Rządowy partner koalicyjny NZ First nie chce powiedzieć, czy będzie wspierać Nową Zelandię w kupowaniu działań klimatycznych od innych krajów.
Minister ds. zmian klimatycznych Simon Watts przyznaje, że nie ma sposobu, aby Nowa Zelandia wywiązała się ze zobowiązań wynikających z Porozumienia paryskiego bez zakupu pomocy zagranicznej.
Na pytanie, czy jest to punkt sporny w koalicji, nie odpowiedział bezpośrednio.
Zgodnie z globalnym porozumieniem klimatycznym wszystkie kraje mają obowiązek przedłożyć do końca roku sprawozdania wykazujące, że poczyniły wystarczające postępy.
Nowa Zelandia zobowiązała się do ograniczenia emisji o 41% w 2005 r. do 2030 r., ale została sformułowana w taki sposób, że kraj będzie musiał konsekwentnie redukować emisje w latach 2021–2030, a nie tylko osiągnąć docelową liczbę w 2030 r.
Oczekuje się, że aż dwie trzecie tych całkowitych oszczędności będzie pochodzić z zawarcia umów z innymi krajami, na przykład w sprawie likwidacji pieca węglowego. Kupowanie pomocy z zagranicy to już stary element planów kolejnych rządów zmierzających do osiągnięcia swoich celów, a to za sprawą rządu Johna Keya, który odmawiał wywiązania się ze swoich zobowiązań zawartych w Porozumieniu paryskim do czasu potwierdzenia, że kraje mogą skorzystać z pomocy zakup pomocy z zagranicy.
Ponieważ obecnie Nowa Zelandia nie ma możliwości wywiązania się ze swojego pierwszego zobowiązania w ramach globalnego porozumienia paryskiego bez zakupu pomocy zagranicznej, powściągliwość NZ First rodzi pytania, czy Nowa Zelandia jest na dobrej drodze do wywiązania się ze swoich globalnych zobowiązań.
Do końca roku kraj musi przedstawić społeczności międzynarodowej sprawozdanie wykazujące odpowiedni postęp, co muszą zrobić wszystkie strony
Oczekuje się, że aż dwie trzecie całkowitych oszczędności emisji dwutlenku węgla będzie pochodzić z uderzających porozumień z innymi krajami mających na celu ograniczenie emisji dwutlenku węgla w ich własnych krajach, na przykład z wycofania elektrowni węglowej w Azji po niższych kosztach niż tutaj.
Kluczowy rząd ciężko walczył na arenie międzynarodowej o zezwolenie na korzystanie z pomocy międzynarodowej, uznając, że pozwoliłoby to Nowej Zelandii zaoszczędzić pieniądze w porównaniu z wywieraniem większej presji na rolników lub przemysł, aby ograniczyli tu emisje.
Nowa Zelandia po raz pierwszy przystąpiła do wyborów, twierdząc, że nie chce wydawać tych pieniędzy za granicą, a przedstawiciele rządu ostatnio unikali jednoznacznego stwierdzenia, że dokonają zakupu – mimo że osiągnęliby cel Porozumienia paryskiego.
Kiedy New Zealand First zapytało: „Czy zakup kredytów zewnętrznych w celu osiągnięcia celu jest czymś, na co New Zealand First zgodziłby się jako partner koalicyjny?” Partia potrzebowała prawie czterech dni na udzielenie odpowiedzi, zanim wróciła „bez komentarza”.
Minister ds. zmian klimatycznych Simon Watts nie odpowiedział bezpośrednio na pytanie RNZ o to, czy płacenie innym krajom za podjęcie działań jest punktem spornym wśród koalicji partii rządzących.
„Trzeba podjąć trudne decyzje i rozważamy wszystkie opcje”, w tym zamówienia zagraniczne, stwierdził w oświadczeniu.
Trzecia partia koalicyjna, Partia Prawa, wspiera handel zagraniczny uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla, chociaż wcześniej nie była pewna, czy Nowa Zelandia wypełniła swoje międzynarodowe zobowiązanie klimatyczne – potwierdziła partia.
