Kraje Europy Północnej i Wschodniej nie wyślą w czasie węgierskiej prezydencji w UE żadnych ministrów w ramach protestu przeciwko samotnej podróży premiera Viktora Orbána do Moskwy.
Orban był szeroko krytykowany przez państwa członkowskie UE i przywódców instytucjonalnych za swoje niedawne „misje pokojowe” do Moskwy, Pekinu i na Florydę, a jego sprawa znalazła się w porządku obrad Konferencji Prezydentów w czwartek (11 lipca).
W Brukseli i stolicach UE panuje wrażenie, że węgierscy przywódcy w coraz większym stopniu uzurpują sobie rotacyjną prezydencję UE i wykorzystują ją dla własnych korzyści, zamiast reprezentować UE.
Euractiv rozumie, że kilka krajów UE, w tym Szwecja, Finlandia, Estonia, Łotwa, Litwa i Polska, będzie wysyłać urzędników wyłącznie na nieformalne spotkania ministerialne organizowane w Budapeszcie przez cały lipiec.
W innych krajach trwają dyskusje.
„Zachowanie Węgier podczas prezydentury jest szkodliwe i musi mieć konsekwencje. Dlatego Szwecja nie będzie uczestniczyć na szczeblu politycznym podczas nieformalnych spotkań ministerialnych w lipcu” – powiedziała szwedzkiej agencji informacyjnej TT szwedzka minister i komisarz UE Jessica Rosewall.
Tymczasem w liberalnej grupie Odnów Europę nawoływano do całkowitego zniesienia węgierskiej prezydentury.
„Szczerze mówiąc, możliwość bojkotu węgierskiej prezydentury była omawiana od czasu jego pierwszej podróży (Orbana) do Kijowa” – powiedział Euractive urzędnik z Grupy Liberałów.
Można rozważyć różne środki, w tym wcześniejsze zakończenie prezydencji węgierskiej, zwrócenie się do poprzednich prezydentów Belgii lub Hiszpanii lub przyspieszenie polskiej prezydencji, stwierdzili.
Jednak unijni dyplomaci powiedzieli w tym tygodniu Euractive, że państwa członkowskie UE nie mają zamiaru ograniczać prezydencji, jak niektórzy wcześniej sugerowali, jak rozwiązać tę kwestię lub „kontrolować” działania Węgier. tydzień.
Węgry będą przewodniczyć formalnym i nieformalnym spotkaniom ministerialnym od 1 lipca do końca roku, z wyjątkiem spotkań ministrów spraw zagranicznych w Brukseli i Budapeszcie.
(Charles Szumski | Euractiv.com)