Książę Harry i Meghan Markle zdają sobie sprawę z reakcji, z jaką spotkają się po pogardzie dla księcia Filipa podczas jego nabożeństwa żałobnego.
Książę Sussex nie tylko wyszedł z imprezy w Opactwie Westminsterskim, ale także milczał w mediach społecznościowych, podczas gdy inni członkowie rodziny składali hołd księciu Edynburga.
Ekspert królewski Ingrid Seward, autorka książki Prince Philip Revealed, mówi The Mirror, że jej zdaniem brak szacunku „wiele mówi”.
Powiedziała: „Ściana ciszy była tak głośna, jak krzyczeli z belek opactwa. Zwykle uparty książę i księżna Sussex nic nie powiedzieli.
„Żaden rzecznik nie wypowiedział długich zdań nieczytelnych słów. Nie było dumnie eksponowanych kwiatów z nazwiskami kwiaciarni.
„Żadnych komentarzy od Archwell. Nic. Ani słowa od ich zwolenników na ich różnych kontach w mediach społecznościowych”.
Dodała: „Było dużo krytyki z powodu nieobecności księcia Harry’ego na nabożeństwie żałobnym jego dziadka, ale nie podano powodu, dla którego sam Harry zdecydował się nie uczestniczyć.
„Dwa tygodnie temu poinstruował swojego rzecznika, aby powiedział, że nie jedzie.
Cóż to za stracona okazja, żeby nie sprowadzić Meghan i dzieci do rozszerzonej rodziny królewskiej, ich europejskich kuzynów i oczywiście współczesnych Archiego.
– Ich pojawienie się nie miało odwracać uwagi królowej, to był jej dzień i nikt nie mógł jej tego odebrać, nawet jej ulubiony syn, książę Yorku, który zaprowadził ją na swoje miejsce.
„Jedynym wyjaśnieniem jest to, że żaden z nich nie chciał jechać. Nie było problemów z bezpieczeństwem. Całe opactwo roiło się od ludzi wywiadu, którzy pilnowali największego zgromadzenia rodziny królewskiej, polityków i wyższych oficerów armii od czasu londyńskiego ślubu księcia i księżnej Cambridge.
– Harry musiał wiedzieć, że to będzie wyglądać niechlujnie i niegrzecznie. A gdyby tego nie zrobił, Meghan by tak.
„Gdyby to była oczywista pogarda dla całej rodziny królewskiej, a sytuacja tylko się pogorszyła.