Marcin Tybura przyszedł do MMA jako zawodnik jiu-jitsu i wykorzystał swoje ogromne umiejętności, aby osiągnąć rekord 13-1 na obwodzie regionalnym. Skończył z 11 z tych 13 zwycięstw i zdobył tytuł M1 Global Heavyweight.
Dołączył do UFC w 2016 roku, zaledwie kilka miesięcy przed sprzedażą firmy za ponad 4 miliardy dolarów, i chciał udowodnić, że jest na największej światowej scenie. Nie zawsze jednak sprawy układały się po jego myśli.
Po starcie 3-1 w UFC, poszedł 1-4. Dziewięć walk w swojej karierze w UFC, miał 4-5 lat i był postrzegany jako kolejny facet. Wierzył w swoim sercu – nie, on Wiedział – że było jeszcze lepiej, że początek jego kariery w MMA 16-2 był bardziej reprezentatywny dla niego jako zawodnika niż cztery porażki w pięciu meczach, które właśnie przeżył.
Zmienił trenerów, zmienił podejście iw większości zmienił sposób myślenia.
„Przez chwilę myślałem:„ Udław się, udław się, udław się ”i to wszystko” – powiedział ze śmiechem Tebora. „Pochodzę z tego [jiu-jitsu] tło. To było to, co wiedziałem. To właśnie zrobiłem”.
Zdał sobie sprawę, że jego jiu-jitsu było wystarczająco dobre, aby wygrać wiele walk, nawet z najlepszymi zawodnikami na świecie. Trudno było jednak zachować spójność i osiągnąć jednowymiarowy szczyt.
Wydarzyła się zabawna rzecz: gdy urozmaicał i poprawiał swoją grę w stójce, jiu-jitsu stawało się coraz bardziej niebezpieczne.
W sobotę zmierzy się z rozstawionym z piątym rozstawionym Tomem Aspinallem w głównym turnieju UFC w Londynie w O2 Arena w Londynie w Anglii. Walka ma na celu zaprezentowanie różnorodnych talentów Aspinalla. Aspinall jest bez wątpienia największą walką w karierze Tybury i chociaż był pomijany w wielu zakątkach, z pewnością nie będzie tylko pokazem Toma Aspinalla.
Tybura, który obecnie zajmuje 10. miejsce w dywizji, wierzy w swoje szanse pomimo lepszych kursów 4 do 1 przeciwko niemu.
„Mam teraz więcej doświadczenia w klatce i mam teraz dobre wyczucie tego, co muszę tam zrobić” – powiedział. „To trening, to ciężka praca, to patrzenie na siebie [critically] I naprawdę zrozum, co musisz zrobić, aby przejść na następny poziom. Nie jest łatwo to w pełni wyjaśnić w ciągu kilku minut, ale czuję, że dokonałem zmian, których potrzebowałem i teraz jestem w najlepszej formie”.
Ma 37 lat i prawdopodobnie można śmiało powiedzieć, że większość fanów UFC spoza jego rodzinnej Polski nie widziała w nim potencjalnego mistrza. Aspinall wyszedł pod wrażeniem po dokładnym przestudiowaniu Tybury i przysiągł, że nie przepuści tego – ponieważ Tybura to prawdziwa okazja.
„Myślę, że jest naprawdę dobry” – powiedział Aspinall. „Oglądałem wiele jego walk. Jest naprawdę nieortodoksyjny. Myślę, że jest bardzo wytrzymały. Myślę, że ma wiele rzeczy, których nie ma wielu zawodników wagi ciężkiej, a mianowicie to, że nie poddaje się, gdy robi się twardy.
Aspinall i Tybora pozowali do zdjęć w poniedziałek w Londynie, aby promować walkę, a Aspinall rozmawiał z Tyborą po polsku, który jest ojczystym językiem Tibory. Po polsku, ponieważ byli nos w nos, Aspinall powiedział: „Nie jesteś już gruby. Co się stało?”
Tybura powiedział, że się nie obraził, ale że w sobotę będzie szczuplejszy niż był. Nie był to jednak świadomy zabieg. Chodziło o to, żeby wiedzieć, jak ważna jest ta walka i o jakiej porze roku trenował.
– Szczerze mówiąc, nie obchodziło mnie, jak wyglądało moje ciało przygotowując się do tej bitwy – powiedział z uśmiechem Tebora. „Pracowałem naprawdę ciężko, aby być naprawdę przygotowanym. Wiem, jakie to wyzwanie i jak ważna jest dla mnie ta walka. Szczerze mówiąc, dałem z siebie wszystko w tej walce. Funty, które straciłem, przyszły naturalnie. Nie planowałem tego. Spróbuj jeść więcej! Ale teraz w Polsce jest lato i było gorąco, więc łatwo się pocić”.
Być może nikt nie widział w nim nikogo więcej niż długoterminowego rywala, ale zwycięstwo nad wysoko cenionym Aspinallem mogłoby to zmienić. Aspinall jest na 5. miejscu i jeśli Tybura wygra, to w przyszłym tygodniu może awansować do pierwszej piątki w dywizji.
Nie martwi się o miejsce, tylko o to, że jest w stanie kontynuować swój cel, jakim jest zdobycie tytułu.
„Oczywiście, to jest cel”, powiedział o zdobyciu pasa. „Czuję, że robię postępy, a ta walka jest dla mnie bardzo ważna. Dałem więc z siebie wszystko, aby się do niej przygotować i nie mogę się doczekać wyjścia i być może zaskoczenia tych, którzy nie wiedzą, o co mi chodzi”.
„Dożywotni biegacz. Pionier piwa. Guru micasica. Specjalny w popkulturze w ogóle”.