Obie ich partie zasiadały w Parlamencie Europejskim w ramach konserwatywnej Europejskiej Partii Ludowej, obie zaostrzyły zęby w ruchu antykomunistycznym pod koniec lat 80. i obie często się spotykały, wspinając się po szczeblach kariery w swoich krajach.
„Będąc w tej samej partii UE i dzieląc zainteresowania piłką nożną, Orbána i Tuska łączyły wówczas ciepłe relacje” – powiedziała Edit Skud-Przybylska, adiunkt w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN.
„Te relacje obejmują wiele rzeczy” – dodał Zsombor Zeold, budapeszteński ekspert ds. stosunków polsko-węgierskich. „Kiedy Donald Tusk został wybrany na przewodniczącego Rady Europejskiej, miał polityczne wsparcie Viktora Orbána. Jednak gdzieś w połowie 2010 roku te relacje się załamały, myślę, że szło to w parze z faktem, że relacje Fideszu z Europą , jej stosunki z instytucjami europejskimi zwanymi Brukselą.
Walka Orbana z instytucjami europejskimi nabrała mocy, gdy zmierzch wkroczył w samo serce brukselskiej bańki. Jednocześnie Platforma Obywatelska Duska straciła władzę na rzecz PiS Kaczyńskiego w 2015 roku – i choć PiS należy do prawicowych europejskich konserwatystów i reformatorów, światopoglądy Fideszu i PiS były bardzo zbliżone.
Po dojściu do władzy Kaczyński próbował naśladować Orbana – w pewnym momencie powiedział, że zamieni Warszawę w Budapeszt. PiS wzorował się na węgierskim modelu starania się o ściślejszą kontrolę polityczną nad mediami i sądami, choć polska partia spotkała się z większym sprzeciwem niż Orbán przejmując władzę na Węgrzech.
To wzbudziło zaniepokojenie zarówno Warszawy, jak i Budapesztu demokratycznym odstępstwem w UE i wzmocniło ich sojusz, aby przeciwstawić się naciskom Brukseli.