Przywracanie demokracji w Polsce | Newsroom

Przywracanie demokracji w Polsce |  Newsroom

Sprawy zagraniczne

Wybory wygrała także polska opozycja, choć zmiana rządu trwała długo. Ale ta zmiana, kiedy w końcu nastąpi, będzie dobrą zmianą.

Komentarz: Nie tylko Nowozelandczycy czekają na utworzenie nowego rządu. W Polsce odbyły się niedawno wybory i podobnie jak w Nowej Zelandii spodziewana jest zmiana rządu.

Tutaj, w Nowej Zelandii, ujawnienie szczegółów zajmie trochę czasu, a utworzenie nowego rządu w Polsce nadal napotyka pewne przeszkody.

Jeśli więc frustruje Cię czas oczekiwania na wyniki naszych wyborów, zwróć uwagę na Polskę. Daje perspektywę na nasze własne problemy.

Czytaj więcej:
*
80 lat – Polskie spojrzenie na II wojnę światową
* Jak niepowodzenia polityczne Niemiec umożliwiły wojnę Putinowi
* UE umieszcza statek na wodach czynnych

W wyborach w Polsce, które odbyły się dzień po wyborach w Nowej Zelandii 15 października, rządząca Partia Prawo i Sprawiedliwość (PiS) straciła większość absolutną. Posiada obecnie zaledwie 194 z 460 mandatów w Sejmie, polskim parlamencie.

Tymczasem koalicja trzech partii opozycyjnych pod przewodnictwem byłego polskiego premiera i byłego przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska zdobędzie 248 mandatów. Przejście do rządów koalicyjnych będzie jednak wymagało czasu. To ma więcej wspólnego z prezydentem Polski Andrzejem Dudą.

Wydaje się, że powiązany z PiS Duda ociąga się, aby ułatwić przejście do nowego rządu. Nominując kandydata na premiera, Duda preferuje BIS jako największą frakcję w parlamencie, choć nie dysponuje ona większością niezbędną do rządzenia.

Taka taktyka doprowadziłaby oczywiście do niepowodzenia PiS w utworzeniu rządu, co oznaczałoby, że Duda musiałby ostatecznie wrócić do Tuska w drugiej turze.

Taktyka Dudy opóźniłaby jednak proces transformacji o kilka tygodni, co dałoby ustępującemu rządowi wystarczająco dużo czasu na oczyszczenie biurek z rzeczy, których nie powinien widzieć ich następca.

Pod wieloma względami chaotyczny proces transformacji odzwierciedla rząd, z którego wychodzi Polska. W ramach (nieco ironicznie nazwanej) Partii Prawo i Sprawiedliwość scena polityczna jest burzliwa.

Ze swoim nacjonalistycznym i konserwatywnym stanowiskiem ustępujący rząd budzi obawy na szczeblu krajowym i międzynarodowym. Kadencja PiS ma daleko idące konsekwencje. Wywołało to szereg kontrowersji, które wywołały zdziwienie w Brukseli i poza nią. Na przestrzeni lat w tym felietonie wielokrotnie podkreślano te kwestie (na przykład tutaj: kolejne marzenie Brukseli, 16 października 2019 r.).

Jedną z przyczyn kontrowersji wokół PiS są reformy polskiego sądownictwa. Zdaniem krytyków zmiany podważają niezależność sądów, stawiając lojalistów na kluczowych stanowiskach w sądach i szkodząc relacjom Polski z UE.

Jednakże erozja niezawisłości sądów jest częścią szerszego zwrotu w kierunku autorytaryzmu. Posunięcie to spotkało się ze znacznym sprzeciwem w Polsce i całej UE.

W związku z tym oraz z jej regresywną polityką społeczną skierowaną na prawa LGBTQ i aborcję jasne jest, że rząd był bardziej zainteresowany konsolidacją władzy i promowaniem konserwatywnego programu katolickiego niż obroną wartości demokratycznych.

Nowy koalicyjny rząd Tuska będzie miał wiele do zrobienia po objęciu urzędu. Ze 157 mandatami na czele stanie Sojusz Obywatelski Dusk. Trzecia opcja, grupa centroprawicowa, dodałaby kolejne 65 mandatów. Najmniejsza partia koalicyjna, Nowa Lewica, zdobędzie 26 mandatów.

Pomimo różnych filozofii ich wspólny program jest jasny: odnowienie standardów demokratycznych i niezawisłości sądów. Innymi słowy, ich celem jest przywrócenie Polski do stanu sprzed objęcia władzy przez PiS.

To przejście nie będzie pozbawione wyzwań. Ustępujący rząd BIS wdrażał różne strategie utrzymania ścisłej władzy. Media państwowe były mocno stronnicze, prezentowały narrację demonizującą działaczy opozycji i gloryfikującą partię rządzącą.

Ta machina propagandowa prowadziła bezlitosną kampanię w Internecie i poza nim, wykorzystując zasoby państwowe do napędzania swojego silnika. Zmiana zależności medialnej rządu PiS zajmie trochę czasu.

Droga do w pełni przywróconej demokracji jest stroma i to nie tylko ze względu na media. Instytucjonalne szkody wyrządzone przez lata PiS można odczuć w każdym aspekcie polskiego życia społecznego i politycznego. Sądownictwo, służba cywilna i wiele innych instytucji publicznych zostało pozbawionych neutralności i integralności i skonsolidowane dla celów partyzanckich.

Należy wykorzenić elementy partyzanckie i zrestrukturyzować te instytucje, aby bezstronnie służyły interesowi publicznemu. Można to porównać do wielkich przemian demokratycznych w Polsce epoki postkomunistycznej.

Należy także pokonać wiele przeszkód prawnych i politycznych. Proces reform będzie utrudniany przez obecność znacznej grupy opozycyjnej PiS i prezydenta lojalnego wobec ustępującego reżimu.

Jednak pilność tych reform zwiększają szersze obawy dotyczące bezpieczeństwa w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Wśród wielu kryzysów w regionie, przede wszystkim wojny Rosji z Ukrainą, potrzebna jest demokratyczna Polska, jako ważny gracz na scenie europejskiej.

Tymczasem w skali globalnej Polska odgrywa ważną rolę w budowaniu silnych relacji transatlantyckich. Poprawiwszy relacje z europejskimi sąsiadami, stanie się bardziej wpływowym głosem w UE i jeszcze cenniejszym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych.

Tym samym polska opozycja wygrała wybory, mimo że zmiana rządu trwała długo.

Ale ta zmiana, kiedy w końcu nastąpi, będzie dobrą zmianą – dla Polski, dla Europy i dla świata.

Cyril Lamb

„Student. Prawdopodobnie specjalista od kafeterii w kafeterii. Profesjonalista telewizyjny. Kuglarz. Profesjonalny specjalista od żywności. Typowy alkoholik.”

Rekomendowane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *