Na giełdzie Nowej Zelandii nadal trwał spadek, a kolejna gorąca sesja osiągnęła najniższy poziom od ponad dwóch lat.
Benchmarkowy indeks NZX 50 spadł w jednym etapie aż o 330 punktów, czyli ponad 3%, ale odzyskał część strat, zamykając 283 punkty, 2,6% do 10 641, najniżej od początku maja 2020 r.
Spadające akcje przewyższyły zyski o około 10:1, z dużymi stratami w przypadku kilku dużych spółek, w tym Air New Zealand, Mainfreight, Fletcher Building i Contact Energy.
Jednak lokalni sprzedawcy detaliczni Hallenstein Group, Kathmandu i Restaurant Brands również ucierpieli, podobnie jak wiele firm technologicznych.
Wystąpiła panika, powiedział Kyle Edmunds, makler w Jarden Securities.
„Opiera się to w dużej mierze na obawach o recesję i doprowadziło do większej sprzedaży przed głównym posiedzeniem Fed”.
Inwestorzy zostali ostrzeżeni, aby spodziewać się większej zmienności i możliwości dalszych spadków na giełdach w najbliższym czasie.
To będzie kontynuacją głównych czynników napędzających globalną inflację, takich jak wojna na Ukrainie, której końca nie widać, powiedział Greg Smith, szef działu detalicznego w Devon Funds.
„To jest poza kontrolą banków centralnych, jest w dużej mierze nieznane”.
Rynek krajowy spadł w tym roku o 18,5%.
Słabość na Wall Street napędzała światowe rynki po wyższym niż oczekiwano raporcie o inflacji w zeszłym tygodniu, a inwestorzy drżeli przed ostatnią decyzją Rezerwy Federalnej USA w sprawie stóp procentowych, która miała zostać ogłoszona w czwartek rano czasu nowozelandzkiego.
Oczekuje się, że Fed podniesie referencyjną stopę procentową o kolejne 50 punktów bazowych (pół punktu procentowego), ale coraz częściej mówi się, że może być bardziej agresywny przy 75 punktach bazowych.