans Great Ocean Road Race, która zakończyła się sukcesem zmniejszona liczba. Grupa zmierzająca w stronę linii z atakami lecącymi przed szaleńczym atakiem.
„Wyprzedzałem konkurencję. Ataki były ciągłe i wiedziałem, że muszę uzbroić się w cierpliwość” – powiedział Pethy, być może pamiętając lekcje wyciągnięte z Mount Lofty. „Wiedziałem, że nie mogę być tym, który je powstrzyma lub Nie miałbym nóg do biegania.
„Musiałem tylko czekać, czekać, czekać. Trochę utknąłem na końcu, kiedy wszyscy otworzyli się na zewnątrz, ale udało mi się znaleźć lukę i wrócić na swoją drogę”.
W rezultacie Pithie wszedł w najcięższy finisz. Trzeba było czekać nie tylko w trakcie wyścigu, ale także po potwierdzeniu, że nagroda jest jego, po sprincie z Natnaelem Tesfazionem (Lidl-Trek). Jednak tym razem wynik poszedł po jego myśli i Kiwi ostatecznie odsunął się od swojej grupy w australijskim wyścigu, zajmując trzy miejsca w pierwszej piątce etapów Tour Down Under, piąte miejsce w Surf Coast Classic, ale co najważniejsze, oczywiście, to pierwsze zwycięstwo w World Tour.
„To niesamowite, że tak to się skończyło, to spełnienie marzeń” – powiedział Pethy.
Piethe z pewnością był kolarzem, o którym mówiło się podczas wyścigu na dystansie 176,5 km – sprawił, że trudno było nie zauważyć siły jego formy, utrzymując się w czołówce zarówno na podjazdach, jak i podczas dotychczasowych dni na torze. Jednak wśród faworytów wyróżniał się rodak Corbin Strong, zwłaszcza biorąc pod uwagę sukces, jaki jego zespół Israel-Premier Tech odniósł, wygrywając Tour Down Under.
Zespół Stronga faktycznie odegrał decydującą rolę w powstrzymaniu późnego ataku mistrza USA Quina Simmonsa (Liddle Trek), ale to nie Nowozelandczyk, którego planowali, odniósł korzyść. Strong był czwarty, a Pithie zamiast tego stanął na podium.
Szybko kończący się duet z Nowej Zelandii ponownie zmierzy się w krajowych mistrzostwach szosowych, a wyścig szosowy do lat 23 i wyścig elitarny mężczyzn odbędą się w sobotę 10 lutego w Timaru. Po walce o tytuł mistrza kraju Pithie uda się do Europy, aby kontynuować swój drugi rok jako zawodowiec WorldTour, w którym jego pierwsze zwycięstwo w WorldTour będzie prawdopodobnie tylko jednym z wielu kroków w jego rozwoju.
Pithie powiedział, że zacznie od klasyki, ale głównym celem jest szukanie etapów Giro d'Italia.
„Mam tam trochę jazdy, więc dobrze będzie odbyć moją pierwszą wielką trasę, przetestować trzy tygodnie wyścigów i zobaczyć, jak sobie poradzę” – powiedział Pethe.
Następnie uwaga może zwrócić się w stronę Paryża, gdzie Strong i Pethy mogą z rywali stać się sojusznikami, jeśli obaj zostaną wybrani.
„Jak widzieliście, obecnie w WorldTour uczestniczy duża grupa Kiwi i kilku zawodników, którzy mogliby tam być” – powiedział Pithe. „Ale jeśli będę mógł dalej się tak ścigać, na pewno znajdę tam swoje miejsce.
„Wyjazd tam z kolarzem takim jak Corbin byłby naprawdę fajny. Obaj jesteśmy agresywnymi zawodnikami i naprawdę możemy dać sobie radę w wyścigu, a na tak małym boisku, jak to, jest to zupełnie wyjątkowy wyścig, więc skupiam się na igrzyskach olimpijskich z pewnością.”