W Trzy minuty: długość widzowie odbywają podróż przez bezcenny historyczny artefakt, który po raz pierwszy został nakręcony na taśmie 16 mm przez Davida Kurtza w 1938 roku.
Trzy minuty: długość Rzadkie spojrzenie na żydowskie życie przed II wojną światową.
Badając trzyminutowy materiał filmowy nakręcony w Nasielsku w 1938 r., dokument — premiera 12 września o 18:30 w Teatrze Maple — zawiera jedyne zachowane ruchome obrazy społeczności żydowskiej w mieście.
Przed wojną w Nasilsku na północny zachód od Warszawy mieszkało ponad 3000 Żydów. Po Holokauście i dewastacji nazistowskiego reżimu przeżyło tylko osiem znanych osób.
„W ciągu trzech minut nie wiemy, co będzie dalej”, mówi Perry Oren, dyrektor generalny Jewish Family Services, który organizuje pokaz filmu. – Teraz wiemy, co się stało po tych trzech minutach.
Cenne widoki
Jako otrzeźwiające przypomnienie życia przed Holokaustem, Trzy minuty: odcinek To ważna migawka – poczucie dobrobytu i normalności, które ukształtowały codzienne życie Żydów w Europie Środkowo-Wschodniej.
„Taka perspektywa czasowa to bardzo osobista sprawa”, mówi Oren, „ale jest to powszechna rzecz, z którą wszyscy się utożsamiamy. To spojrzenie podglądaczy. Kiedy myślimy o Holokauście, myślimy o okrucieństwach. pomyśl o udaremnionej radości.
Ta wizja, kontynuuje Oren, podkreśla życie, które było dobre i wspaniałe, dopóki niewypowiedziana tragedia nie zabrała wszystkiego i zmieniła to życie na zawsze.
W Trzy minuty: odcinekOdwiedzający podróżują przez bezcenny historyczny artefakt nakręcony na taśmie 16 mm przez Davida Kurtza w 1938 roku. Podróżując ze swojego domu na Brooklynie w Nowym Jorku do Nasilska, gdzie się urodził, Kurtz przypadkiem przywiózł aparat – coś, co okazało się niezwykłe lata później.
Minęły dziesięciolecia, a w 2009 roku wnuk Davida, Glenn Kurtz, odkrył trzy minuty delikatnego materiału, który został odrestaurowany na potrzeby tego filmu. Film z 2022 roku został napisany i wyreżyserowany przez Biancę Stigter, narratorem była wielokrotnie nagradzana aktorka Helena Bonham Carter, a współproducentem był nagrodzony Oscarem filmowiec Steve McQueen.
69-minutowy dokument pokazuje Żydów spacerujących po ulicach Nasilska, śmiejących się, gdy dzieci wbiegają do szkoły, i ujmuje pełną radość społeczności w domowym filmie, który był wówczas w dużej mierze nowością.
W końcu publiczność może odebrać, że to życie kiedyś nie różniło się tak bardzo od życia, jakie żyjemy dzisiaj. „Nadal jest z nami”, powiedział Oren o Holokauście i jego trwałym wpływie. „Będzie trwał przez wiele lat”.
Trwałe przypomnienie
Żydowskie Służby Rodzinne, które obsługują ponad 700 ocalałych z Holokaustu w metrze Detroit i obszarze dziesięciu stanów, zostały przyciągnięte do filmu ze względu na jego potężne przesłanie i znaczenie historyczne.
„Technicznie rzecz biorąc, nie jest to opowieść o Holokauście, ale jest to opowieść o Holokauście” – wyjaśnia Oren. Oglądając dokument, widzowie zrozumieją, co wydarzy się w nadchodzących latach.
„Żydowska Służba Rodzinna była zainteresowana, ponieważ korzystamy z każdej możliwej okazji, aby poinformować społeczność, że nasza praca pomagająca ocalałym z Holokaustu jest wciąż żywa, święta i ważna”.
Trzy minuty: odcinek Oren dodaje, że jest to nie tylko ważne medium do nauczania ludzi o Holokauście i żydowskim życiu przed wojną, ale także „przynosi wielką godność i szacunek ocalonym z Holokaustu w ich ostatnich latach na ziemi”.
Niewiarygodne, istnieje nawet lokalny link.
Maurice Chandler, urodzony w Nasilsku w 1933 roku, był jedynym ocalałym z rodziny, który był właścicielem sklepu tekstylnego w małym miasteczku. Wiele lat po wyemigrowaniu do Ameryki i osiedleniu się w Michigan po wojnie, wnuczka Chandlera rozpoznała go na nagraniu zrobionym przez Kurtza w 1938 roku.
Chandler dzieli się w filmie wspomnieniami z czasów, gdy był chłopcem. Dokument zawiera również fachowy komentarz wnuka Davida Kurtza, Glenna Kurtza. Trzyminutowe sceny, często w kolorze, są rozbudowane, aby ukazać historie, które się za nimi kryją.
Żydowska Służba Rodzinna spodziewa się pełnej sali w noc seansu. „Jestem pewien, że tysiące ludzi w naszej społeczności chciałoby to zobaczyć” – wyjaśnia Oren. „Film przemawia do wielu z nas i ma lokalny punkt widzenia”.