Myliliśmy się od lat: Air New Zealand nie ma klubu Koro

Myliliśmy się od lat: Air New Zealand nie ma klubu Koro

Salon Air New Zealand dla osób często latających nie nazywa się Koru Club ani nawet Koru Lounge – i to sprawiło, że często podróżujący samolotem Brook Sabin znalazł się w ciemności.

Są pewne fakty z życia, o których myślisz, że większość z nas zna.

Mówię o takich rzeczach jak: truskawki to nie jagoda, krążki owocowe mają ten sam smak (niszczą, wiem) i nie da się polizać łokcia. Mam nadzieję, że nikogo tam nie było, kiedy próbowałem udowodnić, że się mylę. Tak, nawet twój pies zastanawiał się, co zamierzasz zrobić.

Więc ile z powyższych trzech już wiesz?

Cóż, dodam jeszcze jeden do listy. Klub Koro nie nazywa się klubem Koro.

Czytaj więcej:
* Koro Club Air New Zealand: Czas wyrzucić wyzyskiwaczy
* Air New Zealand wprowadza bardziej rygorystyczne zasady dotyczące salonów
* Buster budżetowy: czy poczekalnie lotniskowe nadal są tego warte?

Czekaj, salon Air New Zealand, w którym wszyscy wyśmiewają się z jedzenia i słuchają rozmów innych ludzi, czyż nie Koro Club? Nawet Koro Lounge? Nie – nie jesteś nawet blisko.

Odkryłem to wszystko, gdy pojawił się uprzejmy e-mail od Air New Zealand poprawiający mnie po tym, jak napisałem ostatnią historię. Podsłuchałem rozmowę w klubie Koro na temat Jak uzyskać tanie bilety na loty regionalne Air New Zealand? (Co powiedziałeś o słuchaniu rozmów) i zamień to w historię. W opowiadaniu powołałem się na moje źródło informacji: Klub Koro.

Poczekalnia Air NZ na lotnisku Wellington.

David White/Rzeczy

Poczekalnia Air NZ na lotnisku Wellington.

Ale poczekaj – jeśli to nie jest klub Koru, jak nazywa się to miejsce?

Zanim to wszystko zdradzę, oto podsumowanie tego, czym jest Klub Koro. Jest to salon dla często podróżujących linii lotniczych Air New Zealand, który jest rozmieszczony w całym kraju oraz w kilku lokalizacjach za granicą.

Wewnątrz znajdziesz obrotowy bufet z jedzeniem. Wiele z nich jest bardzo smacznych, takich jak sałatki, kanapki, curry – a serów i krakersów zawsze jest w ofercie. Jest też imponujący bar i nierzadko można zobaczyć urlopowiczów ucztujących na świątecznym kieliszku bąbelków o 8 rano przed lotem.

Poczekalnia Air New Zealand na lotnisku w Auckland.

dostarczony

Poczekalnia Air New Zealand na lotnisku w Auckland.

Aha, i moja ulubiona część – świeżo parzoną kawę baristy możesz zamówić na swój telefon.

Jest też kilka upadków – jak szpitalna jajecznica, która pojawia się każdego ranka. Nie jestem pewien, czy kurczak był rzeczywiście zaangażowany w jego tworzenie. Ale niestety póki mam Czasami krytykujesz poczekalnie Air New Zealandgłównie z powodu korków, wystarczy lecieć innymi liniami lotniczymi – i poznaj ich salony – Uświadomić sobie, jakie mamy szczęście. Jak na stosunkowo mały kraj z niewielką konkurencją w przestrzeni salonowej, Air New Zealand wykonuje wyjątkową pracę.

To prowadzi nas do najważniejszej rzeczy, którą musisz wiedzieć: Pierwszą zasadą dotyczącą Klubu Koro jest to, że nie nazywa się Klubem Koro.

Z salonu Wellington Lounge roztacza się wspaniały widok na amfiteatr.

David White/Rzeczy

Z salonu Wellington Lounge roztacza się wspaniały widok na amfiteatr.

Rzecznik linii lotniczej potwierdził, że jest ona teraz znana jako – proszę o bębny – „Air New Zealand lounge”. Z pewnością to niedawna zmiana? Nie, nawet nie blisko. Linia lotnicza porzuciła nazwę w 2015 roku i pozostaje niezauważona przez prawie 2556 dni.

powiedział mówca rzeczy podróżne Linia lotnicza zrezygnowała z tego terminu, ponieważ członkowie Koru (ci, którzy płacą za dostęp) to tylko część pasażerów, którzy mają dostęp do poczekalni Air New Zealand. „Goście poczekalni mogą być członkami Airpoints (np. Gold, Elite i Silver), klientami klasy biznes, uprawnionymi gośćmi Star Alliance lub posiadaczami kuponów lub częstych lotów partnerskich linii lotniczych”.

Więc klub Ma Te Wa Koro – nawet jeśli większość z nas żegna się długo po jego odejściu. Obecnie jedynym oficjalnym użyciem słowa koru jest magazyn Koru, członkostwo Koru lub godzina Koru. Tak, to happy hour w Air New Zealand, gdzie alkohol i duże kawałki sera podawane są na mini krakersach. Na szczęście niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniają.

Phoebe Newman

"Podróżujący ninja. Rozrabiaka. Badacz bekonów. Ekspert od ekstremalnych alkoholi. Obrońca zombie."

Rekomendowane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *