Mając niewiele ponad osiem minut przed końcem meczu z Forsyth-Barr, weteran testów, Quad Cooper, położył swoją żółtą koszulkę na murawie, zanim wykonał decydujący rzut karny na bramkę.
Wallabies, ku zdumieniu prawie wszystkich obecnych, przegrywali z bardzo faworyzowanymi All Blacks o trzy punkty, gdy syrena pełnoetatowa szybko się zbliżała.
Cooper, który urodził się w Nowej Zelandii, miał 20-punktową szansę na remis. To był moment uciszenia wszystkich przeciwników mniej więcej od połowy.
Tłum w Dunedin wybuchnął chórem gwizdów, gdy Cooper stanął nad piłką i zaczął wyobrażać sobie następny strzał na bramkę. To nie był pierwszy raz, kiedy został wygwizdany.
Cooper stał się wrogiem publicznym nr 1 w Nowej Zelandii po serii starć z byłym kapitanem All Blacks Richiem McCawem w 2011 roku. Ale ponad dekadę później niektórzy Kiwi nie chcą iść dalej.
Ale chociaż buczenie było lekceważące – praktycznie ogłuszające – nadało ton temu, co z pewnością było kluczowym momentem w ekscytującym teście.
Wallabies potrzebowali tych trzech punktów, podobnie jak Cooper.
Cooper zbliżył się do piłki i dobrze ją uderzył, próbując pożeglować Tylko nad barem. Obecni fani Wallabies wpadli w szał.
W tym momencie Cooper był bohaterem. Flyhalf był walabią, której Nowozelandczycy uwielbiali nienawidzić, ale Cooper prosperował pod presją.
Gdy All Blacks wygrali test 23-20, nerwy ze stali Coopera były kwestią sporną – choć zostały przyćmione przez buczenie.
Po rozegraniu „prawdopodobnie” jego ostatniego meczu testowego przeciwko All Blacks w Nowej Zelandii, Cooper uciszył niektórych wątpiących.
Przed czwartkowym ogłoszeniem Pucharu Świata w Rugby dla Wallabies Cooper wysłał wiadomość z podziękowaniami do fanów rugby po drugiej stronie fosy.
„To był prawdopodobnie ostatni mecz, w którym grałem przeciwko AB w Nowej Zelandii” – napisał Cooper w mediach społecznościowych.
„To są momenty, za którymi będę tęsknić najbardziej: gospodarz prowadzący mecz z pełnym buczeniem, biegnący z kolegami z drużyny przeciwko najlepszym, wiedząc, że wyzwanie czeka na Ciebie za chwilę.
„Nie ma nic lepszego niż rywalizacja na najwyższym poziomie. Przygotowanie, koszt fizyczny i emocjonalna podróż mogą być brutalne, ale wciąż podnosimy się i chcemy więcej.
„Zostałem na zewnątrz przez około 20 minut po meczu, myśląc tylko o mojej podróży i o tym, jakie miałem szczęście, będąc jednym z nielicznych, którzy stali tam, patrząc na trybuny, na których zgromadziły się tysiące.
„Zdałem sobie sprawę, że ja też tam stałem lub oglądałem telewizję, marząc o tym, by pewnego dnia znaleźć się po drugiej stronie płotu.
„Więc dla dzieciaków z marzeniami, ścigajcie je, nawet jeśli wydają się tak daleko. A dla fanów, niezależnie od tego, czy krzyczą, wiwatują, czy buczą, cokolwiek, dzięki za zawsze tworzenie tej atmosfery.”