WARSZAWA: Migracja podsyciła debatę polityczną w Polsce przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi, ponieważ nacjonalistyczny rząd uważa to za swój atut wyborczy.
Rządząca partia Prawo i Sprawiedliwość (PiS) po raz kolejny podjęła „sprawę, która opłaciła się w wyborach powszechnych w 2015 roku, wykorzystując strach innych” – powiedział agencji AFP socjolog Stanisław Mosek.
W tym czasie polski premier Mateusz Morawiecki wykorzystał okazję do zamieszek we Francji, aby wyrazić swoje antyimigracyjne stanowisko i uzasadnić swój stanowczy sprzeciw wobec reformy azylowej UE.
„Złóżmy te dwa obrazy: dzisiaj na przedmieściach Paryża, wielkie zamieszki, plądrowanie sklepów, wybite szyby, płonące samochody” na tle „cichych polskich miast” – powiedział.
„Obraz, którego bronimy, jest chyba oczywisty: Polska wybrała bezpieczeństwo, pokój i porządek publiczny”.
Reforma UE ma na celu dzielenie się świadczeniami dla osób ubiegających się o azyl w państwach członkowskich z tymi, którzy odmawiają płacenia migrantom.
Planowi sprzeciwiły się nacjonalistyczne rządy na Węgrzech iw Polsce.
Referendum
Partia BIS zaproponowała ostatnio przeprowadzenie wyborów krajowych i referendum w sprawie przyjmowania uchodźców.
Ponieważ nowy program socjalny partii nie poprawił jego popularności, Mossek powiedział, że kierownictwo „powraca do podstawowych instynktów wspólnoty”.
Taktyka kampanii wyborczej pojawia się w momencie, gdy prawie trzy czwarte Polaków sprzeciwia się przymusowym przesiedleniom migrantów.
Opozycja potępiła „hipokryzję” rządu, który przedstawia się jako obrońca kraju przed polityką migracyjną „otwartych drzwi”, jednocześnie sprowadzając zagranicznych pracowników w celu zwiększenia siły roboczej.
„Sprzeczność”
„Istnieje oczywista sprzeczność między tymi politykami, jedną, która jest kampanią wyborczą, a drugą, która odpowiada prawdziwemu życiu” a gospodarką, powiedział Mosek.
Zdaniem Macieja Wituckiego, prezesa organizacji pracodawców Lewiatan, „nasza gospodarka i nasze firmy nie mogą obejść się bez pracowników z zagranicy”.
„W ciągu 10 lat rynek pracy stracił ponad 2,2 mln osób w wieku produkcyjnym” – ze względu na starzenie się społeczeństwa i niski przyrost naturalny – powiedział dziennikowi „Rzeczpospolita”.
Donald Tusk, lider głównej partii opozycyjnej, potępił „chorą logikę” rządu, która, jak powiedział, utoruje drogę „co najmniej 400 tysiącom wniosków wizowych, głównie z krajów azjatyckich i afrykańskich”.
Rząd zaprzeczył tym liczbom, ale porzucił plan, nazywając go „błędem administracyjnym”, jak twierdzi lider PiS Jarosław Kaczyński.
Nie strategia
Morawiecki wezwał opozycję do poparcia stanowiska rządu, ale główne partie centrowe i lewicowe zbojkotowały proponowane przez niego przemówienia.
Podczas gdy Polacy sprzeciwiają się przyjmowaniu migrantów spoza Europy, szeroko otworzyli drzwi dla Ukraińców uciekających przed rosyjską inwazją w zeszłym roku.
W Polsce nadal mieszka około miliona Ukraińców, którzy korzystają ze specjalnego statusu uchodźcy.
Jednocześnie Polska zbudowała mury na swoich granicach z Białorusią i Rosją w odpowiedzi na napływ migrantów do UE.
Zachód oskarżył Białoruś o spiskowanie ze swoim kluczowym sojusznikiem Rosją w celu destabilizacji regionu – Mińsk temu zaprzecza.
Według obrońców praw człowieka i wielu spraw sądowych Polska stosuje zawracanie na granicy z Białorusią i odmawia migrantom prawa do ubiegania się o azyl.
Kraj „nie ma strategii migracyjnej, która… mogłaby przynieść konsekwencje gospodarcze i społeczne” – powiedział Witucki, gdy Polska wkracza w sezon wyborczy.