Książę William bierze udział w wydarzeniu smoczych łodzi w Singapurze. Zdjęcie/AP
Książę William był „przerażony” podczas wyścigu smoczych łodzi, ale „nie przegapił ani chwili”.
W poniedziałek podczas wizyty w Singapurze książę Walii wziął udział w sesji treningowej z brytyjską drużyną wyścigową smoczych łodzi w Marina Reservoir, współpracując z 21 innymi wioślarzami, aby pokonać drużynę przeciwną do mety.
Jednak podczas uroczystego śniadania swojego zespołu 41-letni książę, który był w Singapurze przed wręczeniem nagrody Earthshot, przyznał, że jest zdenerwowany, ponieważ to on będzie odpowiedzialny, jeśli coś pójdzie nie tak.
„Bałem się, że jeśli się pomylę, zderzę się z całą drużyną i wszyscy zaczną tracić synchronizację” – powiedział.
reklama
„Jedyne, na czym mi zależy, to: «Nie zrozumcie tego źle»”. Wygraliśmy… więc to zaakceptuję. Wysoki Komisarz zaplanował to bardzo dobrze.
Podczas zwycięstwa był także pełen wdzięku i pokory, powiedział, że kocha ten sport, a odnosząc się do kapitana, pokornie upierał się, że po prostu podąża za „głównym człowiekiem przede mną”.
Następnie William pochwalił perkusistę na dziobie łodzi i podkreślił, jak ważny był on dla zapewnienia sobie zwycięstwa.
„Bęben miał bardzo dobry, bardzo dobry rytm” – powiedział.
reklama
Jego koledzy z drużyny nie kryli pochwał dla Royala, a kapitan Chris Bucher stwierdził, że był „bardzo zaangażowany od chwili, gdy wszedł na ponton, aż do chwili, gdy skończył”.
Chris kontynuował: „Był znakomity. „Poważnie chłopaki, chcę, żebyśmy to wygrali” – powiedział.
„Następnie zapytał o kalendarz wyścigów i wspomniał, że za dwa tygodnie zbliżają się wyścigi, więc powinien wrócić i zapewnić mu miejsce na łodzi”.
„Powiedział, że to odświeżająca przerwa od normalnej rutyny, więc to było dla niego idealne rozwiązanie”.
Wyścigi smoczych łodzi to tradycyjny sport, którego początki sięgają prawie dwóch tysięcy lat temu i który stał się bardzo popularny w Singapurze, a także w innych krajach, w tym w Wielkiej Brytanii, mają w regionie zespoły wioślarskie.