Zwolennicy energii odnawialnej twierdzą, że Nowa Zelandia mogłaby wyciągnąć wnioski z doświadczeń Australii, gdzie panele słoneczne są tak popularne, że czasami wytwarzają więcej energii elektrycznej, niż ludzie są w stanie zużyć.
Jedna trzecia australijskich gospodarstw domowych ma panele słoneczne na dachach, a połowa domów w niektórych stanach ma panele słoneczne.
Ale tylko niewielki procent posiada akumulatory, które mogą magazynować nadmiar energii, gdy jest słonecznie, i uwalniać ją w okresach dużego zapotrzebowania.
W obliczu spadających cen baterii eksperci ds. czystej energii w Nowej Zelandii twierdzą, że istnieje możliwość jednoczesnego zainstalowania zarówno energii słonecznej, jak i baterii, aby odciążyć sieć elektryczną w godzinach szczytu.
W przeciwieństwie do sieci energii odnawialnej w Nowej Zelandii, Australia nadal pozyskuje 60% energii elektrycznej z gazu i węgla.
Ale jeśli chodzi o budowę energii słonecznej, Australia jest na czele.
Matt Ward z nowozelandzkiej firmy zajmującej się energią słoneczną Solar Zero powiedział, że niższe ceny baterii oznaczają, że Nowa Zelandia mogłaby zwiększyć wspólne wykorzystanie energii słonecznej i baterii – bez dotacji – gdyby istniały lepsze zachęty do sprzedaży nadwyżek energii elektrycznej z baterii do sieci.
Ward powiedział, że zmniejszy to presję na wytwarzanie energii wodnej, gazowej i węglowej w czasach ograniczonych dostaw.
SolarZero instaluje akumulatory wraz ze swoimi panelami słonecznymi, zazwyczaj w ramach umowy abonamentowej, w ramach której firma zachowuje własność paneli i akumulatorów w domu klienta.
Dało to możliwość polegania na sieci akumulatorów w okresach dużego zapotrzebowania, aby zapewnić więcej energii elektrycznej każdemu podłączonemu do głównej sieci energetycznej. Firma stwierdziła, że najpierw upewniła się, że jej klienci mają wystarczającą ilość energii elektrycznej.
W zeszłym miesiącu firma wezwała swoją sieć składającą się z 15 000 akumulatorów do wzmocnienia sieci energetycznej po ostrzeżeniu Nowozelandczyków, że w kraju grozi brak prądu w wyniku silnych mrozów.
Jednak Ward powiedział, że SolarZero nie otrzymuje obecnie wynagrodzenia za dzielenie się energią elektryczną.
Zarówno tutaj, jak i w Australii baterie są często postrzegane jako zbyt drogie, aby miały sens dla wielu gospodarstw domowych.
Usługa subskrypcyjna, taka jak SolarZero, wyeliminowała koszty początkowe, ale w rezultacie klienci nie mieli w swoich domach paneli i baterii.
Jednak Mike Casey ze stowarzyszenia na rzecz czystej energii Rewiring Aotearoa stwierdził, że ceny baterii szybko spadają, a połączone systemy słoneczne i akumulatorowe są obecnie najtańszym źródłem energii dostępnym dla gospodarstw domowych – nawet po uwzględnieniu początkowych kosztów zakupu sprzętu.
Powiedział, że choć średnio od 15 lat jest to najtańszy sposób pozyskiwania prądu, to dla wielu barierą może być koszt zakupu instalacji fotowoltaicznej i akumulatorów.
Casey powiedziała, że gdyby rodziny miały lepszy dostęp do tanich pożyczek, mogłyby samodzielnie kupować baterie do domu i odciążać generatory, wykorzystując własną energię w czasach niedoborów. Mogą także sprzedawać swoje nadwyżki innym podmiotom, odciążając sieć w przypadku ograniczonej podaży.
W Australii niektóre stany zaczęły instalować duże baterie – wystarczająco duże, aby zasilać całe dzielnice – w celu magazynowania nadmiaru energii słonecznej z sieci energetycznej w słoneczne dni i uwalniania jej w razie potrzeby, co jest jednym ze sposobów, w jaki kraj planuje spalać mniej gazu i węgla.
Pierwsza w Nowej Zelandii bateria sieciowa zaczęła działać w tym roku w pobliżu elektrowni Waikato Huntley, a firma Meridian, zajmująca się sprzedażą detaliczną energii elektrycznej, buduje kolejną w Northland, w pobliżu miejsca planowanej farmy słonecznej.