Samolot linii Air New Zealand z Los Angeles do Auckland w piątek rano wpadł w zamęt, gdy wadliwy system kontroli kabiny wyłączył światła, rozłożył maski tlenowe i rozbrzmiało ostrzeżenie awaryjne.
Projektant mody Jacob Carter wracał do Nowej Zelandii samolotem po podróży służbowej w Los Angeles i powiedział, że wszystko poszło gładko, dopóki we wczesnych godzinach porannych nie natknęli się na turbulencje nad Rarotonga.
„Natrafiliśmy na trochę zamieszania, nie było tak źle, ale nagle światła zgasły, a maski tlenowe spadły… Ludzie zaczęli wariować, to było naprawdę przerażające” – powiedział Carter 1News.
Carter powiedział, że jedna z kobiet zaczęła mieć atak paniki, podczas gdy stewardesy były „naprawdę przestraszone”.
„Powiedzieli, że nigdy w swojej karierze nie próbowali czegoś takiego”.
Zdezorientowani i zaniepokojeni pasażerowie, jak powiedział Carter, trzymali swoje maski tlenowe przez 20-25 minut, zanim kapitan powiedział przez megafon, że nie ma nic złego w samolocie i ludzie mogą zdjąć maski.
Główny oficer operacyjny i bezpieczeństwa Air New Zealand, kapitan David Morgan, powiedział, że to nie była sytuacja awaryjna na Boeingu 777-300 i wystąpił błąd w systemie kontroli kabiny, gdy samolot wylądował, aby uniknąć turbulencji.
„Nasi inżynierowie sprawdzają system kontroli kabiny samolotu, aby ustalić przyczynę błędu” – powiedział Morgan – „Zostanie to poprawione przed następnym lotem”.
To było coś, czego wcześniej nie doświadczył, powiedział Carter, a on i jego współpasażerowie byli „naprawdę szczęśliwi” wysiadając z samolotu, gdy tylko wylądował po 5 rano.
Pochwalił stewardesy za ich wysiłki w uspokojeniu pasażerów po wypadku i otrzymał przeprosiny od linii lotniczych po wypadku.