Poważny boom w gospodarce Nowej Zelandii rzuca wyzwanie kupcom śmierci. Wideo / NZ Herald
Opinia:
Sondaż Stowarzyszenia Podatników z zeszłego tygodnia, wraz z sondażem Talbota, nadal malował obraz, który tak często widzieliśmy przez cały rok.
Od ostatnich wyborów Partia Pracy rozpadła się, gdy krajowa
Zostali wybrani przez prawo i są szeroko na celowniku, aby utworzyć następny rząd.
Tak więc pytanie dla Partii Pracy brzmi: co możemy zrobić, aby to zmienić od teraz do przyszłego lipca, kiedy powstaną opinie na temat tego, jak głosować.
Pojawił się mały promyk nadziei w postaci danych o PKB – 1,7 proc. wzrostu gospodarczego Ostatni kwartał był znacznie lepszy niż większość (w tym ja) oczekiwano.
Czy nasza gospodarka może sprostać oczekiwaniom? Czy ekonomia może uratować rząd, biorąc pod uwagę kluczową rolę, jaką gospodarki odgrywają, jeśli chodzi o nastroje wyborców?
Odpowiedź brzmi nie.
Chociaż wiele powiedziano o tym, że przeżyliśmy załamanie technologiczne, prawda jest taka, że jeśli dodać do siebie te dwie dotychczasowe liczby w tym roku (tj. pierwszy i drugi kwartał), jesteśmy ledwo nad wodą.
Nikt, nawet rząd, nie twierdzi, że gospodarka ma się dobrze.
Co gorsza, są liczne prognozy 1) recesji w przyszłym roku, zarówno globalnie, jak i całkiem lokalnie, oraz 2) nastrojów stworzonych przez rząd wobec niegospodarczych polityk i ideologicznych idei, których wielu Nowozelandczyków po prostu nie potrafi. Nie będzie go to obchodziło: trzy wody, wspólne zarządzanie oraz centralizacja edukacji i zdrowia.
Prosta prawda o ekonomii jest taka, że nadchodzi dzień rozrachunku.
Po pierwsze, musimy teraz zaakceptować fakt, że większość problemu z inflacją, przed którym stoimy, to produkcja krajowa.
Na przykład globalny indeks cen żywności spada od miesięcy, podczas gdy cena ropy naftowej jest znacznie niższa niż kiedyś. W rzeczywistości jest niższy niż przed wojną.
Paradoksalnie spadła ona z powodu słabnącego popytu.
FedEx w zeszłym tygodniu ogłosił spadek swojej działalności, ogłosił zwolnienia i poinformował, że nadchodzi globalna recesja. FedEx jest liderem w globalnych zakupach i wysyłce rzeczy.
Istnieje wiele dowodów na to, że obecnie żyjemy w raju dla dupków.
Błędem, który popełniamy, jest to, że rozdajemy podwyżki płac każdemu, kto o to poprosi, i robimy to, ponieważ nie ma pracy.
O ile możemy chcieć więcej pieniędzy, podwyżki płac nie są realne, ponieważ nie ma wzrostu wydajności sprzedaży i produktywności.
Więc ktoś sztucznie płaci, żeby powstrzymać cię przed wyjściem za drzwi iw końcu zapłacisz rachunek za to kłamstwo i wtedy ludzie zaczynają zwalniać.
Sprzedawcy zauważyli, że dochody wzrosły o 30 procent, a tak wiele innych sektorów w latach 20. XX wieku, nawet producenci papieru toaletowego, dotknęli tego w zeszłym tygodniu. Wzrosty skorygowane o inflację Do tego ryczałty… i z całym szacunkiem robią tylko papier toaletowy i już go nie robią.
Tak więc koszt papieru toaletowego albo wzrośnie, co jest inflacyjne, albo miejsca pracy w końcu znikną.
Jeśli chcesz dowodu, obserwuj Bank Rezerw: stopa gotówkowa wynosi obecnie 3 procent, mają jeszcze dwa ogłoszenia przed końcem roku, z których oba będą miały 50 punktów bazowych, więc stopa wzrasta do 4 procent. Powiedzieli, że będzie to nie więcej niż 4,1 proc.
Oczekujemy więc, że do końca roku i na początku przyszłego roku inflacja będzie pod kontrolą, spadając do dobrych 2%.
Czy zrobią to otwierając nowy rok z 0,1-procentową podwyżką? Kto w to wierzy?
Od tego tygodnia nie ANZ, która teraz sugeruje, że będzie to 4,75 proc.
Tak więc, gdy wejdziemy w nowy rok, rok wyborczy, podwyżki płac, które pomogły nam wrócić do domu, wrócą, wszystkie 2-procentowe pieniądze hipoteczne zostaną przepisane o więcej niż 6 proc. być może w latach 70., a wydatki ludzi będą odpowiadać ich nastrojom.
Miejsca pracy zaczną być tracone.
Nasz eksport i spadający dolar pomogły i będą pomagać, ale jeśli świat jest w tarapatach, nie kupują tyle, ile my sprzedajemy.
Mówiąc prosto, banki centralne zepsuły sprawę.
Przeliczyli inflację, byliśmy zachłanni i myśleliśmy, że podwyżka płac odstraszy rzeczywistość, poszliśmy do pubu i kupiliśmy samochód, pojechaliśmy za granicę i obserwowaliśmy wzrost PKB o 1,7 proc.
Rząd oszołomił swój budżet, a co więcej, nie ma więcej pieniędzy, nie ma rąk, nie ma wynalazków amortyzujących.
Będą musieli wygrać wybory, mówiąc nam, że Three Waters to dobry pomysł i że recesja, z którą przyjdzie nam się teraz zmierzyć, nie jest ich winą.
Powodzenia z tym.