Adam, młody chłopiec z Bahrajnu, którego rodzina miała okazję spotkać w supermarkecie w Bahrajnie nowozelandzkich piłkarzy ręcznych Camerona Rossa i Williego Mikę. Powiedzieli im: On uwielbia haka.
Oryginalnie opublikowane przez telewizję Maori
W tym tygodniu odbyło się cudowne przypomnienie tego, jak bardzo kultura Maorysów jest podziwiana na całym świecie.
To piękna historia o Adamie, młodym chłopcu z Bahrajnu, którego whānau i on spotykają dwóch maoryskich członków nowozelandzkiej drużyny piłki ręcznej mężczyzn, którzy przebywali na Bliskim Wschodzie, aby wziąć udział w najlepszym turnieju piłki ręcznej w Azji.
To historia, którą najlepiej opowiedzą sami gracze – Cameron Ross (Ngati Ruanui) i Willie Mika (Ngati Kahungunu, Rongohakata).
Tak naprawdę, gdyby nie ich kolega z drużyny, Aston Lange (Ngapuhi), prawdopodobnie nigdy byśmy się o tym nie dowiedzieli.
– A tak przy okazji, zdecydowanie powinieneś zapytać Cama i Williego o miejscowego chłopca, Adama.
Więc zrobiliśmy to.
„Opowiem ci historię Adama” – mówi Ross.
„Willie i ja byliśmy w lokalnym supermarkecie, kiedy miejscowa rodzina poklepała nas po ramieniu”.
„Adam i jego rodzina zauważyli, że mamy na sobie nowozelandzkie ubrania” – dodaje McKea.
„Wyjaśnili, że ich syn – który ma około 7 lub 8 lat – zauważył, że jesteśmy z Nowej Zelandii i bardzo mu się spodobała haka” – mówi Ross. „Powiedzieli, że będzie publikował filmy i wykonywał haka w domu dla swojej rodziny”.
„Rodzina zapytała nas, czy znamy Hakkę” – mówi Makiya.
„Rozmawialiśmy z nimi i powiedzieliśmy im o nadchodzących meczach oraz o tym, że przed każdym meczem wykonujemy hakę, a on może przyjść i zobaczyć ją na żywo” – kontynuuje Ross.
Oboje myśleli, że być może rodzina chciała po prostu sprawić, by czuli się mile widziani.
„Po przekazaniu informacji wyszliśmy, myśląc, że to tylko kwestia grzeczności” – mówi Ross.
„Wyobraźcie sobie nasze zdziwienie, gdy Adam i jego rodzina staną na czele naszej następnej gry!
„Przyszli, obejrzeli haka i mecz i zostali naszymi fanami na cały dzień”.
„Zespół naprawdę się wokół niego skupił i dał mu duży głos” – mówi Ross. „Byliśmy też w stanie podarować mu trochę pamiątek po Nowej Zelandii i trochę starego nowozelandzkiego sprzętu do zabawy”.
Ross twierdzi, że był to przykład podziwu, jaki kultura Maorysów wzbudza na arenie międzynarodowej, oraz siły, jaką ma w jednoczeniu ludzi, nawet tych mieszkających 14 500 kilometrów dalej.
„To był naprawdę wyjątkowy dzień, ponieważ byłem świadkiem potęgi sportu i Te Ao Māori jednoczących ludzi z bardzo różnych środowisk.
„To zdecydowanie przeżycie, które zapamiętam na zawsze i mam nadzieję, że będzie to dla niego naprawdę inspirujący dzień”.