Kiedy wynoszono zimną niebieską trumnę Martina Phillipsa na zewnątrz, z głośników płynęła niewydana piosenka z nadchodzącego albumu.
„Nie chcę żyć wiecznie” – słychać było śpiew wokalisty The Chills, autora nowozelandzkich klasyków „Heavenly Pop Hit”, „I Love My Leather Jacket” i „Pink Frost”.
Glenroy Hall mogąca pomieścić 400 osób była wypełniona ludźmi świętującymi życie 61-latka, który zmarł w niedzielę 26 lipca w swoim domu na przedmieściach Dunedin w Tainui.
Za jego trumną, w której znajdowały się dwie skały przedstawiające dwie asteroidy nazwane jego imieniem, znajdowała się jego znajoma skórzana kurtka, obok gitary, wzmacniacza i dwóch charakterystycznych instrumentów dętych.
Wśród prelegentów znalazła się jego starsza siostra Sarah Barham, która opowiadała o zamiłowaniu swojego brata do kosmosu, Thunderbirdów, kotów i muzyki.
Dziedzictwo jej brata było zawarte w jego słowach i muzyce, „które będą żyć wiecznie i będą kochane na zawsze”.
Wyobraziła go sobie siedzącego na asteroidzie 53019, znanej również jako Martin Phillips, kontemplującego miłość, przyjaźń, samotność i stratę, „i na zawsze będącego naszym ukochanym synem i bratem”.
Dziennikarz Richard Langston określił Phillipsa jako „rozmarzone dziecko”, zainspirowane galaktyką, ale zanurzone w świecie kultury popularnej.
Znany ze swojego zamiłowania do kolekcjonowania Phillips nie znajdował się w spektrum zainteresowań, „po prostu miał jednego dla siebie” – powiedział Langston.
Ale rozkwitł w muzyce, a jego twórczość była znana różnym muzykom, w tym niektórym z jego idoli, Davidowi Bowiemu, Lou Reedowi i Iggy'emu Popie.
Jego twórczość, która rozpoczęła się w jego pierwszym zespole The Same i zyskała rozgłos dzięki The Chills, oznacza, że dołącza do grona innych, którzy stworzyli wspaniałe dzieła sztuki w Dunedin: Frances Hodgkins, Janet Frame, Colin McCahon, James K. Baxter i Ralph Hutter.
Wieloletni menadżer zespołu Scott Muir zauważył, że Phillips zagrał ponad 1100 koncertów w Nowej Zelandii i za granicą. W 1987 roku zespół zagrał 114 koncertów podczas trasy koncertowej Odważne słowa.
Oznacza to, że przez całą swoją karierę Phillips występował mniej więcej co dwa tygodnie, a wszystkie te występy były skrupulatnie rejestrowane, łącznie z zachowaniem każdej karty pokładowej.
Muir powiedział, że piosenkarzowi zawsze towarzyszyło poczucie zachwytu i godzinami po każdym koncercie rozmawiał ze swoimi fanami.
Jego stary przyjaciel, Bruce Mahalski, powiedział, że Phillips nigdy nie oceniał nikogo i miał doskonałe poczucie humoru.
Oboje uwielbiali komiksy i muzykę z gatunku horrorów i „oboje chcieli zostać amatorskimi badaczami zjawisk paranormalnych”.
„Życie nigdy nie będzie tak zabawne i interesujące jak kiedyś. Będzie mi brakować mojego naprawdę zabawnego i wspierającego przyjaciela”.
„Martin był bardzo wyrozumiały, kiedy nie poprosił Cię o opuszczenie jego zespołu” – powiedział muzyk i przyjaciel Shane Carter.
Ale nigdy nie był złośliwy ani zły i chociaż przez lata niektórzy próbowali go uwolnić, „był po prostu facetem z własnymi zachciankami, który próbował postawić na swoim i żeby każdy mógł go osądzić… napisał te piosenki, a ty nie 'T.”
Jego ostatnie słowa do Phillipsa brzmiały: „Kocham cię, Marty B.”.
„Cieszę się, że to powiedziałem, to była prawda i patrząc wstecz, muzycznie, jest to właściwy akcent na zakończenie”.
MC Grant Robertson, prorektor Uniwersytetu Otago, zauważył, że Phillips był powszechnie uważany za jednego z najwybitniejszych autorów piosenek w kraju, a jego nazwisko widniało na nazwiskach takich artystów jak amerykańska niezależna rodzina królewska, REM, Pavement i Yo La Tengo.
Ten poprzedni katalog zawierał album Dzwony łodzi podwodnychjeden z wielu albumów zawierających inicjały SB, który osiągnął pierwsze miejsce na nowozelandzkich listach przebojów.
Robertson przeczytał hołd od drugiej siostry Phillipsa, Rachel, która stwierdziła, że to cud, że jego najnowszy album został ukończony.
„Od początku wiedziałem, że to będzie jego ostatnia piosenka”.
Album był ważny dla jej brata i była wdzięczna wszystkim artystom, którzy się do niego przyczynili, oraz choremu bratu, który wystąpił.
A kiedy usłyszałem te piosenki, od razu wiedziałem, jaką rolę odegra któryś z nich, gdy będzie niesiony jego trumna.
„Mam nadzieję, że choć na chwilę ta piosenka sprawi, że się dzisiaj uśmiechniesz”.
To ich ojciec, Donald Phillips, doprowadził do pochówku syna.
The Chills rozpoczęli karierę w Dunedin w 1980 roku, kiedy Phillips miał zaledwie 17 lat, i byli znani ze swoich melodii zmiksowanych z instrumentami klawiszowymi i gitarą, co przyczyniło się do powstania nazwy „Dunedin Sound”.
Jednak liczne zmiany w składzie zespołu w połączeniu z uzależnieniem groziły wykolejeniem wyjątkowej wizji zespołu Phillipsa.
Później Phillips zaraził się wirusem zapalenia wątroby typu C, wirusem atakującym wątrobę już dotkniętą alkoholem, co „doszło do ostrzeżenia mnie, że nawet płyn do płukania ust zawierający alkohol może mnie zabić”.
Jednak Phillips, który przeżył renesans swojej kariery, w 2017 r. uwolnił się od wirusowego zapalenia wątroby typu C. Ta walka o zdrowie została udokumentowana w: Gęsia skórka: triumf i tragedia Martina Phillipsaw 2019 roku.
Obejmowały one wydania z końca kariery Srebrne kule (2015), Uwięziony przez śnieg (2018) i Rozproszony (2022).
Teraz, gdy poprzednie okresy obrotowe członków zespołu dobiegły końca, zespół grał koncerty przy pełnych salach w kraju i za granicą.
W jednym z ostatnich wywiadów Phillips mówił o sprzedaży na aukcji części swojego rozległego majątku, aby pomóc w opłaceniu napraw domu.
W wywiadzie tym wspomniano nazwę nowego albumu, Springboard: Nienagrane wczesne piosenkiktóry miał zostać wydany jeszcze w tym roku i zawierał kilka piosenek zagranych na pogrzebie.
Phillips powiedział, że jego stan zdrowia jest zły, w tym cztery razy był hospitalizowany w ciągu ostatnich sześciu miesięcy z powodu żółtaczki i innych powikłań związanych z wątrobą.
Spośród 20 najpopularniejszych albumów w Nowej Zelandii trzy należą do The Chills: Świat Kalejdoskopu, odważne słowaI Uwięziony przez śnieg.
*Ta historia pierwotnie ukazała się w Rzeczy.