przez Rileya Stewarta W Londynie, ABC
[xh ]Jak usłyszał sąd, ludzie „zniknęli” po tym, jak Assange opublikował zhakowane dokumenty
Jak usłyszał sąd, osoby żyjące w reżimach autorytarnych „zniknęły” po tym, jak Julian Assange połączył hakowanie z reportażem, „ukradł ogromne ilości” tajnych dokumentów i opublikował je na swojej stronie internetowej WikiLeaks.
Australijczyk Assange stara się walczyć z ekstradycją z Wielkiej Brytanii do Stanów Zjednoczonych, gdzie postawiono mu liczne zarzuty na podstawie ustawy o szpiegostwie.
Od 2019 r. przebywa w londyńskim więzieniu HM Belmarsh i nie ma żadnej możliwości prawnej, aby uniknąć wysłania do Ameryki, gdzie w przypadku skazania grozi mu do 175 lat za kratkami.
W środę podczas rozprawy przed Królewskim Trybunałem Sprawiedliwości na Strand powiedziano, że Assange „ujawnił światu niezredagowane nazwiska źródeł ludzkich”, które pomagały USA.
W Stanach Zjednoczonych postawiono mu zarzuty popełnienia 18 przestępstw, w tym uzyskiwania, otrzymywania i ujawniania informacji niejawnych.
Wszystkie zarzuty odnoszą się do materiałów opublikowanych na stronie internetowej Assange’a WikiLeaks w 2010 roku, które zawierają szczegółowe dowody m.in. zbrodni wojennych popełnionych przez siły amerykańskie w Iraku i Afganistanie.
Informację przekazała mu Chelsea Manning, żołnierz, która została sygnalistką, skazana później na 35 lat więzienia. Ówczesny prezydent USA Barack Obama zamienił jej wyrok na siedem lat, a ona została zwolniona w 2017 roku.
Zespół prawny Assange'a argumentował już wcześniej, że ustawa o szpiegostwie nigdy wcześniej nie była wykorzystywana do ścigania wydawców.
Jednak w środę reprezentująca USA adwokat Clare Dobbin KC powiedziała przed sądem, że Assange i jego platforma WikiLeaks nie są „zwykłymi dziennikarzami ani wydawcami”.
Dodała, że Assange zachęcał Manninga do „kradzieży” tajnych dokumentów oraz że decyzja Australijczyka o „opublikowaniu materiałów pod celowo nie zmienionymi nazwiskami” narażała życie ludzkie”.
„Ci ludzie musieli opuścić swoje domy i uciekać ze swoich ojczyzn, ponieważ zidentyfikowano ich w depeszach Ministerstwa Spraw Zagranicznych” – powiedział przed sądem Dubin.
Powiedziała, że są „osoby, które zniknęły od czasu publikacji depesz”, dodała, że „wiele z nich żyje w strefach objętych działaniami wojennymi lub pod represyjnymi reżimami”.
Assange'owi kończą się opcje
Rozprawa, która odbędzie się w tym tygodniu, jest dla Assange’a ostatnią szansą w brytyjskim systemie sądowniczym na zakwestionowanie jego ekstradycji.
Zwraca się do Wysokiego Trybunału Anglii i Walii o pozwolenie na odwołanie się od decyzji, która doprowadziłaby do jego ekstradycji władzom USA.
Dwóch sędziów, którzy rozpatrywali sprawę, odłożyło swoją decyzję na później.
Jeśli Assange odniesie sukces, pozostanie w areszcie do czasu rozpatrzenia apelacji przez Sąd Najwyższy w późniejszym terminie.
Jeśli nie, jego prawnicy wskazali, że skierują sprawę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka – chociaż zgodnie z prawem władze brytyjskie mogłyby wcześniej wysłać 52-latka do USA.
Prawnicy Assange'a twierdzili wcześniej na rozprawie, że został on ukarany za kierowanie globalnym ruchem opozycji do Stanów Zjednoczonych.
Jednak w środę Dobbin KC dał jasno do zrozumienia, że Stanom Zjednoczonym zależy na aresztowaniu swojego człowieka, zauważając, że próba jego ekstradycji rozprzestrzeniła się na dwa różne departamenty Białego Domu.
„Jednakże proces wnoszącego odwołanie jest nadal w toku” – dodała, ponieważ „opiera się na prawie i dowodach, a nie na inspiracji politycznej”.
Assange przebywa w więzieniu od kwietnia 2019 r., kiedy policja aresztowała go w ambasadzie Ekwadoru, gdzie ukrywał się przez siedem lat, żądając azylu politycznego.
Siedemnaście z 18 zarzutów, jakie postawiono Assange’owi, podlega amerykańskiej ustawie o szpiegostwie z 1917 r.
Zespół Assange'a powiedział przed sądem we wtorek, że ich klient nie był obywatelem USA i nie mieszkał ani nie pracował w Stanach Zjednoczonych w czasie popełnienia zarzucanych mu przestępstw.
Uzyskał pozwolenie na udział w przesłuchaniach osobiście i za pośrednictwem łącza wideo, jest jednak na to zbyt chory.
Niezależny poseł federalny Andrew Wilkie przebywał w Londynie na drugi dzień przesłuchań.
Od dawna zabiegał o powrót Assange'a do Australii, a sąd stwierdził poza sądem, że wysłanie 52-letniego Assange'a do USA byłoby „wyrokiem śmierci”.
„Jedynym mężczyzną, którego chciałem zobaczyć, a którego nie widziałem, jest sam Julian Assange. Jest zbyt chory, aby przyjść” – powiedział Wilkie.
Dodał: „Nie czuje się na tyle dobrze, aby przebywać w więzieniu w Belmarsh, nie mówiąc już o ekstradycji”.
Dwudniowe przesłuchania dobiegły końca i nie ma jeszcze terminu ogłoszenia wyroku.
– Ta historia została po raz pierwszy opublikowana przez [https://www.abc.net.au/news/2024-02-21/julian-assange-extradition-challenge-court-hearing-continues/103496312
ABC]