Rząd wielokrotnie podkreślał, że jest zaangażowany w osiągnięcie celu, zwanego NDC (wkład ustalony na szczeblu krajowym).
W swoim zeszłotygodniowym oświadczeniu Watts przyznał, że kraj nie mógłby osiągnąć tego celu bez wkładu zewnętrznego i przyznał, że kolejne rządy zawsze spodziewały się kupić pomoc z zagranicy.
„Działania lokalne pozostają priorytetem” – stwierdził. „Jednak skala redukcji emisji wymaganych do osiągnięcia pierwszego wkładu krajowego jest większa, niż jest to możliwe w przypadku samych działań lokalnych”.
Powiedział, że Nowa Zelandia podpisała protokoły ustaleń wysokiego szczebla w sprawie potencjalnego handlu zagranicznego z Singapurem, Filipinami i Tajlandią, kiedy on i premier Christopher Luxon odwiedzili te kraje w kwietniu.
Jak się tu dostaliśmy?
Kończy się czas na podpisywanie porozumień klimatycznych, a kraje takie jak Szwajcaria i Singapur zaczynają podpisywać porozumienia dwustronne. Nowa Zelandia należy do krajów najbardziej zależnych od tych porozumień na świecie, a większość krajów realizuje większość swoich działań klimatycznych w jej granicach. Urzędnicy spraw zagranicznych ostrzegli Wattsa, że cena każdej tony może wzrosnąć pięciokrotnie, jeśli rząd zaczeka z zakupem pomocy do około 2030 r. ze względu na wysiłki podejmowane w ostatniej chwili w celu znalezienia porozumienia.
Porozumienie paryskie z 2015 r. wymaga od wszystkich krajów wyznaczenia celów na lata 2021–2030, które odzwierciedlają ich „maksymalne ambicje”.
Każdy kraj miał dołożyć wszelkich starań, aby utrzymać temperaturę planety w granicach 1,5–2 stopni Celsjusza w stosunku do ogrzewania gazami cieplarnianymi, przy czym kraje rozwinięte dokonują największych redukcji ze względu na swoje historyczne emisje.
Kraje uzgodniły maksymalną temperaturę wynoszącą od 1,5 do 2 stopni Celsjusza, aby uniknąć pogłębiających się fal upałów, burz, suszy, nieurodzaju i wzrostu liczby uchodźców klimatycznych.
W 2014 r., kiedy po raz pierwszy negocjowano cele kraju, Nowa Zelandia walczyła o pozwolenie na wliczanie działań zewnętrznych do swojego celu, powiedziała w zeszłym miesiącu Kay Harrison, była główna negocjatorka klimatyczna Nowej Zelandii, podczas konferencji klimatycznej i biznesowej. Opierano się na tym, że było tańsze i mniej szkodliwe dla gospodarki Nowej Zelandii.
Nowa Zelandia tradycyjnie stoi na stanowisku, że biorąc pod uwagę, że połowa jej emisji nie jest objęta cenami emisji gazów cieplarnianych w postaci gazów rolniczych, historycznie powolny postęp w transporcie oraz i tak już czysty sektor energii elektrycznej, krajowe cięcia są tak samo ostre jak w Nowej Zelandii. Wielka Brytania będzie bardzo trudna.
Harrison powiedział, że Nowa Zelandia posunęła się tak daleko, że uzależniła swój pierwotny projekt zobowiązania w Paryżu od zezwolenia jej na zakup pomocy z zagranicy w drodze handlu uprawnieniami do emisji lub zakupów bezpośrednich.
Harrison stwierdził wówczas, że zaufanie do międzynarodowego handlu uprawnieniami do emisji było niskie, ponieważ kraje korzystały z „kredytów na gorące powietrze”, aby uniknąć faktycznego zwiększania emisji w swoich krajach, zgodnie z Protokołem z Kioto poprzedzającym Paryż. Szczególnie ostrożne były małe państwa wyspiarskie.
