Ekonomistka i dziennikarka polityczna Grace Blakeley w swojej najnowszej książce skupia się na kapitalizmie i narzucanej mu kontroli Rapacious Capitalism: przestępczość korporacyjna, akcje ratunkowe tylnymi drzwiami i śmierć wolności.
W swojej książce Blakeley twierdzi, że kapitalizm zamiast upaść, działa dokładnie tak, jak został zamierzony — pozwalając elitom korporacyjnym i politycznym realizować własne interesy kosztem nas wszystkich.
Blakely rozmawiał z sobota ranoSusie Ferguson opowiada o tym, że zamiast czuć się bezradnym, można zdemokratyzować gospodarkę, aby wszystkim żyła lepiej.
Powszechną reakcją na problemy systemowe o dużej skali jest przekonanie, że obecny system można zmienić, aby pomóc w rozwiązaniu tych problemów – dodała.
„Być może istnieje zbyt duża nierówność lub tradycyjne modele gospodarcze nie uwzględniają skutków załamania klimatu – i że w jakiś sposób wystarczy ulepszyć system i być może spróbować zmienić niektóre zasady, zmienić stawki podatkowe…
„Naprawdę chciałem pokazać, że te rzeczy nie są aberracją kapitalizmu, ale są w dużej mierze nieodłączną częścią sposobu działania systemu kapitalistycznego.
„Zakładamy, że kraje i rynki – polityka i ekonomia – to dwie odrębne sfery i jeśli na przykład masz większe wydatki rządowe, oznacza to, że masz mniejszy rynek i odwrotnie.
„Powstaje więc pomysł, że można zwiększyć wydatki rządowe, aby wyjaśnić niepowodzenie wolnego rynku, i podobnie, jeśli rynek nie działa szczególnie efektywnie, bo powiedzmy, że istnieją monopole, można zmienić strukturę rynku przy użyciu narzędzi politycznych, aby to działało lepiej.”
Jej zdaniem istnieje jednak zasadniczy błąd, który podważa tę rzekomą równowagę.
„Moim argumentem jest to, że w gospodarce kapitalistycznej polityka i ekonomia zawsze były zintegrowane i w rzeczywistości nie ma takiego czystego podziału, jak mogłoby się wydawać, w praktyce oznacza to, że bardzo trudno jest używać polityki do prób zmian rzeczy.”
„Naprawdę dobrym przykładem tego, dlaczego to nie działa, jest po prostu ogromna siła lobbująca dużych instytucji, które potrafią wykorzystać państwo do własnych celów. Posługuję się wieloma przykładami tego, czym jest tego rodzaju łączenie polityk politycznych . A siła ekonomiczna jest taka jak w książce.”
Jednym z przykładów, na który wskazuje, są kontrowersje dotyczące tego, ile kierownictwo Boeinga wiedziało o potencjalnych błędach na liniach produkcyjnych swoich samolotów.
Boeing staje w obliczu wzmożonej kontroli, w tym w Senacie USA, po zawaleniu się drzwi w nowym Boeingu 737 MAX 9 obsługiwanym przez Alaska Airlines i dwóch śmiertelnych wypadkach z udziałem tego Boeinga 737 MAX 8 w latach 2018 i 2019.
„Jeśli przyjrzysz się głębiej tej sprawie, przekonasz się, że państwo amerykańskie było naprawdę głęboko zaangażowane” – powiedział Blakeley.
„Boeing był wówczas jednym z największych beneficjentów korporacyjnej opieki społecznej w Stanach Zjednoczonych i otrzymał wiele ulg podatkowych i dotacji. Co więcej, fuzja, która nastąpiła z Boeingiem i inną firmą, została ułatwiona przez państwo amerykańskie, a potem kiedy to było. Macie pandemię… która została wykorzystana do wpompowania większej ilości publicznych pieniędzy w tę ogromną międzynarodową korporację, która jest ogromnym handlarzem bronią, głęboko powiązanym z państwem amerykańskim.
„To nie jest więc tak, że organy regulacyjne wstaną i powiedzą: «Uregulujmy to skuteczniej», ponieważ ich interesy są całkowicie zgodne z interesami tej firmy.
„Moim argumentem jest zatem to, że jeśli chcemy ponieść odpowiedzialność, musimy zdemokratyzować wszystkie te systemy. Nie możemy po prostu polegać na idei, że państwo ochroni nas przed rynkiem lub że rynek ochroni nas przed państwem rynkowym .”
Mówi, że duże firmy mogą sobie pozwolić na lobbowanie i lobbowanie na rzecz kształtowania przepisów na swoją korzyść, co może mieć długoterminowe konsekwencje.
„To coś, co obserwuje się od bardzo dawna, a mianowicie sposób, w jaki presja konkurencyjna ostatecznie podważa samą zasadę konkurencji. I można próbować egzekwować przepisy antymonopolowe tu i ówdzie, jak widzimy w tej chwili, ale ostatecznie po przejęciu systemu Przed największymi i najpotężniejszymi instytucjami nie ma już odwrotu.
„Jak widać obecnie w przypadku dużych firm technologicznych, struktura organizacyjna była tak luźna od tak dawna, że nie ma odwrotu. Firmy te muszą dokonać transformacji od wewnątrz, a także zmienić strukturę, w której działają”.
