Sprzedawcy towarów luksusowych w Australii radzą sobie dobrze pomimo rosnących stóp procentowych.
opinia
Jeśli kogokolwiek ma boleć spowolnienie wydatków konsumenckich, to możemy się spodziewać, że będzie to sprzedawca luksusowej odzieży i akcesoriów Cettire.
Konsumenci pozbawieni gotówki będą ograniczać zakup butów Balenciaga,
Torebki Dolce & Gabbana i spodnie Fendi FF Jacquard są dostępne w obniżonej cenie 1078,54 AU.
Jednakże internetowy sprzedawca detaliczny notowany na giełdzie ASX właśnie przedstawił imponujący zestaw wyników za okres od sześciu miesięcy do grudnia ubiegłego roku.
Przychody ze sprzedaży wzrosły o 89 procent do 353 milionów dolarów australijskich i oczekuje się, że wzrost będzie kontynuowany.
„[The] W zeszłym tygodniu spółka powiedziała akcjonariuszom, że pomimo trudnego otoczenia makroekonomicznego warunki popytowe pozostają dobre.
To trudne otoczenie makro obejmuje najwyższe stopy procentowe od pokolenia, po 13 kolejnych podwyżkach stóp procentowych dokonanych przez Bank Rezerw Australii (RBA).
Kiedy w maju 2022 r. Bank Rezerw Australii zaczął podnosić stopy procentowe, ekonomiści i inwestorzy oczekiwali, że wyższe płatności odsetkowe ostatecznie odbiją się na wydatkach konsumenckich, ponieważ przełożą się na wyższe spłaty kredytów hipotecznych.
Pęknięcia zwykle pojawiają się najpierw w uznaniowych wydatkach detalicznych.
Klienci Cettire są prawdopodobnie osobiście odporni na wysokie stopy procentowe – ktoś, kto ma głupią sumę pieniędzy do wydania na parę szortów, nie dostanie kredytu hipotecznego.
Są jednak właścicielami firm i inwestycji, na które może wpłynąć pogorszenie koniunktury gospodarczej.
A co z drugim końcem spektrum uznaniowego handlu detalicznego?
Detalista średniej klasy Myer zgłosił porównywalną sprzedaż w pierwszym półroczu – uwzględniającą otwarcia i zamknięcia sklepów – która osiągnęła rekordowy wynik z zeszłego roku w tym samym okresie.
Wynik był lepszy od oczekiwań rynku i cena akcji Myera wzrosła o 16 proc.
Rosnące koszty i większe wydatki promocyjne pochłoną w tym roku zyski sprzedawcy, ale jego sprzedaż pozostaje dość pewna.
Podobną historię ma do opowiedzenia sprzedawca mebli Nick Scully.
Przychody za pierwszą połowę roku obrotowego spadły o 20 procent w porównaniu z rokiem poprzednim, co na pierwszy rzut oka wygląda na katastrofalny wynik. Jednak w zeszłym roku zostało to wzmocnione przez liczne nadrabianie zaległości w łańcuchu dostaw po Covid.
Zamówienia pisemne – złożone przez klientów, ale jeszcze nie zrealizowane – były mniej więcej takie same jak rok temu i wzrosły w ciągu trzech miesięcy do grudnia.
Odkrycia Nicka Scali są ważne, ponieważ sprzedaje ona drogie przedmioty użytkowe, takie jak sofy i zestawy do jadalni, które kosztują kilka tysięcy dolarów.
Nikt nie musi wydawać 3990 dolarów australijskich na 2,5-osobowy fotel Parker z elektrycznie sterowanym zagłówkiem i szezlongiem ani 2990 dolarów australijskich na stół do jadalni z wędzonego dębu z ceramicznym blatem.
Fakt, że te produkty są nadal sprzedawane, świadczy nie tylko o wątpliwym guście australijskich konsumentów, ale także o tym, że wielu konsumentów wciąż ma wolne środki w portfelach.
Sprzedaż detalisty okazała się bardziej odporna, niż oczekiwali inwestorzy, a po wynikach akcje Nicka Scali wzrosły o 18 procent, co sugeruje, że inwestorzy nie spodziewają się spadku sprzedaży w nadchodzących miesiącach.
Wzrosły także udziały w innych dyskrecjonalnych sklepach detalicznych. Akcje spółek Supercheap Auto, Rebel Sport, właściciela Macpac Super Retail Group, Just Jeans, Portmans i właściciela Smiggle Premier Investments osiągnęły najwyższy poziom od 12 miesięcy lub prawie najwyższy.
Inwestorzy przyglądają się najnowszej rundzie wyników sektora detalicznego i podejmują decyzję, czy jest tak źle, jak jest, czy nie jest tak źle. Dobre wyniki cenowe wielu akcji spółek detalicznych sugerują, że inwestorzy uważają, że konsumenci w większości zlekceważyli wyższe stopy procentowe i że od tego momentu sytuacja będzie już tylko lepsza.
Istnieje kilka możliwych przyczyn tego stanu rzeczy.
Po pierwsze, podnoszenie stóp procentowych w celu uspokojenia popytu jest tępym instrumentem. Jedynymi konsumentami, na których wpływa ta choroba, są konsumenci posiadający kredyty hipoteczne. Ci, którzy zapłacili za swoje domy, są nieco odizolowani. To prawda, że czynsze znacznie wzrosły, ale najemcy zazwyczaj mają inne możliwości obniżenia kosztów, takie jak przeprowadzka do wspólnego domu lub ponowne zamieszkanie z mamą i tatą.
Po drugie, nie wszyscy posiadacze kredytów hipotecznych robią to agresywnie. Wzrost stóp procentowych najbardziej dotyka tych, którzy kupili domy w ciągu ostatnich kilku lat, zapłacili bardzo wysokie ceny i korzystali z niskich stóp procentowych, aby pożyczyć tyle, ile bank im pożyczył.
Wyjaśniając swoją decyzję o pozostawieniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie 4,35 procent w zeszłym tygodniu, Bank Rezerw Australii stwierdził, że inflacja na poziomie 4,1 procent pozostaje umiarkowana, ale nadal wysoka, a popyt na towary jest umiarkowany.
Aby nikt z nas nie dał się ponieść nadziejom na szybkie obniżki stóp procentowych, Bank Rezerw Australii ostrzegł, że minie „trochę czasu”, zanim inflacja osiągnie poziom oczekiwany przez bank. Bank Rezerw Australii nie może wykluczyć dalszej podwyżki stóp procentowych.
Ale giełda nie słucha.
Inwestorzy kapitałowi jednoznacznie zdecydowali, że RBA nie podniesie ponownie stóp procentowych i że kolejnym krokiem w zakresie stóp procentowych będzie ich niższa.