To było przypomnienie, dlaczego tak bardzo kochamy sport.
Finały mistrzostw świata to zawsze specjalne okazje, ale na tym zazwyczaj się kończą.
Przy tak dużej stawce rzadko idą w górę. I nigdy tacy nie są.
Czasami poniedziałkowy mecz był jak podróż w przeszłość, do tych dni w Koryncie, gdzie atak był wszystkim, a obrona była refleksją.
Przynajmniej tak się czułem.
Było kilka niezwykłych rzeczy, zwłaszcza w końcowych minutach dogrywki.
W żadnej innej grze — zwłaszcza w największej ze wszystkich — drużyny nie zamykają się ze strachu, że coś pójdzie nie tak.
nie tutaj. Francja mogła strzelić – i powinna była strzelić – w 123. minucie, kiedy argentyński bramkarz Emiliano Martinez wykonał świetną interwencję, odmawiając Randallowi Kolo Mwaniemu, zanim Amerykanie z Ameryki Południowej przetoczyli się po boisku, dając Lautaro Martinezowi złotą szansę.
Był z pewnością największym decydentem ery nowożytnej – usuwając z jego miejsca klasyk z 1986 roku między Argentyną a RFN – i być może najlepszy ze wszystkich.
Ale co więcej, kiedy znowu zobaczymy takie definitywne?
Może nigdy. Miał to wszystko.
Wczesny rzut karny Messiego był idealnym aktem otwarcia, zanim Argentyna zajęła drugie miejsce, co było jednym z najpiękniejszych goli zespołu w historii na takim etapie.
Według większości wskaźników i większości finalistów to wystarczyło.
Południowoamerykanie nadal dominowali, ponieważ Francja nie mogła pójść dalej, a do 67. minuty Argentyna zdobyła dziewięć strzałów (pięć na bramkę) do zera, a obrońcy tytułu nie zostali jeszcze dotknięci w polu karnym przeciwnika.
Ale ulga szybko przerodziła się w chaos, z klamrą Mbappe w oszałamiającym 97-sekundowym wybuchu.
Najpierw lodowata kara, a potem potężny strzał.
„Co teraz?” – zapytał sceptycznie Drury.
Nikt, nawet francuski trener Didier Deschamps, nie mógł w pełni uwierzyć w to, co zobaczył, ponieważ nikt nigdy nie widział czegoś takiego.
Żadnej drużynie nie udało się tego rodzaju ostatecznego powrotu od 1986 roku i żadnemu krajowi nie udało się wygrać dwoma bramkami od 1954 roku.
Argentyna była oszołomiona, ale odbiła się, a Messi groził strzałem z dużej odległości w 98. minucie przed dogrywką.
Z perspektywy czasu finał był idealną kombinacją.
Argentyna atakuje normalnie – ale jest też słaba w defensywie, podczas gdy młoda i niedoświadczona Francja była zmuszona do większej arogancji po przegranej, więc po prostu grała w ten sposób.
Od 2-2 wydawało się, że obie grupy graczy opanowała jakaś kosmiczna ingerencja, zapominając o pierwszych zwrotach bezpieczeństwa, które wydobywali rok po roku, odkąd byli dziećmi.
Dogrywka była niezwykła. Więcej szans, bohaterska obrona, a potem drugi pamiętny moment Messiego, gdy opróżnił argentyńską ławkę, by razem z nim świętować.
Kilka minut później niektórzy z tych zmienników mieli łzy w oczach, a rzut karny był na korzyść Francji. Na pewno nie, nie teraz?
Na nieszczęście dla Argentyny, tak, ponieważ Mbappe zdobył ostatniego hat-tricka, swojego pierwszego od 1966 roku, przed szaloną ekscytacją związaną z zakończeniem dogrywki.
Francja wykazała się niesamowitym zapałem do walki z niemożliwymi sytuacjami – dwukrotnie – ale mistrzostwa Argentyny zostały zbudowane na odporności, od szokującej porażki 2: 1 z Arabią Saudyjską trzeciego dnia.
Zostali zepchnięci przez Meksyk, a następnie Australię, podczas gdy warunki ćwierćfinałowego remisu dla Holandii – z ich ostatnim rzutem karnym – złamałyby większość drużyn.
To było jeszcze gorsze, dwukrotnie wyrywając im puchar z ręki, wiedząc, ile to znaczy, wiedząc, od czego zależy sukces.
Ale znaleźli coś jeszcze.
Po tym, jak Mbappe strzelił trzeciego rzutu karnego – w podobny sposób – nonszalancka próba Messiego nadała ton, ponieważ Argentyna zachowała odwagę, by zwyciężyć w rzutach karnych.
W końcu, po całym chaosie, był to idealny scenariusz na grę, o której będzie się mówiło przez dziesięciolecia.