Mieszkaniec apartamentowca w Sydney został obsypany gniewną wiadomością o obrzydliwym nawyku

Mieszkaniec apartamentowca w Sydney został obsypany gniewną wiadomością o obrzydliwym nawyku

Mieszkaniec został publicznie zawstydzony przez swoich rozwścieczonych sąsiadów za obrzydliwy nałóg.

Rozzłoszczeni sąsiedzi nawoływali mieszkańców kamienicy, aby wymiotowali na krawędzi balkonu.

Zrzędliwa notatka wywieszona na złożonej murze w Redfern, na zachodnim krańcu Sydney, mająca na celu niejasną dwuznaczność tego obrzydliwego zwyczaju.

„Do obrzydliwej osoby, która ciągle wymiotuje na krawędzi swojego balkonu, przestań to robić” – czytamy w liście.

„Twoi sąsiedzi nie doceniliby czyszczenia wymiocin z naszych ganków, mebli ogrodowych, naszych ubrań, które suszyliśmy na zewnątrz, ani nas samych, gdybyśmy próbowali cieszyć się otoczeniem na naszym ganku, gdy zdecydujesz się wymiotować na parapecie.

„Szanuj swoich sąsiadów i wymiotuj w mieszkaniu”.

Osoba została wezwana do gniewnej przemowy.
Osoba została wezwana do gniewnej przemowy.

Zdjęcie gniewnej notatki stało się popularne na Reddicie, gdzie dziesiątki innych przerażających Australijczyków wyzwoliło dziwne zachowanie.

„Fakt, że zdarza się to na tyle często, że musieli to odnotować, jak wow, mogę pojąć i pokonać jednorazowe wydarzenie, jeśli mają imprezę, a ich pijany przyjaciel jest na boku, ale jak… co?Czy oni nie mają łazienki?”, napisał zakłopotany człowiek.

Inni sugerowali potencjalne rozwiązania.

„Zostawiłem ogromne wiadro na ganku, zebrałem wymiociny, a potem powtórzyłem gest” – powiedział jeden z nich.

Inny napisał: „Po prostu podążaj ścieżką wymiocin w budynku, aż dojdziesz do balkonu bez wymiocin… potem zejdź o jeden poziom i to są twoje wymioty”.

Inny twierdził, że sytuacja wystarczyła, by uniemożliwić im wynajmowanie w innym kompleksie mieszkaniowym.

„To wzmacnia moją opinię o ponownym mieszkaniu w mieszkaniu” – napisali.

Pat Stephenson

„Obrońca popkultury. Pytanie o pustelnika w komedii. Alkoholista. Internetowy ewangelista”.

Rekomendowane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *