Decyzja o uchyleniu orzeczenia Roe przeciwko Wade z 1973 r., które przyznało kobietom konstytucyjne prawo do aborcji w ciągu pierwszych dwóch trymestrów ciąży, zszokowała świat i prawdopodobnie podsyci podziały polityczne w Ameryce.
Grupy antyaborcyjne przyklaskiwały tej decyzji, a organizacje zajmujące się prawami do aborcji ubolewały nad końcem prawie 50 lat praw reprodukcyjnych.
Premier Jacinda Ardern nazwała decyzję „niezwykle niepokojącą”.
„Ludzie mają pełne prawo do posiadania mocnych przekonań w tej sprawie. Ale te osobiste przekonania nigdy nie powinny pozbawiać innych możliwości podejmowania własnych decyzji” – powiedziała w oświadczeniu.
„Widząc, że ta zasada jest zagubiona teraz w Stanach Zjednoczonych, wydaje się, że kobiety na całym świecie są stratą. Kiedy jest tak wiele problemów do rozwiązania, tak wiele wyzwań dla kobiet i dziewcząt, musimy iść do przodu, a nie toczyć te same bitwy i cofać się ”.
W jednowierszowym oświadczeniu przywódca krajowy Christopher Luxon powiedział, że przepisy dotyczące aborcji w Nowej Zelandii zostały ustalone w ostatnim parlamencie i nie zmienią się pod rządami, którymi kieruje.
Rzecznik Luxon, chrześcijanin, który sam określa się jako „obrońca życia”, powiedział, że nie ma innych komentarzy poza tymi, które wygłosił również klub partyjny.
W oświadczeniu klub narodowy określił decyzję USA jako „nie dotyczy Nowej Zelandii”.
„Roe v. Wade jest kwestią Amerykanów, którzy mają inny zestaw ustaleń konstytucyjnych niż Nowa Zelandia. To nie jest kwestia Nowej Zelandii”.
Grupa stwierdziła, że szanuje, że wśród opinii publicznej i we wszystkich partiach politycznych istnieje szereg opinii na temat „tej delikatnej kwestii”, dlatego ustawy dotyczące aborcji zawsze były głosem sumienia w parlamencie Nowej Zelandii.
„Prawa aborcyjne Nowej Zelandii zostały szczegółowo omówione, przegłosowane i ostatecznie rozstrzygnięte w ostatnim parlamencie, a zatem prawa te nie będą ponownie rozpatrywane ani rozpatrywane przez przyszły rząd krajowy”.
Parlament przegłosował 68 do 51 dwa lata temu za dekryminalizacją aborcji i zezwoleniem kobietom na zakończenie aborcji na okres do 20 tygodni.
Zanim ustawa została zmieniona, dwóch lekarzy musiało wyrazić zgodę na aborcję, a to mogło nastąpić tylko w przypadku „poważnego zagrożenia” dla zdrowia kobiety.
Jednak tajemniczy post na Facebooku autorstwa przedstawiciela krajowego Tamakiego Simona O’Connora zaalarmował dziś rano niektórych użytkowników mediów społecznościowych, którzy uznali, że post sugeruje, że popiera on decyzję Sądu Najwyższego USA.
„Dzisiaj jest dobry dzień”, napisał O’Connor w poście na tle unoszących się serc miłości.
O’Connor, który szkolił się, by zostać księdzem katolickim, ale nie prosił o święcenia kapłańskie, nie mógł się skontaktować w celu wyjaśnienia swojego stanowiska. Luxon, za pośrednictwem swojego rzecznika, nie skomentował tego wpisu od razu.
Ale komentarz O’Connora, który wywołał ponad 360 odpowiedzi, jest dla niektórych zaniepokojony.
Jeden z nich napisał: „Właściwie to nie jest dobry dzień w Stanach. I wyobrażam sobie, że mam rację, zakładając, że o tym właśnie mówisz. W swój niezbyt miły, skryty sposób. #Gwizdek na psa”.
Inni poparli to, co również uważali za publikację nawiązującą do decyzji USA.
„To wspaniały dzień. Dziękuję Ci, Panie, i wszystkim tym potężnym wojownikom!” Ktoś napisał.
Deputowany Zielonych Jean Logy powiedział, że dzisiejsza decyzja jest przypomnieniem, że „w Aotearoa nie możemy brać niczego za pewnik”.
„Aotearoa powinna być miejscem, w którym każdy może… wybrać to, co jest właściwe dla jego ciała i przyszłości.
„Nie możemy pozwolić, aby decyzja Sądu Najwyższego ośmieliła tych, którzy nie podzielają z nami tych wartości i chcą ograniczyć dostęp do aborcji” – powiedział Logie.
Głosowanie za dekryminalizacją aborcji było krokiem naprzód, ale było też „bardzo bliskie” odprężenia.
„Musimy zachować czujność wobec tych, którzy nadal chcą kontrolować prawo osoby do wyboru.
„Aborcja to kwestia opieki zdrowotnej… ale na tym się nie kończy. Aby ludzie mogli podjąć prawdziwą decyzję o tym, czy zajść w ciążę, czy przeżyć, musimy również upewnić się, że mają wszystko, czego potrzebują, aby móc zadbać o siebie i swoje rodziny”.
Lider partii Act, David Seymour, powiedział, że jest „zaskoczony” dzisiejszą decyzją.
„Czuję, że kobiety w 20 dziwnych stanach obudziły się dzisiaj i straciły prawo do decydowania o tym, jak wykorzystują swoje ciała”.
Po dzisiejszej decyzji połowa stanów USA, głównie na Południu i Środkowym Zachodzie, ma zakazać aborcji lub nałożyć surowe ograniczenia.
Seymour powiedział, że prawo jest „zdecydowanie za wyborem”.
„Ludzie mogą mieć dowolną opinię na temat etyki aborcji, ale… posiadanie aparatu państwowego, który poluje na kobiety w ciąży, próbując zmusić je do absolutnie niechcianej ciąży, jest dla rządu po prostu nieproduktywną rzeczą”.
Nie obawiał się prawa do aborcji w Nowej Zelandii – wielu z tych, którzy głosowali przeciwko dekryminalizacji, opuściło od tego czasu Parlament.
Ale Seymour powiedział, że najpotężniejsza demokracja na świecie zwróci się do wewnątrz w momencie, gdy będzie musiała spojrzeć na zewnątrz, jeśli chodzi o gospodarkę, handel i bezpieczeństwo.
Entuzjastyczni przeciwnicy wejdą do polityki, aby walczyć z decyzją.
„To będzie miało poważny wpływ w perspektywie średnioterminowej, to na pewno… Podejrzewam, że ludzie, którzy poparli ten ruch, prawdopodobnie nie w pełni rozumieją, po czym się obudzili”.