W odpowiedzi stwierdziła, że nastąpił zauważalny ruch pracowników Big Tech w kierunku zakładania związków zawodowych, w tym pracownicy ze wszystkich szczebli branży technologicznej, a nie tylko z niższych szczebli.
Wskazuje to na to, co zdaniem Blakeleya stanowi rozwiązanie nadrzędnego problemu systemowego – usunięcie wrażliwości strony trzeciej, która musi być w większym stopniu reprezentowana, aby równowaga między państwem a rynkiem była skuteczna: pracowników.
„Systemy kapitalistyczne są systemami planowymi – zawsze istnieje pewien poziom centralnego planowania, który ma miejsce pomiędzy dużymi monopolami a dużymi, potężnymi państwami współpracującymi ze sobą, ale sposób dystrybucji władzy zależy od równowagi sił w społeczeństwie.
„I właśnie do tego wzywam w tej książce, aby zwykli ludzie zorganizowali się w miejscu pracy, w swoich społecznościach, na ulicach, co zasadniczo oznaczałoby próbę przejęcia kontroli nad tymi naprawdę potężnymi instytucjami.
„Ważne pytanie, jakie powinniśmy zadać, nie dotyczy wielkości państwa w porównaniu z wielkością rynku, ale tego, czyje interesy są brane pod uwagę przy podejmowaniu decyzji politycznych”.
Jej książka zawiera przykłady historyczne pokazujące, jak wielki biznes i państwo od dawna współpracują, aby „decydować, kto co dostanie”.
Od Kompanii Wschodnioindyjskiej i firm stojących za ekspansją imperiów, przez Forda, po dzisiejsze firmy – historycznie można zaobserwować tendencję zmierzającą do wykluczania pracowników z procesu decyzyjnego.
„To połączenie władzy politycznej i gospodarczej jest często wykorzystywane do realizacji celów imperialnych kosztem najbiedniejszych ludzi na świecie” – mówi Blakeley.
Twierdzi, że ruch neoliberalny, który idealizował rozszerzoną wolnorynkową kontrolę nad gospodarką i ograniczone regulacje państwowe, „w rzeczywistości nie miał na celu liberalizacji rynku, w rzeczywistości nie miał na celu ograniczenia roli kontroli państwa, miał jedynie na celu wykluczenie pracownicy z rynku”. Proces planowania.
„Planowanie trwało więc tak jak poprzednio przez całą historię kapitalizmu, ale zamiast pracowników, szefów i polityków zwalniano pracowników i tylko szefowie i politycy zajęli się planowaniem.
„Tak więc pod przykrywką tej zmiany wolnego rynku niekoniecznie widać zmniejszenie kwot rozdawanych i wydawanych przez rządy, widać duże obniżki podatków dla dużego biznesu, widać duże dotacje dla dużego biznesu, nie Nie widzę tu deregulacji, ale zmianę rodzaju regulacji. Państwo staje się silniejsze w dyscyplinowaniu pracowników i dyscyplinowaniu demonstrantów, co w rzeczywistości nie oznacza wcale kurczenia się państwa, ale znaczące rozszerzenie władzy monopolistycznej.
„Prawdziwe warunki dyskusji [is] Którego głos rzeczywiście słychać w procesach decyzyjnych, niezależnie od tego, czy jest to proces decyzyjny w rządzie, czy w dużej międzynarodowej korporacji. „Jeśli ludzie nie będą zorganizowani – niezależnie od tego, czy będzie to organizowanie się w związki zawodowe, czy organizowanie się w celu spowodowania zmian politycznych w partiach politycznych, ich głosy zostaną zignorowane”.
„Zła wiadomość jest taka, że nikt nie przyjdzie, aby nas uratować – i myślę, że rodzaj kultury, którą mamy, ta kultura indywidualistyczna, kultura celebrytów, w pewnym sensie zachęca nas do myślenia o polityce jako o czymś, w czym większość ludzi są bierni i jest jedna rzecz: aktywna osoba przyjdzie i uratuje wszystkich – i to jest coś: „To powszechne wśród postępowców i powszechne wśród ludzi na prawicy”.
Jej zdaniem powszechne jest poszukiwanie „figuranta” w rodzaju Donalda Trumpa, który staje się bohaterem, który ma zastąpić nasze uczestnictwo w systemie. Jednak system odniesie sukces tylko wtedy, gdy więcej osób będzie aktywnie uczestniczyć w kierowaniu procesem i podejmowaniu decyzji.
„Jeśli nie zorganizujemy i nie zbudujemy silnych, spójnych ruchów politycznych, nie zbudujemy silnych, spójnych ruchów robotniczych i nie zbudujemy władzy w naszych społecznościach, politycy po prostu nie będą nas słuchać, ponieważ rządzący mają wpływ na ich proces decyzyjny w korporacji władza nadal będzie ogromnym czynnikiem decydującym o wynikach legislacji, a lobbyści nadal będą ją posiadać. Mając ogromną władzę nie tylko nad politykami, ale także nad mediami, media wywierają wówczas wpływ na politykę.
„System jest zatem bardzo ściśle powiązany i jeśli nie uda nam się zbudować przeciwwagi takiej, jaka istniała w okresie powojennym, kiedy związki zawodowe były znacznie silniejsze, niewiele się zmieni.
„Jednak moment, w którym ludzie zaczynają faktycznie uczestniczyć w ruchach i próbować kwestionować autorytet tych na szczycie, zaczyna widzieć kulę śnieżną zmian”.