„Istniał bardzo silny ruch, który twierdził, że należy wziąć pod uwagę jedynie cięcia, które dokonano w swoim kraju” – powiedział Harrison.
Powiedziała jednak, że to ograniczenie nie pomogłoby, ponieważ biedne kraje nie miały pieniędzy, aby wystarczająco szybko zmniejszyć swoje emisje, podczas gdy niektóre bogate kraje stanęłyby w obliczu ograniczeń w zakresie tego, na co mogły sobie pozwolić we własnym kraju.
„Alternatywy dla zakupów za granicą byłyby dla nas zbyt drogie” – powiedział Harrison na konferencji.
Harrison powiedział, że złożenie mniej ambitnego zobowiązania nie wchodzi w grę.
„Słyszałem, jak wiele osób mówiło, że powinniśmy po prostu wyznaczyć cel, który moglibyśmy osiągnąć lokalnie – nie mieliśmy takiej opcji, ponieważ był to nasz trzeci cel (w ramach różnych porozumień klimatycznych) i panowała zgoda, że wasz cel będzie realizowany zawsze bądź większy od swojego ostatniego.
„Więc rząd w tym czasie był między młotem a kowadłem, czy zamkniemy przemysł, czy zabijemy krowy – nie, możemy dokonać cięć o takiej wielkości, która będzie sprawiedliwa i nie zabije gospodarki”.
Harrison powiedział wówczas, że rząd Johna Keya spodziewał się kupić około 200 milionów ton – dziś oczekuje się, że będzie to ponad dwukrotnie więcej, mimo że od tego czasu rząd Jacindy Ardern podniósł cel na rok 2030 z 30 do 41 procent.
„To było bardzo przerażające i było to bardzo trudne dla ówczesnego rządu, ponieważ w tamtym czasie nie było rynków, ale zgodzili się na cel obejmujący wszystko, co mogliśmy zrobić lokalnie i 200 milionów ton”.
„Przesuń zegar do przodu, a liczba ta wynosi około 90 milionów – zeszłoroczna prognoza wyglądała na około 60 milionów, zanim podjęliśmy niektóre z ostatnich decyzji politycznych, to mniej niż połowa tego, co myśleliśmy, a my mamy bardziej ambitne plany cel, niż myśleliśmy.” „Udało mi się to w 2015 roku”.
Harrison powiedział, że Nowej Zelandii grozi zapomnienie, dlaczego w ogóle chciała kupować za granicą.
„Paryż wymaga, abyście byli tak ambitni, jak to tylko możliwe” – powiedziała.
„Szczerze pokazaliśmy te ambicje, ale od tego czasu spotkaliśmy się z dużą krytyką za to, że jesteśmy krajem, który wybrał tę ścieżkę [of buying from overseas]„.
„Nowozelandczykom grozi zapomnienie o swojej historii, zapomnienie tego, pod czym się podpisali, a teraz powiedzenie: Dlaczego mamy płacić?”
Pod znakiem zapytania stoi dwuczęściowy gol
Przestrzeganie ich NDC zostało zapisane w Paryżu w umowie o wolnym handlu Nowej Zelandii z Europą, a niektórzy dyplomaci stwierdzili, że jeśli wydaje się, że Nowa Zelandia wycofuje się ze swoich zobowiązań, mogłoby to otworzyć drogę innym krajom do wycofania się z dołożenia wszelkich starań, aby spotkać ich.
Cel Nowej Zelandii można osiągnąć na dwa sposoby: maksymalnie ograniczyć emisję w kraju poprzez realizację zestawu pięciu rocznych „budżetów emisji” oraz poprzez zakup kredytów węglowych z zagranicy.
Oprócz umów dwustronnych między krajami, Porozumienie paryskie umożliwia także bezpośrednie powiązanie systemów handlu uprawnieniami do emisji w różnych krajach – ale jak dotąd rynek nowozelandzki nie jest powiązany z żadnym innym krajem.
