Insidious: The Red Door (min, 107 min) Reżyseria: Patrick Wilson* ½
Być może najzabawniejszą rzeczą w Insidious: The Red Door jest wiara pisarza z urojeniami, że każdy powinien pamiętać, a nawet troszczyć się o to, co wydarzyło się w Insidious: Chapter 2, w święte dni 2013 roku.
Seria Insidious jest swego rodzaju młodszym bratem serii filmowej The Conjuring. Filmy nie mają wspólnego „świata” ani żadnych postaci i są tworzone przez różne studia, ale Insidious i The Conjuring zostały stworzone przez australijskiego geniusza – tam, gdzie na to zasługuje – Jamesa Wana i kilku jego ulubionych popleczników. punkty w obu seriach.
Co zaskakujące, w serialu występuje Patrick Wilson, co wyjaśnia, dlaczego spędziłem pierwsze 20 minut Red Door, zastanawiając się, kiedy pojawi się Vera Farmiga i kiedy ekranowy mąż Farmigi znajdzie czas i bezczelność, by pokonać niespokojną parę synów z nieudolną Rose Byrne .
Po pewnym czasie dotarło do mnie, że Wilson nie gra tutaj zatwardziałego emocjonalnie demonologa Eda Warrena, ale zamiast tego udaje całkowicie amerykańskiego ojca i mało prawdopodobnego ocalałego z opętania przez demony – Josha Lamberta.
Ten odcinek pomija Insidious 3 i 4 – i podejmuje historię dekadę po tym, co wydarzyło się w rozdziale 2. Twórcy filmu są przynajmniej na tyle uprzejmi, aby włączyć długą scenę retrospekcji, w której Wilson próbuje z bezkrwawą niekompetencją zabić go. swoją rodzinę młotkiem. Myślę, że to wyraźny ukłon w stronę Lśnienia, ale z nieskończenie bardziej niezamierzonym śmiechem.
dostarczone
Naznaczony: Czerwone drzwi jest już w kinach w całym kraju.
Dziesięć lat później, rozwiedziony – ale przezabawnie – wciąż mile widziany gość Wilson podrzuca swojego najstarszego syna do college’u, kiedy randka zaczyna się powtarzać i wiesz, demony i takie tam.
Czerwone drzwi to debiut reżyserski Wilsona. Po karierze jednego z ulubionych hollywoodzkich królów krzyku ktoś pomyślał, że Wilson widział wystarczająco dużo, by sam stanąć za kamerą. Niestety dotyczyło to tylko partii.
W The Red Door jest kilka przejmujących scen, a niektórzy z obsady są więcej niż znośni. Hayam Abbas (Paradise Now) ma kilka niefortunnych krótkich scen jako szalenie oddany nauczyciel plastyki zakochany w czarnym Goyas. (Wyszukaj to w Google, jeśli musisz. Ale nie przychodź z płaczem, jeśli masz koszmary) Jeśli ma być kontynuacja tej kontynuacji, czy możemy przynajmniej zdobyć więcej Abbass?
Ty Simpkins (Wieloryb) jest w porządku, ponieważ syn Daltona i Sinclaira, Daniel (Taurus), jest zawsze najciekawszą postacią na ekranie jako kolega Daltona z college’u, Chris.
Z drugiej strony, nikt nie zaproponował Wilsonowi rozdziału w The Idiot’s Guide to Making a Movie, który dotyczyłby szybkości i wyczucia czasu. Film przeskakuje między stałymi fragmentami, jakby nie miał specjalnego miejsca ani powodu, dla którego się tam znalazł. Scena, która wydawała się prawdziwym początkiem historii, pojawiła się dopiero około 20 minut później. Dla śmiesznego i jednorazowego horroru jest to niewybaczalne.
Potem jest tekst. The Red Door gra głównie tak, jakby ktoś przeczytał zarysy trzech lub czterech przeciętnych horrorów, a potem obejrzał kilka odcinków Stranger Things z butelką ginu i lekkim wstrząsem mózgu. Potem rano spisali wszystko, co zapamiętali, i wręczyli Wilsonowi, żeby coś z tego zrobił. Historia to zwiotczały, nieskoncentrowany bałagan bez wyraźnego bohatera, stawek ani celu.
Genius może być w stanie uratować Czerwone drzwi podczas montażu na planie lub z powtórkami, ale myślę, że Genius kosztował więcej niż Czerwone drzwi były warte uratowania.
Naznaczony: Czerwone drzwi jest już w kinach w całym kraju.
„Ekspert Internetu. Introwertyk. Uzależniony od ulicy. Ewangelista kawy. Pisarz. Myśliciel. Miłośnicy skrajnej śpiączki. Wykładowca”.