Biuro Prasowe Prezydenta Ukrainy / AP
Na tym zdjęciu z wideo dostarczonego przez Biuro Prasowe Prezydenta Ukrainy i zamieszczonego na Facebooku, w poniedziałek 25 kwietnia 2022 r., sekretarz obrony USA Lloyd Austin, trzeci od lewej, i sekretarz stanu Anthony Blinken, uczestniczą w ich spotkaniu. Z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, czwartym od prawej, w Kijowie na Ukrainie. (Biuro Prasowe Prezydenta Ukrainy za pośrednictwem AP)
Gwen Dyer to kanadyjska dziennikarka mieszkająca w Wielkiej Brytanii i wieloletnia komentatorka spraw międzynarodowych.
Opinia: Dwa miesiące temu, kiedy rosyjskie czołgi po raz pierwszy wjechały na Ukrainę, każda wiadomość z Waszyngtonu lub NATO o inwazji zawierała wyraźny akapit mówiący, czego zachodni sojusz nie zrobi.
Siły NATO nie zostaną wysłane na pomoc Ukrainie. Da Ukrainie trochę broni „obronnej”, ale nie „ofensywnej”, na przykład pociski przeciwpancerne, ale żadnych czołgów.
Innymi słowy, pozwoli Ukrainie przegrać, ale powoli.
W żadnym wypadku nie zrobi niczego, co dałoby Rosji powód do obaw, że może stanąć w obliczu działań wojskowych NATO.
Czytaj więcej:
* 52 osoby zginęły w ataku rakietowym na ukraiński dworzec kolejowy
* Prezydent Ukrainy mówi, że „bezzwłocznie” dąży do pokoju w rozmowach
* Co dalej z Ukrainą?
Jak wszystko się zmieniło!
W ciągu ostatnich dwóch tygodni Stany Zjednoczone ogłosiły, że na Ukrainę znajduje się nowoczesna broń o wartości około 2 miliardów dolarów, w tym drony bojowe Switchblade i haubice samobieżne.
Nawet Niemcy (które początkowo oferowały Ukrainie tylko 5000 hełmów) wysyłają nowoczesną broń przeciwlotniczą.
Retorycznie niebo jest granicą. Na briefingu prasowym na polskiej granicy w zeszły poniedziałek po krótkiej wizycie w Kijowie sekretarz obrony USA Lloyd Austin powiedział: „Chcemy zobaczyć Rosję, która jest zbyt słaba, by robić takie rzeczy jak inwazja na Ukrainę”.
To nie było jak gafa Joe Bidena w zeszłym miesiącu o zmianie reżimu w Moskwie.
Sekretarz stanu Anthony Blinken, który również był w podróży do Kijowa, poparł Austina: „Myślę, że sekretarz dobrze to powiedział”. Oficjalnym celem Stanów Zjednoczonych jest teraz zredukowanie Rosji do stanu zbyt słabego, by niezawodnie zagrozić Ukrainie i utrzymanie jej tam.
Zakłada to oczywiście, że Rosja poniosła już druzgocącą klęskę z rąk armii ukraińskiej w obecnej wojnie. Zakłada też milcząco, że wyniszczające sankcje gospodarcze nałożone na Rosję przez NATO i inne państwa będą kontynuowane po zakończeniu wojny.
Co dało im pewność, że przesunęli słupki bramki w tak dramatyczny sposób?
Na pewno nie sytuacja militarna. Ukrainie udało się przezwyciężyć początkową ofensywę rosyjską, która była równoczesnym atakiem na wiele różnych frontów, z których każdy był niewystarczająco liczebny.
Ale wojna jeszcze się nie skończyła.
Początkowa strategia Rosji mogłaby odnieść sukces tylko wtedy, gdyby Ukraina była taka, jak wyobrażał sobie ją prezydent Rosji Władimir Putin: „pozorowane” państwo z bezużytecznymi siłami zbrojnymi, które upadają przy pierwszym uderzeniu.
Wcale tak nie było, oczywiście, i to Rosjanie byli właścicielami armii Potiomkinowskiej.
Tak więc zwycięstwo w pierwszej turze przypadło niemal domyślnie Ukrainie, ale druga tura zaczyna się teraz i będzie znacznie trudniej.
Rosjanie są obecnie w większości skoncentrowani na jednym froncie we wschodniej Ukrainie, co pozwala na działanie zgodnie z założeniami ich konwencjonalnej i metodycznej taktyki, polegającej na dużej liczbie i większej sile ognia.
Nadal istnieje wiele politycznych ingerencji wywołanych zniecierpliwieniem Putina — rosyjskie wojska wycofujące się z opuszczonego frontu kijowskiego są spychane z powrotem do walk na wschodzie bez czasu na odpoczynek i przegrupowanie — ale powoli zyskują na popularności.
Będą się rozwijać przez co najmniej kilka następnych tygodni. Coraz lepsze działa są w drodze do Ukraińców, ale dopasowanie dział do ich załóg i doprowadzenie ich na front zajmie trochę czasu.
Teraz jest to mało prawdopodobne, ale Ukraina wciąż może przegrać tę wojnę.
Nadmierna ostrożność ustąpiła miejsca nadmiernej pewności siebie, a Biden, Blinken i Austin mogą skończyć na własnej dyplomatycznej wersji „odstąpienia od Moskwy”.
Bardziej prawdopodobny jest scenariusz rywalizacyjny, w którym Ukraińcy ostatecznie zatrzymają rosyjskie natarcie, a następnie je odepchną, ale przyniesie on własne trudne i niebezpieczne wybory.
Jeśli Ukraińcy zaczną odzyskiwać swoje ziemie, gdzie się zatrzymają? Na linii, na której rozpoczęła się wojna, Krym i niektóre prowincje Donieck i Ługańsk zostały pozostawione w rękach Rosji.
Może to mieć sens, ale trudno będzie przekonać zgorzkniałych i mściwych Ukraińców do zaprzestania granic sprzed 2014 roku.
Trudno byłoby też przekonać załogę z Waszyngtonu, żeby na razie się tam zatrzymała, ale trzeba ją przekonać. Alternatywą jest nowa zimna wojna z Rosją, która może wykraczać poza tę dekadę.
O wiele lepiej jest zatrzymać się na granicy z 2022 r., ogłosić jednostronne zawieszenie broni i pozwolić Putinowi dryfować na wietrze. Rosjanie w końcu się go pozbędą, po czym można znieść sankcje w zamian za odszkodowanie od Ukrainy.
Aby osiągnąć ten wysoce pożądany wynik, Ukraińcy muszą najpierw wygrać wojnę, która nie została jeszcze włożona do worka. Wtedy ich przyjaciele będą musieli przekonać ich, że nie osiągnięcie pełnego zwycięstwa leży w ich długofalowym interesie.
Nie jest łatwo sprzedać.