Rząd mógłby zmniejszyć potrzebę zakupu tych 100 milionów ton oszczędności emisji dwutlenku węgla, jeśli Nowa Zelandia osiągnie lepsze wyniki w ograniczaniu emisji do roku 2030.
Ale od 2024 r. jest to ledwo na dobrej drodze.
W tej chwili wygląda na to, że rząd ledwo zrealizuje swoje krajowe budżety na emisję dwutlenku węgla do roku 2030, co skłoniło niezależne organy nadzoru do wszczęcia alarmu w związku z brakiem pola manewru.
Ministerstwo Skarbu stwierdziło, że koszty zakupu prac na morzu będą „znaczne” i zaczną obowiązywać „w bieżącym okresie prognozy budżetowej” – przy cenie początkowej wynoszącej około 4 miliardy dolarów na dekadę 2021–2030.
Koszty prawdopodobnie wzrosną, im dłużej rząd pozostanie na stanowisku, powiedzieli Wattsowi urzędnicy ds. spraw zagranicznych.
Jednak z biegiem czasu polityczna rzeczywistość wydawania pieniędzy wydaje się powodować dyskomfort. Przedstawiciele rządu nie są zdezorientowani co do tego, skąd i kiedy będą pochodzić pieniądze, a nawet niechętnie mówią, że na pewno je wydadzą.
Na konferencji klimatycznej i biznesowej w Auckland Watts został poproszony o potwierdzenie, że rząd kupi kredyty potrzebne za granicą, aby osiągnąć cel Porozumienia paryskiego.
Odpowiedział, że jeśli w „krainie wyborców” powiedział o wystawieniu czeku na 4 miliardy dolarów z pieniędzy podatników za granicą… „rzeczywistość polityczna polegająca na wystawieniu czeku komuś za granicą… nie sądzę, żeby to było realistyczne”.
Watts powiedział na konferencji, że „robi wszystko, co w jego mocy”, aby osiągnąć jak najwięcej swojego celu u siebie, ale „nawet jeśli zrobię wszystko, co w mojej mocy przez następne 65 miesięcy”, to nie wystarczy, aby to osiągnąć.
Zasugerował, że było to wynikiem bierności rządu laburzystów, mówiąc: „Odziedziczyliśmy lukę w wysokości około 100 milionów ton i nie odziedziczyliśmy zakładu, który zrealizowałby ten cel” – twierdzenie, które powtórzył w zeszłym tygodniu w rozmowie z RNZ.
Jednakże, chociaż Partia Pracy nie podpisała żadnych umów przed głosowaniem za opuszczeniem UE, były minister James Shaw wyraźnie określił daty, do których ma nadzieję zawrzeć pierwszą umowę, i zaangażował urzędników rządowych w prace prawne nad umowami dwustronnymi.
Naciskany Watts utrzymywał, że kolejne rządy zawsze planowały zakup kredytów i że zakupy zagraniczne były konieczne.
Potwierdził również, że zna zalecenia urzędników, że kredyty te mogą kosztować pięciokrotnie więcej, jeśli zostaną zakupione bliżej 2030 r.
Po konferencji komentarze na temat „nierealistycznych” wydatków zagranicznych wywołały reakcję w mediach społecznościowych Katherine Lenning z Moto Research, ekspertki ds. handlu uprawnieniami do emisji.
„Minister ds. zmian klimatycznych Nowej Zelandii określił finansowanie wysiłków łagodzących za granicą w celu zamknięcia luki w NDC jako politycznie„ nierealistyczny ”” – stwierdziła.
„Jak dotąd okazało się to realistyczne w przypadku 11 krajów kupujących i 48 krajów przyjmujących, które wynegocjowały 90 dwustronnych umów o transferze środków łagodzących w ramach… Porozumienia paryskiego.
„Minister ma rację, że poprzednie rządy kopnęły puszkę pod jego drzwi, a czasu jest mało. To budujące, że ten rząd pozostawia otwarte opcje i inicjatywy współpracy, które niedawno ogłosił z Tajlandią, Singapurem i Filipinami”.